Reklama

Kultura

Maja Komorowska recytuje, Rzeszów słucha

Aneta Gieroń
Dodano: 17.10.2013
8230_Maja_Komorowska_108
Share
Udostępnij
Jednym z gości tegorocznego festiwalu „Źródła pamięci. Szajna – Grotowski – Kantor” była Maja Komorowska, która zaprosiła rzeszowian na  intymne spotkanie z poetami, których słowa i metafory wypełniają jej życie. Kameralna sala Teatru Przedmieście, prosty stół, rzędy krzeseł i wpatrzone w nią oczu, a na środku Maja Komorowska. Aktorka znana z teatru i filmu, w Rzeszowie zagrała rolę dla siebie najważniejszą, jednak nie sceniczną, czy filmową. Aktorka rozmawiając z publicznością i recytując wiersze Zbigniewa Herberta, Czesława Miłosza, Juliusza Słowackiego, ks. Jana Twardowskiego, ks. Janusza Pasierba, Urszuli Kozioł, Anny Kamieńskiej i Wisławy Szymborskiej udowodniła, czym jest metafizyka słowa. 
 
Maja Komorowska, na podobne spotkania z publicznością jeździ od lat. I nic w tym temacie nie zmienia, ani liczba nagród za role filmowe i teatralne, ani sława wybitnej aktorki, jaka towarzyszy jej od lat.  Dla niej najważniejszy jest intymny dialog. Rozmówcom, słowami swoich ulubionych poetów, opowiada o życiu, nadziei, miłości, śmierci. Na każdym z tych spotkań, słowa mają swój rytm, składają się na opowieść o ludzkim życiu, w którym lament łączy się z tańcem, śmierć z narodzinami, a słowo z milczeniem. Dokładnie tak, jak to Maja Komorowska recytuje z biblijnej Księgi Koheleta, czy z wierszy ks. Janusza Pasierba jak choćby:
 
nemo dat

Nie możesz dać
czego nie masz

czego nie możesz dać
to posiada ciebie
 
Dla Komorowskiej słowa są jak powietrze, są też narzędziem, którym potrafi zaczarować słuchaczy. – Cały dzień pracowałam nad kolejnością tekstów, tak byście się państwo nie nudzili, bo nie ma gorszej rzeczy, niż zanudzić rozmówcę – przekomarzała się z widzami Komorowska i spoglądała przy pełnym świetle na publikę, tak jakby z twarzy chciała wyczytać, co tym razem powinna zaproponować ze swoich trzech poetyckich teczek. Dlatego każdy z poetyckich wieczorów Mai Komorowskiej jest inny, ma różny czas trwania i różne wiersze w dialogu z widzem.
 
W trakcie wizyty w Rzeszowie ważny był  m.in. motyw Barbary Sadowskiej, poetki i matki tragicznie zamordowanego Grzegorza Przemyka. Aktorka wspomniała spotkanie Jana Pawła II z twórcami kultury w warszawskim kościele OO. Kapucynów przy ul. Miodowej w czerwcu 1983 r. Było to tuż po zabójstwie Grzegorza. Papież-Polak przygarnął wtedy do swojej piersi zrozpaczoną matkę, Barbarę Sadowską, która po tym zdarzeniu zwierzyła się, że w tym momencie odzyskała pragnienie życia. Po tym spotkaniu zrozumiała, że przez resztę swoich dni musi żyć tak, by móc iść tam, gdzie przebywa jej syn — czyli do nieba. I tak żyła aż do swojej śmierci w 1986 r. – opowiadała wzruszona Komorowska.
 
Sam przyjazd do Rzeszowa, miejsca narodzin Jerzego Grotowskiego, był dla niej wzruszającym powrotem do czasów młodości,  gdy była jedną z pierwszych aktorek Jerzego Grotowskiego i na początku lat 60. XX wieku związana była z Teatrem 13 Rzędów i Teatrem  Laboratorium.

Czy jeszcze tu powróci? – Musi – jak sama mówi. Nigdy nie widziała jeszcze Bieszczadów. A Rzeszów jest przecież tak blisko. 
 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy