Reklama

Kraj

Biernacki o Szmydcie: szkody są realne; konieczna zmiana przepisów

Marcin Chomiuk, Rafał Lesiecki/PAP
Dodano: 09.05.2024
Fot. PAP/Andrzej Lange
Fot. PAP/Andrzej Lange
Share
Udostępnij

Szkody wyrządzone przez Tomasza Szmydta są realne. Sędzia miał na wokandzie 2 tys. spraw, w tym dotyczące żołnierzy i funkcjonariuszy – przekazał przewodniczący sejmowej speckomisji Marek Biernacki. Dodał, że sprawy Szmydta by nie było, gdyby nie luka w przepisach.

Sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Tomasz Szmydt w poniedziałek poprosił w Mińsku władze Białorusi o “opiekę i ochronę”. W czwartek jego sprawą zajęła się sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych. Wziął w niej udział m.in. szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego płk Rafał Syrysko.

Po posiedzeniu komisji jej przewodniczący Marek Biernacki (PSL-TD) ocenił, że do tej sytuacji doszło z powodu luk w przepisach prawa i zaniedbania w sądzie. Podkreślił, że chodzi o stworzoną 25 lat temu ustawę o ochronie informacji niejawnych, bo zostały z niej wyłączeni sędziowie i prokuratorzy.

“Dlatego też służby nie miały możliwości sprawdzania ani ingerowania w funkcjonowanie sądów” – mówił Biernacki. Według niego w takich sprawach powinny one mieć takie uprawnienia.

“Dlatego wystąpiliśmy (…) do ministra koordynatora z pismem, w którym zwracam uwagę, że powinny nastąpić zmiany w przepisach prawnych” – powiedział Biernacki.

Zwrócił uwagę, że chodzi o możliwość sprawdzania tylko sędziów uczestniczących w określonych postępowaniach dotyczących ochrony informacji niejawnych, szpiegostwa i prac operacyjnych.

“Jest wielkie ryzyko, szkody są niepowetowane, bo są szkody realne. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego dokładnie sprawdza zakres, bo na wokandzie pan Szmydt miał dwa tysiące spraw” – poinformował.

Sprecyzował, że były to sprawy odwoławcze i pracownicze, a dotyczyły m.in. wojskowych.

“Nawet jeżeli to nie były przepisy mówiące o ochronie informacji niejawnych, to były to sprawy pracownicze, gdzie można też (poznać – PAP) pewien kontekst i zweryfikować osobę, żołnierza i funkcjonariusza” – powiedział poseł.

Ocenił, że Szmydt “sprzedaje swoją wiedzę” służbom Białorusi

Zdaniem Biernackiego nawet na podstawie obecnie funkcjonujących przepisów Szmydt nie powinien był pełnić swojej funkcji.

“Po pierwsze jego oświadczenia majątkowe i zadłużenie. Miał nieprawdopodobne zadłużenie – około pół miliona. Nie miał żadnego majątku, nie płacił alimentów. Tu już powinna nastąpić reakcja jego zwierzchników z sądu” – powiedział przewodniczący.

Dodał, że udział Szmydta w aferze hejterskiej i “sprawy obyczajowe”, których nie chciał precyzować, “powinny zwrócić uwagę sędziom, że ta osoba nie daje rękojmi do rozpatrywania spraw” dotyczących dostępu poszczególnych osób do informacji niejawnych.

Wiceprzewodniczący komisji Mirosław Suchoń, odnosząc się do działań służb w sprawie Szmydta, powiedział, że służby działały i działają bardzo dobrze.

“Czynności, które służby mogły podjąć na podstawie obecnych przepisów zostały podjęte. Myślę, że pod tym względem możemy być spokojni” – mówił.

W ocenie Suchonia jest “dużo do poprawy” w kwestii upoważnienia służb do działania np. w przypadku sędziów, którzy badają sprawy związane z certyfikatami bezpieczeństwa.

“Chcę zapewnić, że służby intensywnie zajmują się sprawą. (…) W mojej ocenie wszystko jest realizowane z najwyższą starannością” – ocenił.

Suchoń podkreślił, że jego klub – Polska 2050 – podjął “wewnętrzną pracę analityczną dotyczącą sytuacji związanej z analizą środowiska sędziów”.

“W naszej ocenie sędziowie, którzy zajmują się sprawami dotyczącymi certyfikatów bezpieczeństwa, sprawami istotnymi z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa powinni podlegać weryfikacji. Mam nadzieję, że tę dziurę złatamy jak najszybciej” – zaznaczył.

W ocenie Suchonia wiedzę, którą ma Szmydt “z przyjemnością przyjmą wszystkie służby na całym świecie”.

Wicemarszałek Sejmu i członek Komisji ds. Służb Specjalnych Włodzimierz Czarzasty, komentując w czwartek sprawę Szmydta, zaznaczył, że po posiedzeniu komisji nasuwa się “wniosek natury systemowej”.

“Wszyscy ci, którzy mają dostęp do informacji niejawnych, powinni być objęci postępowaniem sprawdzającym, w tym prokuratorzy i sędziowie” – ocenił. Dodał, że jeżeli Szmydt byłby poddany tej procedurze “nie zdarzyłoby się to, co się zdarzyło”. “To wina systemowa i polityczna” – ocenił.

Państwowa białoruska agencja prasowa BiełTA poinformowała w poniedziałek, że sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Tomasz Szmydt poprosił władze Białorusi o “opiekę i ochronę”. Powiadomił, że zrzeka się dotychczasowego stanowiska w WSA “ze skutkiem natychmiastowym”.

“Zrzeczenie się funkcji sędziego jest wyrazem protestu przeciwko niesprawiedliwej i krzywdzącej polityce prowadzonej przez władze Rzeczypospolitej Polskiej wobec Republiki Białorusi i Federacji Rosyjskiej” – czytamy w piśmie, którego treść Szmydt opublikował na platformie X.

Jeszcze tego samego dnia Prokuratura Krajowa informowała, że jej mazowiecki pion ds. przestępczości zorganizowanej z urzędu prowadzi czynności sprawdzające w związku z informacją o złożeniu przez tego sędziego wniosku o azyl polityczny na Białorusi. Dodała, że postępowanie toczy się na podstawie przepisu Kodeksu karnego mówiącego o udziale w działalności obcego wywiadu i udzielaniu temu wywiadowi informacji mogących wyrządzić szkodę RP.

W czwartek Sąd Dyscyplinarny przy Naczelnym Sądzie Administracyjnym uchylił Szmydtowi immunitet sędziego wojewódzkiego sądu administracyjnego.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy