Wybory do PE mają znaczenie historyczne; historia Polski w najbliższych latach będzie zależała od tego, jakie będą władze w UE – powiedział w piątek w Białymstoku premier Donald Tusk. Jego zdaniem jesteśmy o krok od tego, żeby przewagę w Europie zaczęły zdobywać “siły jawnie prorosyjskie”.
Tusk wziął w piątek po południu udział w spotkaniu z mieszkańcami Białegostoku, w którym uczestniczyły także władze miasta i województwa oraz kandydaci KO do europarlamentu z okręgu obejmującego województwo podlaskie i warmińsko-mazurskie. Podczas spotkania szef rządu zapowiedział, że na poniedziałek zaplanowana jest prezentacja Narodowego Planu Obrony i Odstraszania “Tarcza Wschód” w siedzibie Sztabu Generalnego; poinformował również, że gotowy jest projekt ustawy o obronie cywilnej.
Tusk poruszył także temat sytuacji na polsko-białoruskiej granicy oraz zapowiedział, że będzie rozważał otwarcie jednego z przejść granicznych z Białorusią – w Bobrownikach, czego domagają się przedsiębiorcy.
Premier ocenił podczas spotkania, że zaplanowane na 9 czerwca wybory do Parlamentu Europejskiego są “historyczne”. “Chcę wam powiedzieć, że te konkretne wybory do PE mają dzisiaj znaczenie historyczne. Historyczne nie dlatego, że jest 35. rocznica 4 czerwca i że to się tak składa. (One są) historyczne, bo historia Polski w najbliższych latach, a może dziesięcioleciach będzie w dużym stopniu zależała od tego, jak będą wyglądały władze w UE” – podkreślił.
Zdaniem Tuska “jesteśmy o krok od tego, żeby przewagę zaczęły zdobywać siły jawnie prorosyjskie w Europie”. Ocenił, że w Polsce, nawet jeśli są “podejrzani politycy i radykalne grupy”, to większość Polek i Polaków nie jest po stronie Rosji w wojnie na Ukrainie. Jednocześnie zauważył, że “im dalej od tego konfliktu, tym mniej ludzie są nim przejęci”.
“Coraz więcej popularności zdobywają siły polityczne, też za oceanem, jak wiecie, u naszego największego sojusznika, co do których przyszłej polityki nie mam pewności, że będzie taka, jak byśmy chcieli” – ocenił.
Dodał, że jeśli do PE wybrane zostaną osoby, które “będą de facto realizowały plany i zamierzenia (Władimira) Putina”, to “zbliżymy się do katastrofy”. “Putin i Rosja będą agresywni tym bardziej, im bardziej my będziemy w Europie podzieleni i słabi. Jak będziemy zjednoczeni i silni, jeśli będziemy w stanie utrzymać najściślejszy sojusz z Ameryką, jeśli Zachód przestanie zachowywać się tak dwuznacznie, jeśli będziemy wykorzystywali naszą gigantyczną przewagę nad Rosją – technologiczną, finansową, cywilizacyjną (…) – jeśli Europa, dzięki Polsce uwierzy w swoje siły, to jest jedyna naprawdę skuteczna metoda uchronienia nas od wojny” – ocenił Tusk.
Zdaniem szefa rządu taktyką Rosji będzie zbudowanie niepokoju, destabilizacji, podziałów w Polsce i Europie. Dlatego – jak apelował – tak ważny jest udział w wyborach 9 czerwca.
Premier wskazywał, że od kilku miesięcy Polska działa na dwóch frontach. Jak wyjaśnił, jeden to front zewnętrzny wojenny, związany z wojną na Ukrainie, ale też z sytuacją na wschodniej granicy. “To nie jest nasz wybór, to jest wybór Moskwy i Mińska, żeby uczynić z tej części Europy, tej części świata, taki pas niepewności i ryzyk, czasami zbrodni. I dlatego to wymaga takiego niezwykłego przeżywania patriotyzmu. Bo to coś nowego, a równocześnie przypomina nam stare i straszne rzeczy” – mówił Tusk.
Drugi front – tłumaczył – to front wewnętrzny – “korupcji, niekompetencji, cwaniactwa, egoizmu i – tego co nazywamy ostrożnie, delikatnie – uleganiem wpływom rosyjskim”. Podkreślił, że należy wyjaśnić m.in. próby sabotażu – których dotąd odnotowano siedem – jak podpalenia czy pobicia na zlecenie rosyjskich i białoruskich służb. “To są bardzo poważne sprawy i musimy mieć stuprocentową pewność, że przynajmniej na szczytach władz, że przynajmniej w administracji, w miejscach, które odpowiadają za bezpieczeństwo Polski, są ludzie, którzy nie podlegają rosyjskim wpływom. Tylko tyle i aż tyle” – zaznaczył.
Tusk podkreślał, że dla obecnego rządu priorytetem musi być bezpieczeństwo. W tym kontekście mówił o programie Narodowego Planu Obrony i Odstraszania “Tarcza Wschód”, którego prezentacja – jak zapowiedział – odbędzie się w poniedziałek w siedzibie Sztabu Generalnego. W ramach programu na wschodniej i północnej granicy kraju mają być realizowane inwestycje, które mają zapewnić bezpieczeństwo.
Premier, odpowiadając na jedno z pytań w trakcie spotkania, poinformował, że gotowy jest projekt ustawy o obronie cywilnej. “Chcielibyśmy, żeby stale 0,3 PKB trafiało na szeroko pojętą obronę cywilną” – podkreślił szef rządu. Powiedział, że będą prowadzone konsultacje z Finlandią, która uznawana jest za wzorcowy kraj, jeśli chodzi o obronę cywilną. “Testujemy teraz różne modele m.in. fińskie. Nie wszystko jest do zastosowania, wiadomo inna tradycja, inna przeszłość, ale będziemy także w praktyce starali się brać najlepsze wzory z takich państw właśnie jak Finlandia” – dodał. Zaznaczył również, że istotnym fragmentem obrony cywilnej będzie “Tarcza Wschód”.
Premier odniósł się też do sytuacji na polsko-białoruskiej granicy. Mówił, że każdego dnia dochodzi do prób przekroczenia nielegalnie granicy. Zwrócił uwagę, że w związku z zamknięciem w Podlaskiem przejść granicznych, stracili kupcy i przedsiębiorcy. Zapewnił, że będzie analizował, czy możliwe jest odblokowanie jednego z przejść – w Bobrownikach. Premier zapowiedział jednak, że analiza – z udziałem szefa MSWiA, straży granicznej i wojskowych – będzie nakierowana na szukanie rozwiązań, “co zrobić, by było to jednocześnie możliwe i bezpieczne”.