Reklama

Kultura

Niepoprawna i nieokiełzana. Ach ta Zocha, Stryjeńska!

Aneta Gieroń
Dodano: 22.08.2020
52049_zocha
Share
Udostępnij
Szalona, niepoprawna, nieokiełzana, genialna, z humorem i swadą, jakich dziś już nie uświadczysz. Zofia Stryjeńska, znakomita, ale zapomniana polska malarka, reprezentantka art deco, nazywana "polską Fridą Kahlo", odzyskała swoje drugie życie dzięki biografii Angeliki Kuźniak "Stryjeńska. Diabli nadali".
 
Była najbardziej znaną polską artystką dwudziestolecia międzywojennego wspólnie z Tamarą Łempicką, z tą różnicą, że dziś za prace Łempickiej trzeba płacić miliony dolarów, a Stryjeńska odzyskuje dopiero należną sławę. Jej życie jest niczym hollywoodzki film, pełen szaleństwa, miłości, ciągnący się przez kolejne epoki. Stryjeńska urodziła się bowiem pod koniec XIX wieku w Krakowie, a zmarła w 1976 roku w Genewie. Obserwowała  narodziny II Rzeczpospolitej, bawiła się w barwnym latach 20 i 30. XX wieku pod rękę z Marią Pawlikowską – Jasnorzewską, Witkacym, Tadeuszem Boy-Żeleńskim i Julianem Tuwimem, na wylot poznając cyganerię krakowską, warszawską i zakopiańską.
 
II wojnę światową udało się jej przeżyć w Krakowie, a zaraz po wojnie wyjechała do Francji, gdzie spędziła kilka lat. Ostatecznym jej domem na emigracji stało się niewielkie mieszkanko w Genewie wynajęte dla niej przez syna.
 
Do najbardziej znanych jej prac należą: Pastorałka, cykl Bożków słowiańskich i Pascha, ilustracje do Monachomachii Ignacego Krasickiego, Pory roku, Kolędy, Cztery sakramenty oraz Tańce polskie. To Stryjeńska wykonała dekorację polskiego pawilonu na Wystawie Światowej w Paryżu w 1925, która składała się z cyklu Dwunastu miesięcy (6 malowideł, po 2 miesiące na płótno), ukazującego prace wiejskie charakterystyczne dla poszczególnych miesięcy. Dzieło to przyniosło jej europejską sławę europejską i 5 nagród  Wystawy Światowej. W 1927 roku namalowała słynną serię obrazów przedstawiającą polskie tańce ludowe.  
 
 
Opowieść Kuźniak o Stryjeńskiej, to opowieść o kobiecie, która nieustannie rozdarta była pomiędzy Zochą kobietą, artystką i matką.  Gdy zamiast wymarzonego syna urodziła jej się córka, pisała: "Jestem wściekła".
 
Była piękną, drobną, czarnooką i ciemnowłosą kobietą, ekscentryczną i szaloną, zatracającą się w pracy, miłości, w życiu. 
 
Jako 25 – latka poślubiła swoją wielką miłość, znanego architekta, Karola Stryjeńskiego, z  którym stworzyła bardzo burzliwy związek. Ona z miłości pobiła go na ulicy w Paryżu, on z wściekłości zamkną ją w szpitalu psychiatrycznym. Była o niego szaleńczo zazdrosna, bo…jak pisał Rafał Malczewski, "Karol umiał się bawić i czarować kobiety od lat 1 do 100, wszelkiego pochodzenia: góralki, arystokratki, intelektualistki, artystki, sportsmenki, zakonnice, czarownice, święte, wariatki lub zgoła normalne, społecznice, ladacznice, dziewice, półdziewice, mężatki, rozwódki". Gdy dowiedziała się, że Stryjeński ma kochankę, zakradła się do jej willi. Wygrzmociła tamtą, podrapała "na gębie" i ukryła się w kosodrzewinie "jak Indianin" – pisze Angelika Kuźniak.
 
Po rozwodzie  ze Stryjeńskim, w 1929 poślubiła aktora, Artura Sochę, ale i ten związek okazał się fatalny: malarka zapracowywała się, by w okresie kryzysu ekonomicznego utrzymać siebie, dzieci i stroniącego od pracy męża. Po kilku latach rozwiodła się, by pod koniec lat 30. XX wieku związać się na krótko z architektem i bon vivantem Achillesem Brezą, a następnie ze znanym już wówczas podróżnikiem i pisarzem Arkadiuszem Fiedlerem. Żadna z tych miłości nie przyniosła jej szczęścia, czy stabilizacji. Przez większą część życia Zocha Stryjeńska rozpaczliwie próbowała zarobić na siebie i dzieci. Jej najstarsza córka przez całe lat wychowywana była w krakowskim domu byłego męża, przez siostrę Karola Stryjeńskiego.
 
Opowieść o Stryjeńskiej zaczyna się w 1907 roku w Krakowie, gdy szesnastoletnia Zosia Lubańska idzie z ojcem na spacer na Rynek. Zachwycona góralkami, przekupkami, wiejskim kobietami, projektuje w głowie gotowe obrazy i już wie na pewno, że chce być malarką. Jednak na akademii w Krakowie kobiety nie mogą studiować. Zakłada więc  ubranie brata, bierze jego dokumenty i decyduje się na studia w Monachium. Po roku rozpoznana przez kolegów opuszcza Niemcy, wraca do Krakowa i odtąd już do końca życia poświęca się malarstwu.
 
Angelika Kuźniak, "Stryjeńska. Diabli nadali", Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2015

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy