W sobotę, w rzeszowskim Centrum Kulturalno- Handlowym Millenium Hall otwarto pierwszą w Polsce Księgarnię Artystyczną Wydawnictwa BOSZ, które obchodzi 20- lecie swojego istnienia, a które powstało w Olszanicy i do dziś swoją siedzibę ma w Lesku na Podkarpaciu. W uroczystym benefisie wzięli udział m.in.: założyciel i dyrektor oficyny Bogdan Szymanik, oraz prof. Jerzy Bralczyk, który promował swoją najnowsza książkę „Jeść”. Wieczorem na uroczystej gali obecne były osoby, które od wielu lat związane są z wydawnictwem, a z recitalem wystąpiła Anna Szałapak.
Erudyta i gawędziarz – prof. Jerzy Bralczyk był gwiazdą zarówno otwarcia księgarni jak i wieczornego bankietu. Ale czy mogło być inaczej, skoro o smakowitościach stołu, a przede wszystkim ducha było w sobotni wieczór w Millenium Hall najwięcej.
Prof. Bralczyk od dzieciństwa lubił wyszukane kąski, „uzależniony” jest od fasoli typu Jaś i deklaruje, że bardzo stara się nie jeść na czczo – bo to niezdrowo. Jako dziecko biegał po świeże bułeczki i do dziś, kiedy wieczorem chce coś jeszcze przekąsić to chętnie sięga po bułkę z mlekiem. W swojej, przepięknie zilustrowanej książce o potrawach „rozszyfrował” 181 nazw potraw, wszystkie je lubi oprócz jednej: to pomidor.
Awersję do tego popularnego warzywa profesor tłumaczy faktem, że w przeszłości często zmuszany był do udziału w popularnej grze o nazwie „pomidor” właśnie i to było dla niego zbyt dokuczliwe. „Kiedy dziś słucha się polityków, to wydaje się, że oni często grają w pomidora”- mówił profesor i wyjaśniał, że często nazwy potraw mają podwójne znaczenia- np. klops, to nie tylko smakowita potrawa ( ulubiona przez J.Bralczyka) , ale też jakiś kłopot życiowy, niepowodzenie.
BIZNESiSTYL: Czy to dobry pomysł, aby księgarnię z produktami na najwyższym poziomie otwierać w centrum handlowym?
Bogdan Szymanik: Tego jeszcze nie wiemy, ale na pewno trzeba być tam, gdzie są ludzie i dobrze by było, aby do tej księgarni zaglądali.
To miejsce, to nie tylko książki…
My w swoich zasobach dysponujemy olbrzymią ilością np. dzieł malarskich- mamy Matejkę, Kossaka, Wyspiańskiego, Schulza, Beksińskiego i zauważyliśmy, że jest naturalne zapotrzebowanie na reprodukcje dzieł tych artystów. Przecież niewielką ilość osób stać na oryginał za 60 tys. złotych. Oprócz tego założyliśmy sobie, że nie będziemy konkurować z dużymi księgarniami sieciowymi, w których jest absolutnie wszystko, ale chcemy zrobić selekcję książek i reprodukcji dzieł sztuki pod określonego klienta, który ma określone wymagania, a jednocześnie jest zagubiony w księgarni, która oferuje np. 25 tys. nowych tytułów i 100 tys. tytułów rocznie. Mała księgarnia ma przeciętnie 3 tys. tytułów, duża 15 tys.
Czy pana księgarnia będzie elitarna?
Nie chciałbym tego tak nazywać., ale na pewno to będzie księgarnia z książką ponadprzeciętną. Mamy np. książki dla dzieci, a głównym kryterium przyjęcia tych książek do sprzedaży (innych wydawców) jest ich jakość. Uważamy, że możemy w jakimś stopniu wpływać na poprawianie gustu Polaków, ponieważ on się w ogóle w Polsce poprawia. Więc naturalnym będzie ciąg wydawania książek pod każdym względem wysokiej jakości. Mamy ładny dom, chcemy mieć w salonie piękne książki, czy na ścianie dobre reprodukcje dzieł malarskich.
Wydawnictwo BOSZ słynie z estetyki swoich wydawnictw – bez względu na tematykę…
Rzeczywiście nasza intencja jest taka, żeby wydawać rzeczy na najwyższym poziomie, stąd nasi projektanci to wybitni graficy, profesorowie Akademii Sztuk Pięknych, bardzo dobrzy pisarze itd.- to wszystko składa się na jakość końcową książki.
Zapowiadane na benefisowej konferencji w Rzeszowie wydawnictwa tematycznie będą dotyczyć głównie Warszawy.
Rzeczywiście. Ja jestem zafascynowany starą fotografią. W związku z tym powstanie kilka książek o naszej stolicy m.in. dotyczących lat przedwojennych, kolejnych dziesięcioleci począwszy od lat 40’ ubiegłego wieku. Oprócz tego „Dzieje polskiego plakatu”, bo przecież mamy szanowaną na całym świecie szkołę polskiego plakatu.
Samo wydawnictwo BOSZ, to oficyna założona przez Bogdana i Barbarę Szymaników, którzy w Bieszczady, do Olszanicy przyjechali ponad 30 lat temu, a po 1989 roku zajęli się początkowo sprzedażą prasy niezależnej, tworzeniem księgarni, by w ostatecznym podsumowaniu zostać jednymi z najlepszych w Polsce wydawcami książek.
Do dziś wydali ponad 400 tytułów i prawie 1,5 mln egzemplarzy książek. Większość ich tytułów to wydania albumowe, choć nie brakuje też przewodników i poradników. Mianownikiem wspólnym dla wszystkich publikacji jest najwyższa jakość edytorska i merytoryczna. W sobotnim jubileuszu wydawnictwa BOSZ wzięli udział m.in.: prof. Jerzy Bralczyk, Krzysztof Łoszewski, prof. Władysław Pluta, prof. Tadeusz Nuckowski, Katarzyna Lengren,Tadeusz Budziński, który jest autorem pierwszego albumu wydanego przez wydawnictwo, a były to oczywiście "Bieszczady", Wit Karol Wojtowicz oraz Alesandro Nardelli, włoski producent papieru, jednego z najlepszych na świecie, a na którym wydana została m.in "Wykwintna kuchnia polska". Obecna też była Marta Półtorak, właścicielka Millenium Hall, która chce, by galeria kojarzyła się też z kulturą na najwyższym poziomie, stąd też artystyczna księgarnia BOSZ w Rzeszowie.
Wielkim sukcesem oficyny są ostatnie tytuły – „Chopin” Mieczysława Tomaszewskiego – niestandardowy, duży format, specjalnie dobrany papier, oprawa z płótna metalium, oryginalne pudełko, kolorystyka i projekt graficzny Leszka Szurkowskiego tworzą niepowtarzalną i harmonijną całość.
Jeszcze większy sukces osiągnęła „Wykwintna kuchnia polska” ze wstępem prof. Jerzego Bralczyka. Album został uhonorowany trzecią nagrodą w Międzynarodowym Konkursie Gourmand World Cookbok Awards 2013 przyznawaną przez Gourmand International, organizatora Paris Cookbook Fair. To jedno z najważniejszych na świecie wyróżnień dla książek o kuchni.
Wydawnictwo współpracuje z najlepszymi grafikami i autorami w Polsce, jest też posiadaczem prestiżowego wyróżnienia „Teraz Polska”. Ich książki obecne są na wszystkich kontynentach, a już obowiązkowo na stanie każdej polskiej ambasady pod każdą szerokością geograficzną.
I jak powtarza Bogdan Szymanik, wszędzie można robić rzeczy z sensem i bez sensu. On od ponad 20 lat udowadnia, że firma z siedzibą w Lesku nie musi mieć kompleksów i może być na salonach warszawskich i europejskich. Ma też ambicje, by zarówno „prowincja” jak i „salony”, czytały coraz więcej, bo to określa tożsamość naszego narodu. Stąd m.in. „Bieszczadzkie Lato z książką” od kilku lat organizowane przez wydawnictwo BOSZ na Podkarpaciu, a popularyzujące czytelnictwo.