Reklama

Biznes

Marek Kamiński na V Forum Innowacji

Jaromir Kwiatkowski
Dodano: 28.05.2014
12801_Forum_Kaminski_117
Share
Udostępnij
Wyprawy na krańce świata biorą się z marzeń – przekonuje słynny podróżnik Marek Kamiński. W jego przypadku zaczęło się od dziecięcych marzeń i przeczytanych wówczas książek podróżniczych. Zdobywca obu biegunów był gościem specjalnym V Forum Innowacji w Rzeszowie. 

Kamiński opowiadał o swoich najważniejszych podróżach. Kiedy miał 15 lat, popłynął bez rodziców statkiem do Afryki. Wśród jego podróżniczych dokonań są m.in. przejście Spitsbergenu i lodowców Grenlandii, zdobycie w jednym roku obu biegunów Ziemi, dwukrotne przepłynięcie Atlantyku, przejście Pustynią Gibsona w Australii, ekspedycja do źródeł Amazonki. 
 
Ale Kamiński to nie tylko podróżnik. To człowiek, któremu zależy na Polsce. Dlatego w jego prezentacji, oprócz zdjęć i filmików z różnych wypraw, nieprzypadkowo znalazła się scena, jak podczas demonstracji w 1988 r. Kamiński rzuca kamieniem. Podróżnik wyraził zadowolenie, że w drodze na dwa bieguny udało mu się „rzucić kamyczek” i w ten symboliczny sposób „przyczynić się do upadku tego zakłamanego ustroju”. Człowiek jest bardziej samotny w Warszawie niż na biegunie.
 
Podróżnik podkreślił, że każda wyprawa jest jak góra lodowa, której tylko 1/9 wystaje ponad powierzchnię wody. 8/9 to planowanie i treningi, które powodują, że wyprawa osiąga swój cel. Kamiński pokazał listę 636 przedmiotów do zabrania, które sporządził przed wyprawą na biegun północny w 1995 r. (był tam wraz z Wojciechem Moskalem). Znalazł się na niej tak – wydawałoby się – „dziwny” przedmiot jak kombinerki wielofunkcyjne, które jednak bardzo się przydały, ale niekoniecznie do tego, do czego zazwyczaj służą. Dzięki nim Kamiński usunął Moskalowi korzeń złamanego zęba i to tak udanie, że po powrocie do Polski nie była potrzebna interwencja stomatologiczna. Obaj byli wtedy gotowi do tego, by przeprowadzić także inne operacje: usunięcia wyrostka robaczkowego czy złożenia złamanej nogi. Na szczęście nie było to potrzebne. Niebezpieczeństw było i tak bez liku: niska temperatura, dochodząca do minus 60 stopni; szczeliny lodowe; niedźwiedzie polarne. 
 
W tym samym roku Kamiński zdobył także – samotnie – biegun południowy To było jeszcze większe wyzwanie: oprócz niskich temperatur, także dwukrotnie dłuższy dystans do pokonania (1400 km) oraz wysokość, na jakiej się znajdował, miejscami dochodząca do 4,5 tys. m n.p.m., i związany z tym niedobór tlenu. 
 
Podróżnik zaprzeczył, by jego największym problemem na tej wyprawie była samotność. – Ludzie są o wiele bardziej samotni w dużych miastach, takich jak Warszawa, Nowy Jork czy Tokio, gdzie nie widzą sensu życia, nie mają relacji z innymi ludźmi, ze światem, z samym sobą – przekonywał. On zaś, idąc przez Antarktydę, był w relacji ze słońcem, wiatrem, Bogiem, a poza tym wiedział, że idąc na ten biegun jednocześnie zbiera pieniądze na oddział chemioterapii dla dzieci chorych na białaczkę w Gdańsku. Przyznał jednak, że ta wyprawa była związana z gigantycznym wysiłkiem fizycznym: mimo wysokokalorycznego pożywienia, schudł na niej 30 kg.
 
Innego typu wyzwaniem było przejście Pustyni Gibsona w Australii. Temperatura plus 50 stopni, najbardziej jadowite węże na świecie, dzikie wielbłądy, skorpiony. – Ale największym zagrożeniem dla człowieka na pustyni, i w ogóle w tego typu projektach, jest on sam i to co ma w głowie – strach – przekonywał Kamiński. Podkreślił, że nie zawsze strach jest zły, bo informuje też o zagrożeniach. Trzeba jednak nauczyć się nim zarządzać.
 
Jasiek Mela dał nadzieję nie tylko niepełnosprawnym
 
Bodaj najtrudniejszym projektem, w którym uczestniczył Kamiński, były wyprawy z niepełnosprawnym Jaśkiem Melą, który w wyniku porażenia prądem nie ma ręki i nogi. Stanęli na obu biegunach w 2004 r. – Kiedy Jasiek uległ wypadkowi, razem z przyjaciółmi zastanawialiśmy się, jak możemy mu pomóc – opowiadał podróżnik. Najpierw pomyśleli, żeby pomóc mu wejść na Rysy, potem na Mount Blanc, w końcu pojawił się pomysł wypraw na oba bieguny.
 
Obie okazały się ekstremalnie trudne. – Najważniejszy był Jasiek, jego zdrowie, to, by wrócił w takim samym lub lepszym stanie, a bieguny były jedynie scenografią do tego, żeby Jasiek mógł odkryć pełnię swoich możliwości – opowiadał Kamiński. Równie ważne było to, że dzięki drugiej z tych wypraw – na biegun południowy – udało się zebrać ponad 700 tys. zł, za które został sfinansowany zakup protez dla prawie 70 osób. W tym kontekście podróżnik mówił, że często dostaje pytanie, czy warto podejmować takie wyprawy, na których tak się ryzykuje życiem. – Jeżeli można zmienić życie 70 osób, to może nie warto zastanawiać się, tylko trzeba iść – stwierdził Kamiński. Podkreślił przy tym, że Jasiek Mela, zdobywając bieguny, dał nadzieję tym, którzy ją stracili, nie tylko niepełnosprawnym.
 
Podróżnik opowiadał także, że kiedy jego córka Pola była malutka, pojechali całą rodziną w podróż po Polsce, zadając kłam twierdzeniu, że pojawienie się dziecka kończy karierę podróżnika. Odkrył wtedy urok Wisły. – Do tego jednak, żeby stworzyć z Wisły produkt turystyczny, potrzebne jest nowoczesne myślenie. Sama natura nie wystarczy, potrzebne są infrastruktura i promocja – przekonywał. Zapytany, jakie turystyczne atrakcje poleciłby w Polsce cudzoziemcom, wymienił Wisłę i…(po chwili wahania) Bieszczady.
 
Opowiedział także o pomyśle na przyszłoroczną wyprawę pieszą z Santiago de Compostela w Hiszpanii do grobu Kanta w Królewcu. Byłaby to nie tylko podróż, ale rozmowa ze spotkanymi ludźmi o wartościach. Taka podróż symbolicznie połączyłaby miejsce ważne dla  wiary (tu spoczywa św. Jakub Apostoł) z miejscem, skąd zaczął się „triumfalny pochód rozumu”.

Za rok – o przemyśle tworzyw sztucznych
 
Po prezentacji Marka Kamińskiego podsumowania V Forum Innowacji dokonał poseł Jan Bury, szef jego Rady Programowej, zaś I Forum Turystyki Państw Karpackich – wiceminister sportu i turystyki Katarzyna Sobierajska. 
 
Jan Bury zapowiedział, że przyszłoroczne forum będzie poświęcone przemysłowi tworzyw sztucznych. Wystąpienie wprowadzające wygłosiła Marta Półtorak, prezes firmy Marma Polskie Folie. Stwierdziła, że tworzywa sztuczne powszechnie zastępują dziś tworzywa naturalne i mają zastosowanie głównie w opakowaniach i budownictwie, ale także w motoryzacji i innych dziedzinach. – Temat jest bardzo ciekawy i dotyka wszystkich obszarów naszego życia – zachęcała prezes Półtorak.
 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy