Rzecznik prasowy Naczelnego Sądu Administracyjnego sędzia Sylwester Marciniak poinformował w poniedziałek PAP, że na razie do sądu administracyjnego nie trafiło żadne pismo od sędziego warszawskiego WSA, który poprosił o “opiekę i ochronę” na Białorusi.
Państwowa białoruska agencja prasowa BiełTA poinformowała w poniedziałek, że Tomasz Szmydt, sędzia II Wydziału Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, poprosił władze Białorusi o “opiekę i ochronę”.
“Z informacji medialnych wynika, że osoba ta złożyła oświadczenie o zrzeczeniu się urzędu, a ambasada białoruska ma je przekazać. Do wojewódzkiego sądu administracyjnego nic nie trafiło na razie” – powiedział sędzia Marciniak.
Dodał, że kwestię zrzeczenia się urzędu sędziego reguluje art. 68 Prawa o ustroju sądów powszechnych – stosujący się także do sędziów administracyjnych – mówiący, że “stosunek służbowy sędziego rozwiązuje się z mocy prawa, jeżeli sędzia zrzekł się urzędu”. Jednak takie zrzeczenie się urzędu “jest skuteczne po upływie trzech miesięcy od dnia złożenia”. W przypadku sędziego administracyjnego takie zrzeczenie powinno trafić do prezesa NSA.
Jak wyjaśnił sędzia Marciniak, teoretycznie w przepisach te trzy miesiące są określone po to, aby osoba zrzekająca się urzędu mogła dokończyć swoje sprawy będące w trakcie rozpatrywania. “Oczywiście w tym przypadku nie ma możliwości, aby ta osoba kończyła te sprawy” – zastrzegł rzecznik NSA i w związku z tym zaplanowane terminy rozpraw z udziałem tego sędziego nie dojdą do skutku.
Teoretycznie, zgodnie z przepisami, na wniosek sędziego zrzekającego się urzędu, prezes NSA może określić inny termin niż trzymiesięczny na skuteczność zrzeczenia się urzędu. “Dopóki natomiast osoba taka jest sędzią, to można wobec niej wszcząć postępowanie dyscyplinarne i wydalić ją ze służby” – zaznaczył jednocześnie sędzia Marciniak.
Sędzia Szmydt widnieje na stronie warszawskiego WSA w spisie orzekających sędziów. Jako moment powołania na stanowisko sędziowskie w WSA widnieje w tym spisie październik 2012 roku. Na stanowisko sędziego WSA został powołany przez ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Jak wynika z wokandy WSA, na najbliższe tygodnie zaplanowane są rozprawy w sprawach administracyjnych, w których w składach orzekających jest ten sędzia.
Na przykład 16 maja br. sędzia ten miał być sprawozdawcą w pięciu sprawach wytoczonych wobec szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego – jako organu. Chodzi m.in. o odmowę wypłaty uposażenia funkcjonariuszowi ABW. Z kolei na wokandzie na 24 maja sędzia ten miał orzekać m.in. w sprawach bezczynności lub odmowy dotyczącej udostępnienia informacji publicznej przez prezesa SO w Warszawie oraz ministra kultury i dziedzictwa narodowego, czy też komendanta stołecznego Policji. Był wyznaczony także do na przykład do sprawy zasad wykupu wolnych miejsc na cmentarzu komunalnym wobec Rady Miasta Podkowa Leśna.
Z kolei na 4 czerwca br. sędzia ten był wyznaczony do posiedzeń niejawnych w specjalnej sali sądu w sprawach wytoczonych, jako organowi, Prezesowi Rady Ministrów. Jak zapisano na wokandzie w sprawach tych chodzi o odmowy wydania poświadczeń bezpieczeństwa w zakresie dostępu do informacji niejawnych o klauzuli: “tajne”, “NATO SECRET”, “ESA SECRET”, “SECRET UE/EU SECRET”.
“Kierownictwo sądu, poza doniesieniami medialnymi, nie dysponuje żadnymi informacjami dotyczącymi jego prośby o azyl i oświadczenia o zrzeczeniu się urzędu sędziego” – napisała natomiast w poniedziałkowym komunikacie zamieszczonym na stronie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie rzeczniczka prasowa tego sądu sędzia Małgorzata Jarecka.
Jak poinformowała rzeczniczka prasowa WSA, “sędzia Tomasz Szmydt od 22 kwietnia 2024 r. do 10 maja 2024 r. przebywa na urlopie wypoczynkowym”. “Do chwili obecnej prezes WSA w Warszawie nie otrzymał od sędziego informacji o zrzeczeniu się urzędu” – dodała.
Nazwisko sędziego Szmydta w ostatnich latach wymieniane było w kontekście tzw. afery hejterskiej w resorcie sprawiedliwości. Z artykułów publikowanych latem 2019 roku przez portal Onet.pl wynikało, że ówczesny wiceszef MS Łukasz Piebiak utrzymywał w mediach społecznościowych kontakt z kobietą o imieniu Emilia (wówczas żoną Szmydta), która miała prowadzić akcje dyskredytujące niektórych sędziów, m.in. szefa Iustitii prof. Krystiana Markiewicza. Na komunikatorze WhatsApp miała powstać zamknięta grupa o nazwie “Kasta”, która wymieniała się pomysłami na oczernianie niektórych sędziów. Wśród osób powiązanych z tą grupą wymienaiany w mediach była sędzia Szmydt.
Po tych doniesieniach Piebiak podał się do dymisji. Również jeszcze latem 2019 r., w związku z doniesieniami Onetu, sędzia Szmydt został odwołany z funkcji dyrektora wydziału prawnego Biura Krajowej Rady Sądownictwa. Przed kilka miesięcy był też odsunięty od orzekania w WSA.