Reklama

Biznes

Marcin Warchoł: W kampanii przedstawię wiceprezydentów Rzeszowa

Aneta Gieroń
Dodano: 01.03.2021
52816_warchol
Share
Udostępnij
Marcin Warchoł, który jako pierwszy zadeklarował chęć udziału w przedterminowych wyborach na prezydenta Rzeszowa, zapowiedział, że w trakcie kampanii zaprezentuje drużynę, z jaką chciałby pracować w Ratuszu, jeśli udałoby mu się wygrać majowe wybory. To w nawiązaniu do lawiny spekulacji, jakie uruchomiła fotografia Marcina Warchoła z Martą Niewczas, mistrzynią świata w karate tradycyjnym i byłą radną Rzeszowa, jaka w niedzielę ukazała się w mediach społecznościowych wiceministra sprawiedliwości.
 
To, że Marcin Warchoł, szuka w Rzeszowie jak najszerszego poparcia, specjalnym zaskoczeniem nie jest. Po pierwsze Solidarna Polska, z której się wywodzi, ma bardzo skromne struktury w regionie, po drugie wiceminister stara się na każdym kroku podkreślać, że w wyborach startuje jako kandydat obywatelski, bezpartyjny, dla którego jedyną partią jest Rzeszów, co wpisuje się w tę samą retorykę, jaką przez prawie dwie dekady realizował Tadeusz Ferenc. Były już prezydent Rzeszowa, który Warchoła wskazał na swojego następcę w Ratuszu, jest też największym atutem obecnego ministra sprawiedliwości w walce o prezydenturę, ale niekoniecznie wystarczającym.
 
– W interesie Marcina Warchoła jest pokazywać się w towarzystwie rozpoznawalnych rzeszowian, nawet z mentalnie odległych ministrowi środowisk. To buduje jego obraz jako kandydata obywatelskiego, skoncentrowanego na sprawach Rzeszowa i samorządu. Jednocześnie pozwala mu uciekać od bezpośrednich skojarzeń z Solidarną Polską i Zbigniewem Ziobro, co akurat niekoniecznie będzie jego atutem w wyścigu o prezydenturę Rzeszowa – zauważa dr Paweł Kuca, politolog z Uniwersytetu Rzeszowskiego. – Zaskoczeniem może być zaangażowanie się w takie rozmowy Marty Niewczas, która od lat kojarzona jest z lewicą.
 
Bo rzeczywiście Marta Niewczas, przez trzy kadencje, od 2002 roku zasiadała w Radzie Miasta Rzeszowa startując z komitetu Tadeusza Ferenca, ale w kolejnych latach kilka politycznych przygód też miała na koncie. W 2011 roku z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej próbowała zdobyć mandat posła. Z „Twojego Ruchu” Janusza Palikota startowała w 2014 roku do Parlamentu Europejskiego. Nie unikała też wyborów samorządowych. W 2014 roku bez powodzenia walczyła o prezydenturę Rzeszowa, nie udało się jej też  nikogo wprowadzić do Rady Miasta Rzeszowa z komitetu „Aktywny Rzeszów”. Nie weszła też do Sejmiku Województwa Podkarpackiego z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej w 2018 roku. Jednocześnie ta 6-krotna mistrzyni świata w karate tradycyjnym jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych rzeszowianek i powszechnie znaną propagatorką zdrowego stylu życia. Bardzo aktywna w mediach społecznościowych, od lat komentuje wszystko, co związane z Rzeszowem.
 
 
Marta Niewczas. Fot. Archiwum Marty Niewczas
 
– Zależy mi na tym mieście i podejmuję rozmowy z każdym, kto chce o Rzeszowie dyskutować i podziela moją wizję rozwoju tego miejsca – mówi Marta Niewczas.  – Najbliższe wybory na prezydenta Rzeszowa uświadomiły nie tylko mi, że w stolicy Podkarpacia brakuje elit politycznych zarówno na prawicy, jak i lewicy. 
 
Jak twierdzi Marta Niewczas, spotkanie z Marcinem Warchołem, było ciekawą dyskusją z młodym, inteligentnym, znającym języki obce i wykształconym człowiekiem, z poszanowaniem odmiennych poglądów i próbą wskazanie najlepszych rozwiązań dla Rzeszowa.
 
– Chciałabym, byśmy skoncentrowali się na wyborze gospodarza Rzeszowa i odcięli się od polityki ogólnopolskiej – dodaje Niewczas. – A co do moich poglądów? Te są niezmienne. Wspierałam i nadal wspieram chociażby kobiety oraz Strajk Kobiet.
 
Jak zapewnia Marta Niewczas, żadne deklaracje, co do konkretnej współpracy na linii Niewczas-Warchoł nie padły. 
 
– Koncentruję się na dokończeniu habilitacji, bardzo ważny w moim życiu ciągle jest sport, mam swój udział w wychowywaniu znakomitych sportowców – mistrzów w karate tradycyjnym, jednocześnie nigdy nie kryłam swojego zaangażowania we wszystko, co związane z  Rzeszowem – dodaje.
 
Sam Marcin Warchoł deklaruje, że w kampanii ogłosi drużynę, jaka wpierałaby go w Ratuszu, jeśli udałoby mu się wygrać wybory na prezydenta Rzeszowa.
 
– Nie wstydzę się, ani nie wypieram moich poglądów, ale zapewniam, że umiem pracować ponad podziałami – twierdzi Warchoł. – Wprawdzie nie mam doświadczenia w samorządzie terytorialnym, ale od 6 lat angażuję się w pracę Ministerstwa Sprawiedliwości, a przez lata działałem w samorządzie studenckim i bardzo dobrze dogadywałem się z prof. Moniką Pałatek oraz prof. Małgorzatą Gersdorf, których poglądy polityczne są znacząco różne od moich. Na poparcie tych słów przytacza cytat z rzymskiego pisarza i historyka,  Gaiusa Crispusa – „Concordia res parvae crescunt, discordia vel maximae dilabantur”. Zgodą rosną małe sprawy, niezgodą choćby największe upadają. 
 
Dopytywany, czy wyobraża sobie wiceprezydenta Rzeszowa, który za jego prezydentury bierze udział w Strajku Kobiet, nie daje odpowiedzi wprost, ale nawiązuje do wspólnego projektu Rzeszów, w którym nie wyklucza, że do rozmów o współpracy z Martą Niewczas wraca po 9 albo po 23 maja. 
 
– Bardzo ją cenię, jej zaangażowanie w sprawy Rzeszowa. Entuzjazm i ducha walki – dodaje Warchoł.
 
– Należę do osób, które „patrzą i widzą” – mówi Marta Niewczas. – A dzisiaj najważniejsze dla Rzeszowa jest nakreślenie wizji rozwoju tego miasta na co najmniej dekadę, a najlepiej dwie dekady.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy