Reklama

Biznes

Z PSL-u do PiS-u i z powrotem… gdzie teraz?! Polityczne wolty J. Burka

Jaromir Kwiatkowski
Dodano: 09.07.2014
13514_12597_Burek_1
Share
Udostępnij
– Jednoznacznie stwierdzam, że pan marszałek Burek, głosując na sejmiku, chronił własny interes. Nie powinien tego robić. Normalnie powinno być tak, że we własnej sprawie powinien się wyłączyć z głosowania – stwierdził marszałek Władysław Ortyl 3 lipca na konferencji prasowej, podczas której analizował sytuację w sejmiku wojewódzkim. Marszałek podkreślił, że dwóch „gości”: jeden z prokuratorskimi zarzutami (Mirosław Karapyta), a drugi posądzony o nepotyzm (Jan Burek), rządzą sejmikiem i aktualnie korzysta z tego PO, SLD i PSL. Trzeba dodać: to, jaka konstelacja rządzi aktualnie województwem, „zawisa” głównie na radnym Burku, bowiem Mirosław Karapyta, obecnie radny niezrzeszony, odkąd zaczął znów pojawiać się na sesjach sejmiku, głosuje razem z byłymi kolegami z PO, SLD i PSL. Kim jest zatem Jan Burek?
 
Ten niespełna 63-letni wykładowca akademicki i samorządowiec urodził się w Wierzawicach pod Leżajskiem. W 1976 r.  ukończył Wydział Mechaniczny Politechniki Krakowskiej, następnie przez dwa lata pracował jako asystent w Akademii Górniczo-Hutniczej. Od 1978 r. do chwili obecnej pracuje w Katedrze Technik Wytwarzania i Automatyzacji Wydziału Budowy Maszyn i Lotnictwa Politechniki Rzeszowskiej (od 2004 r. jako jej kierownik). Pracę doktorską obronił w 1985 r., a habilitacyjną – w 1997.  Od 1998 r. jest profesorem nadzwyczajnym w Politechnice Rzeszowskiej. Jak wylicza w swoim oficjalnym biogramie na stronie sejmiku wojewódzkiego, jest autorem lub współautorem ponad 80 publikacji, 5 wdrożeń przemysłowych oraz 7 patentów zastosowanych w przemyśle, a także 5 skryptów uczelnianych.
 
„Podkoloryzowany” biogram
 
Jednakże w tym samym biogramie znajduje się informacja, że w latach 1994-98 był radnym Miasta Rzeszowa. Jest ona nieprawdziwa. Nazwisko Burka nie figuruje w składzie Rady Miasta Rzeszowa II kadencji, opublikowanym w Biuletynie Informacji Publicznej Miasta Rzeszowa (bip.erzeszow.pl). Poproszony o rozwikłanie tej sprzeczności Andrzej Dec, ówczesny wiceprzewodniczący Rady Miasta, a obecnie przewodniczący, stwierdził, że Burek na pewno radnym w tym czasie nie był i że wysyłał on już w tej sprawie sprostowanie. Jak widać, nieskutecznie.
Od 1998 r. Burek zasiada w sejmiku wojewódzkim. Tu dał się tu poznać jako polityczny „Jaś wędrowniczek”, który dobrze wyczuwa, skąd wieją polityczne wiatry. Pierwsze dwie kadencje był radnym z ramienia PSL. W drugiej kadencji (2002-2006) objął stanowisko członka zarządu województwa (marszałkiem był wówczas śp. Leszek Deptuła z PSL). W 2006 r. przeszedł do PSL „Piast” – zawiązanego w tym czasie niewielkiego ugrupowania, powstałego w wyniku rozłamu wśród ludowców. „Piasta” założyli przedstawiciele prawego skrzydła  PSL: Janusz Wojciechowski, Zbigniew Kuźmiuk i Zdzisław Podkański. PSL „Piast” podpisało umowę koalicyjną z PiS, na podstawie której kandydaci stronnictwa startowali w wyborach samorządowych w 2006 r. z list partii Jarosława Kaczyńskiego. W ten właśnie sposób Jan Burek dostał się do sejmiku po raz trzeci, utrzymał też stanowisko w nowo powołanym, PiS-owskim zarządzie województwa (na jego czele stanął Zygmunt Cholewiński, wówczas reprezentujący PiS, a obecnie PO). Przed wyborami samorządowymi w 2010 r. Burek zmienił polityczne barwy – uzyskał reelekcję do sejmiku, ale tym razem z ramienia Platformy Obywatelskiej. Mimo to w koalicji PO-PSL-SLD, rządzącej województwem (marszałkiem był Mirosław Karapyta), nie otrzymał żadnego stanowiska w zarządzie. 
 
Pomógł PiS-owi wygrać i… przegrać
 
Po wybuchu wiosną ub.r. afery korupcyjnej z marszałkiem Karapytą w roli głównej, Jan Burek dokonał kolejnej politycznej wolty: przeszedł – wraz z Lucjanem Kuźniarem z PSL – na stronę koalicji PiS-Prawica Rzeczypospolitej, co umożliwiło tejże koalicji przejęcie 27 maja ub.r. władzy w sejmiku i sformowanie nowego zarządu, z Władysławem Ortylem (PiS) jako marszałkiem. Burek otrzymał posadę wicemarszałka, którą sprawował przez rok (bez jednego dnia). Został odwołany po tym, jak okazało się, że jego zięć, wicedyrektor Filharmonii Podkarpackiej, jest współwłaścicielem firmy realizującej projekty finansowane m.in. z dotacji przyznawanych przez Urząd Marszałkowski. 
Postawa Jana Burka podczas sesji  23 czerwca br. poskutkowała zmianą koalicji rządzącej sejmikiem wojewódzkim: kontrolę nad nim przejęła koalicja PO-SLD-PSL, wsparta przez niezrzeszonych Jana Burka i Mirosława Karapytę. Nowa koalicja przegłosowała, że nie zwalnia Burka z dotychczas pełnionych obowiązków w zarządzie, co uniemożliwiło koalicji PiS-PR uzupełnienie składu zarządu. Wyszło na to, że odwołany wicemarszałek ma pełnić swoje obowiązki do czasu powołania nowego, które to powołanie uniemożliwiała nowa koalicja większościowa.
 
Marszałek Władysław Ortyl zdecydował się zatem na wprowadzenie pewnych „działań ostrożnościowych”. Została dokonana zmiana schematu organizacyjnego Urzędu Marszałkowskiego, w myśl której Departament Edukacji, który wcześniej nadzorował Jan Burek, przeszedł pod nadzór członka zarządu Bogdana Romaniuka. Byłemu wicemarszałkowi zostały również odebrane wszelkie upoważnienia i pełnomocnictwa. Marszałek wyjaśnił, że te wszystkie działania mają na celu uniemożliwienie Burkowi mataczenia podczas kontroli, która ma zbudować „sieć powiązań” m.in. pomiędzy Janem Burkiem a innymi osobami, w czasie, gdy pełnił on funkcję wicemarszałka.
Tak więc Jan Burek czynności służbowych, z których nie został zwolniony przez radnych PO-SLD-PSL, nie będzie wykonywał. Do 9 lipca miał przebywać na urlopie. Jednak na początku miesiąca przyniósł zwolnienie lekarskie do 15 bm. Osoba z kręgów Urzędu Marszałkowskiego powiedziała nam, że to zwolnienie pewnie dlatego nie jest dłuższe, że wówczas Burek nie mógłby uczestniczyć w sesjach sejmiku i głosować. A zbliża się ważne głosowanie: nad wnioskiem o odwołanie zarządu województwa, co jest wynikającym z ustawy o samorządzie wojewódzkim skutkiem nieudzielenia zarządowi absolutorium za wykonanie budżetu za rok 2013. Na razie w Urzędzie Marszałkowskim czekają na to, jak do uchwały o nieudzieleniu absolutorium ustosunkuje się Regionalna Izba Obrachunkowa, która wcześniej pozytywnie zaopiniowała wykonanie budżetu.
 
____________________________________________________________________________
Od autora tekstu: Ostatnio spotkałem się z głosami, że branie Jana Burka na wyborcze listy w sytuacji, gdy – mówiąc delikatnie – nie przejawiał on zbytniej skłonności do zachowywania politycznej lojalności, byłoby „strzałem w kolano” ugrupowania, które go na te listy weźmie. Lecz polska polityka na tyle wymyka się kryteriom logiki i przyzwoitości, że nie postawiłbym ani jednej złotówki ze swoich oszczędności na to, że takie ugrupowanie się nie znajdzie. Tym bardziej, że sam Burek… pozuje na ofiarę PiS-u. Podczas sesji, na której doszło do zmiany prezydium sejmiku, rozdał dziennikarzom kopie pisma do szefa regionalnych struktur  tej partii, Marka Kuchcińskiego, w którym m.in. pisze, że nie było ani prawnych, ani merytorycznych podstaw do jego odwołania z funkcji wicemarszałka, oraz wyraża żal wobec PiS, że  choć w maju ub. roku pomógł tej partii w zdobyciu władzy w województwie, to po wybuchu sprawy związanej z jego powiązaniami rodzinnymi nie otrzymał od PiS-u żadnego wsparcia medialnego. Taka narracja może przekonać niejednego. Zobaczymy też, jakie „rewelacje” przyniesie kontrola wewnętrzna w UM.
Tk czy owak, nie zdziwiłbym się wcale, gdyby po jesiennych wyborach samorządowych okazało się, że Jan Burek nie powiedział jeszcze w podkarpackiej polityce ostatniego słowa…
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy