Porywał do tańca rzeszowian w słynnej „Jutrzence”, a z jego podręcznika gry na saksofonie i klarnecie uczą się kolejne pokolenia muzyków. To on też stworzył w Polskim Radiu Rzeszów Redakcję Muzyczną. Grał na różnych instrumentach, ale kolegów po fachu zadziwiał przede wszystkim wirtuozerią na akordeonie. Teraz wszystko wskazuje na to, że Tadeusz Hejda będzie miał w mieście, w którym mieszkał najdłużej, swoją własną ulicę. Na Osiedlu Kotuli.
Ul. Tadeusza Hejdy, obok ul. Czudeckiej, znajduje się w projekcie uchwały, którą rzeszowscy radni będą głosować we wtorek, 9 lipca. Zmarły 11 lat temu muzyk, ma stać się patronem ulicy na Osiedlu Kotuli, będącej przedłużeniem ul. Grechuty w kierunku wschodnim. Wniosek o nadanie nazwy jednej z ulic Rzeszowa imienia Tadeusza Hejdy zgłosił Radzie Miasta Rzeszowa jeszcze w marcu Jerzy Dynia, również muzyk, który przez wiele lat z Hejdą współpracował.
Tadeusz Hejda nie pochodził wprawdzie z tych stron, zmarł w 2008 roku we Wrocławiu, ale całe życie zawodowe spędził właśnie w Rzeszowie. Urodził się 26 listopada 1922 roku na Śląsku, w Zagórzu koło Dąbrowy Górniczej. Do Rzeszowa sprowadził się wraz z rodziną niedługo po II wojnie światowej. W 1950 roku został nauczycielem w Szkole Muzycznej w Rzeszowie (obecnie ZSM nr 2 im. Wojciecha Kilara). Jak przypomina Jerzy Dynia, w 1952 roku Hejda rozpoczął współpracę z tworzącą się Redakcją Muzyczną Polskiego Radia w Rzeszowie. W niedługim czasie z redaktora muzycznego awansował na jej kierownika. Był nim do 1982 roku, kiedy to przeszedł na emeryturę.
Dokumentował folklor południowo-wschodniej Polski i na jego zaproszenie do radiowych audycji trafiła kapela Władysława Łobody z podrzeszowskiej Dąbrowy. Na 99 taśmach magnetofonowych Tadeusz Hejda utrwalił ponad 48 godzin melodii i przyśpiewek w wykonaniu tej kapeli. – Nagrania muzyczne w radiowym studiu organizował mimo braku profesjonalnych magnetofonów i mikrofonów. Eksperymentował z wprowadzeniem w Radiu Rzeszów systemu nagrań stereofonicznych. Dzięki jego zaangażowaniu na początku lat 70-tych powstał też w Radiu nieetatowy Zespół Rzeszowskiego Studia Muzycznego, w którym występowali muzyczny Rzeszowskiej Filharmonii wspólnie z muzykami, grającymi na co dzień w rzeszowskich restauracjach – przypomina Jerzy Dynia. – Zespół nagrywał opracowane przez Tadeusza Hejdę aranżacje. W ten sposób w radiowym archiwum znalazło się kilkadziesiąt utworów instrumentalnych, a także piosenek o Rzeszowie wykonywanych przez takich aktorów: Zdzisława Kozienia i Wincentego Zawirskiego.
Tadeusz Hejda pisał nie tylko dla radiowej orkiestry, ale i dla swoich uczniów. Jest autorem kilku podręczników. Jego „Szkoła na saksofon” (1958) i „Szkoła na klarnet” (1966), wydane przez Polskie Wydawnictwo Muzyczne, doczekały się wielu wznowień. Pod jego nazwiskiem ukazało się również „Studium jazzowe na saksofon” oraz „Wybór etiud i utworów jazzowych”. Skomponował kilkadziesiąt utworów tanecznych, a także na akordeon. Niektóre bardzo skomplikowane, o czym świadczy historia przypomniana przez Jerzego Dynię:
– Tadeusz Hejda posiadała niespotykanie długie palce, co w parze z muzycznym talentem sprawiało, że w grze na akordeonie był wirtuozem i potrafił wykonać nawet najtrudniejsze utwory. Skomponował kiedyś tango, w którym partia akordeonu była niesamowicie trudna. Kiedy orkiestrówkę zobaczył akordeonista Orkiestry Tanecznej Polskiego Radia w Warszawie, nie uwierzył, że istnieje muzyk, który byłby w stanie ją wykonać. Oburzony przyjechał do Rzeszowa, by się o tym osobiście przekonać, ale… Tadeusz Hejda zagrał mu ową partie bezbłędnie. Cóż warszawskiemu muzykowi pozostało… zabawił się w dobrym towarzystwie i dopiero po trzech dniach zdołał z Rzeszowa wyjechać.