Reklama

Biznes

Kto zyska, a kto straci na przesuniętych wyborach?!

Aneta Gieroń
Dodano: 27.04.2021
53444_rzeszow
Share
Udostępnij
Decyzja premiera Mateusza Morawieckiego, by przesunąć wybory prezydenckie w Rzeszowie z 9 maja na 13 czerwca, jest na pewno dobrą wiadomością dla tych, którzy w sondażach gonią lidera, czyli dla Ewy Leniart i Marcina Warchoła. 27 czerwca jako data ewentualnej II tury wyborów też jest im na rękę, bo wchodzimy w lato, a to czas, kiedy wyborcy Konrada Fijołka mogą szykować się do wakacyjnych wyjazdów.  Do 13 czerwca raczej na pewno jeszcze kilka razy poznamy sympatie wyborcze rzeszowian. IBRiS na zlecenie ogólnopolskich mediów będzie powtarzał przedwyborcze sondaże, tym bardziej, że zainteresowanie w Warszawie wyborami w Rzeszowie jest ogromne.
 
– Jeśli mamy wygrać, to wygramy miesiąc później – komentuje decyzję premiera, Konrad Fijołek, kandydat opozycji. – Natomiast myślę, że rzeszowianie nie przyjmą dobrze tej informacji, bo pojawiła się ona tuż po ukazaniu się sondaży, które wyraźnie wskazywały, że kandydaci rządzącego obozu mają sondażowe kłopoty. 

I rzeczywiście według sondażu IBRiS dla Radia ZET na Konrada Fijołka w I turze chce zagłosować 41,9 proc. wyborców, na Ewę Leniart 24 proc. rzeszowian a na Marcina Warchoła 16,6.

Ten ostatni też nie jest zachwycony zmianą terminu wyborów.
 
– Przejdziemy ze sprintu na maraton. Ale uważam, że z szacunku dla mieszkańców wybory powinny się odbyć jak najszybciej. Mieszkańcom trzeba oddać głos – twierdzi Marcin Warchoł.
 
Także  Komitet Wyborczy Grzegorza Brauna protestuje przeciwko przesunięciu terminu wyborów prezydenckich w Rzeszowie i namawia innych kandydatów do sprzeciwu. Ich zdaniem nie ma, ani podstaw prawnych, ani medycznych, by zmieniać termin głosowania.
 
Jedynie Ewa Leniart, wojewoda podkarpacki podkreśla, że życie i zdrowie mieszkańców miasta jest najważniejsze i  ma nadzieję, że poziom zakażeń i liczba chorych na COVID-19 w szpitalach spadną do poziomu, który umożliwi bezpieczne przeprowadzenie wyborów w wyznaczonym przez premiera terminie.
 
– Dla pani wojewody to przesunięcie może się okazać najbardziej korzystne – mówi dr Paweł Kuca, politolog z Uniwersytetu Rzeszowskiego. – Dotychczas, w trakcie trzeciej fali pandemii koronawirusa jako urzędnik państwowy musiała swój czas poświęcać głównie na walkę z pandemią. Gdy liczba zachorowań spada, może dużo aktywniej zaangażować się w swoją kampanię. Dodatkowy czas na pewno jest premią dla wszystkich kandydatów, z wyjątkiem lidera, czyli Konrada Fijoła. W kolejnych tygodniach mają szanse odrabiać straty do prowadzącego.
 
– Tym bardziej, że kampania dopiero się rozpędza – dodaje dr hab. Bartłomiej Biskup, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. – Po dwóch pierwszych debatach, w radiu RMF FM i TVP3 Rzeszów widać, że liderami są Konrad Fijołek i Ewa Leniart. Jestem zaskoczony wystąpieniami Marcina Warchoła. Moim zdaniem, poniżej jego możliwości, jakby nie do końca swobodnie czuł się w tematach Rzeszowa. Widać wyuczoną wiedzę o mieście, ale brakuje lekkości i swobody w dyskusji.
 
W kolejnych tygodniach rzeszowianie na bieżąco będą mogli śledzić, jak kształtuje się poparcie dla poszczególnych kandydatów. Zainteresowanie wyborami w Rzeszowie jest ogromne w ogólnopolskich mediach, a te, by podnieść jeszcze słuchalność i oglądalność, nie szczędzą pieniędzy na badania sondażowe.
 
– Nie przypominam sobie, by Rzeszów kiedykolwiek wzbudzał tak ogromne zainteresowanie w Warszawie – dodaje Bartłomiej Biskup. – To pokazuje, jak duże emocje w społeczeństwie wywołuje obecnie polityka. Jest też dobra strona obecnej kampanii. Rzeszów otrzymuje tak dużą kampanię wizerunkową we wszystkich najważniejszych mediach, że z punktu widzenia promocyjnego, jest to nie do przecenienia. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy