W śledztwie dotyczącym afery korupcyjnej związanej z działalnością przedstawicieli firmy Maante z Leżajska, prowadzonym przez Wydział V do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie wraz z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym, w ub. tygodniu zarzuty przedstawiono dwóm duchownym: ks. płk Robertowi M. i ks. Janowi C.
Jak informuje w wydanym wczoraj komunikacie prok. Zbigniew Jaskólski, rzecznik prasowy warszawskiej prokuratury, Robertowi M. zarzucono, że powoływał się na wpływy w różnych instytucjach i podjął się pośrednictwa w załatwieniu sprawy w zamian za przyjęcie korzyści majątkowej w postaci kilogramowej sztabki złota wartości blisko 130 tys. zł. Jan C. miał natomiast nakłaniać dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych (w Krośnie – przyp. JK) do przyjęcia korzyści majątkowej w zamian za załatwienie sprawy, za co z kolei sam podejrzany miał przyjąć łapówkę w kwocie 20 tys. zł. Wobec obu księży nie zostały zastosowane żadne środki zapobiegawcze.
Ks. Robert M., pochodzący z Podkarpacia, do niedawna sprawował funkcję proboszcza Katedry Polowej Wojska Polskiego. Ks. Jan C., również z Podkarpacia, jest duszpasterzem leśników.
W sprawie jest już łącznie pięciu podejrzanych. Oprócz obu księży, są wśród nich dwaj prezesi firmy Maante oraz były szef Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie Edward B. – zwolniony niedawno ze stanowiska.
W toku śledztwa agenci CBA sprawdzali m.in. biuro lidera podkarpackiego PSL, posła Jana Burego; gabinet wiceministra infrastruktury i rozwoju, lidera podkarpackiej PO Zbigniewa Rynasiewicza, jak również Anny Habało, szefowej Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie oraz byłego prokuratora okręgowego w Rzeszowie, Zbigniewa Niezgody. Nie dostali oni jednak żadnych prokuratorskich zarzutów (skądinąd, do tego potrzebne byłoby uchylenie immunitetów).
