Cesaria śpiewa – jak zawsze – bez cienia artystycznej egzaltacji, nie podnosi głosu, nie krzyczy, nie rozdziera szat. Nigdy! Nowy, pośmiertny album „Mae Carinhosa" jest absolutnie premierowym wydawnictwem i wielką niespodzianką dla fanów boskiej Cesarii. Znajdujemy tu 13 piosenek, gdzie przeplatają się wpływy muzyki karaibskiej, portugalskiej, brazylijskiej i kubańskiej.
Urodziła się w Mindelo, na Wyspach Zielonego Przylądka. W życiu zaznała biedy, głodu, upokorzeń. Dopiero, gdy zbliżała się do pięćdziesiątki, jej los odmienił się jak w bajce. Rok 1992 był dla „Bosonogiej Divy" przełomem. Jej trzecia płyta nagrana w Paryżu, gdzie znalazła się niemal przypadkiem, szybko zyskała status Złotej i od tej pory życie Cesarii stało się jednym, wielkim pasmem sukcesów artystycznych.
Kiedy zmarła, w grudniu 2011, opłakiwał Ją cały muzyczny świat. Po śmierci artystki nikt nie spodziewał się kolejnych wydawnictw, lecz okazało się, że istnieją nagrania zarejestrowane podczas rożnych sesji studyjnych, które nie ukazały się nigdy na płytach. Tak więc pośmiertny album „Mae Carinhosa" jest absolutnie premierowym wydawnictwem i wielką niespodzianką dla fanów boskiej Cesarii.
Znajdujemy tu 13 piosenek, gdzie przeplatają się wpływy muzyki karaibskiej, portugalskiej, brazylijskiej i kubańskiej. Tłumaczenie tekstów jej piosenek na język angielski to świetny pomysł. Dopiero, kiedy rozumiemy o czym śpiewa Cesaria, rozumiemy też jej artystyczny fenomen. Wszystko, o czym śpiewa Cesaria Evora zamknięte jest w kilkuminutowych nagraniach, na pozór bardzo do siebie podobnych. Być może z powodu mocno powściągliwych interpretacji Cesarii.
I tak możemy rozkoszować się ta niezwykłą odmianą afrykańskiego folku, którą artystka uprawiała niemal od dziecka. Dziś, kiedy świat jest globalną wioską i coraz trudniej o zachowanie czystości gatunków w muzyce, nagrania Cesarii Evory są prawdziwym skarbem.