Ludzie z terenów, gdzie przeszła już fala powodziowa czekają na działania związane z pomocą, ale musimy prosić o wyrozumiałość; obecnie najważniejsza jest obrona i działania ratownicze – powiedział PAP wiceszef MSWiA Wiesław Leśniakiewicz. Sytuacja zmienia się dynamicznie, zaangażowane są znaczne siły – zaznaczył.
Leśniakiewicz, który w środę monitoruje sytuację w województwie dolnośląskim, przekazał PAP, że największe siły muszą być zaangażowane właśnie w tym województwie, m.in. w rejonie Wrocławia. Zwrócił uwagę, że fala kulminacyjna przechodzi przez Oławę.
“Fala powodziowa będzie dosyć długa. Trzeba to sobie powiedzieć wprost. To powoduje, że zachodzi prawdopodobieństwo uszkodzenia wałów, dlatego monitoring wałów musi być prowadzony na bieżąco. Muszą być również przygotowane siły szybkiego reagowania, które – jeśli będzie taka potrzeba – będą dyslokowane tam, gdzie nastąpi ewentualne przerwanie wałów” – powiedział Leśniakiewicz.
Zapewnił, że stan wałów jest cały czas analizowany “i już dziś wskazuje się miejsca potencjalnego zagrożenia”.
“Prace, które były prowadzone choćby w Maruszowicach, dzielnicy Wrocławia, przyniosły efekt, ale to wcale nie oznacza, że nic się tam nie wydarzy. Jest również kwestia Oławy, gdzie przechodzi fala kulminacyjna. Kolejna fala powodziowa pojawia się właśnie w Żaganiu. Sytuacja zmienia się dynamicznie wraz z przechodzącą na kolejne miejscowości falą, więc działania muszą być prowadzone równolegle” – powiedział.
“Wiem, że ludzie oczekują, że wszyscy przyjadą już na część południową i zaczną działania związane z pomocą mieszkańcom, bo tak deklarowaliśmy, ale musimy prosić o pewien element wyrozumiałości” – dodał.
Wiceszef MSWiA podkreślił, że obecnie najważniejsza jest obrona i działania ratownicze. Zaznaczył jednocześnie, że przygotowywane jest wsparcie dla mieszkańców tych części kraju, gdzie fala powodziowa już przeszła.
Dodał, że w działania związane z powodzią zaangażowane są znaczne siły po stronie straży pożarnej, wojska i policji i innych służb, które z nimi współdziałają.
Pytany o pomoc międzynarodową zaznaczył, że na razie nie jest ona przewidywana. “W 2010 r. podczas powodzi nie mieliśmy pomp o dużej i bardzo dużej wydajności i wtedy musieliśmy prosić o pomoc w ramach Unijnego Mechanizmu Obrony Ludności, by dostarczono nam pompy o wielkich wydajnościach. Po roku 2010 PSP kupiła takie pompy i są one w zasobach, więc chyba nie będziemy prosić o pomoc w tym zakresie” – powiedział.
Zaznaczył, że Polska, zgodnie z zapowiedzią premiera, zwróci się o pieniądze z unijnego Funduszu Solidarności na odbudowę.