20 miliardów złotych to kwota, jaką Podkarpacie otrzymało w latach 2007-13 w ramach dofinansowania unijnego. Doliczyć do niej trzeba jeszcze ok. 200 milionów euro w pierwszych trzech latach obecności w UE i 4 miliardy złotych dopłat bezpośrednich dla rolników. Łącznie ok. 25 miliardów. Kwota imponująca, ale miernikiem naszej obecności w Unii są nie tylko pieniądze. Wprawdzie Podkarpacie nadal plasuje się nisko w porównaniu z innymi regionami Unii, ale jesteśmy bliżej ich poziomu niż 10 lat temu. Technologicznie, gospodarczo, mentalnie. Ale na ten czas i zmiany, jakie zaszły, warto spojrzeć realnie.
Bieszczady, turystyka, świeże powietrze, cisza i spokój – tak Podkarpacie kojarzyło się przez wiele lat. Dzięki pieniądzom unijnym chce być znane ze specjalistycznej wiedzy, gospodarki, nowoczesnego przemysłu, konkretnie lotnictwa, wiedzy eksperckiej i nowych technologii. Czy przez 10 lat obecności w Unii Europejskiej udało się ten cel w jakimś stopniu zrealizować?
Barbara Kuźniar-Jabłczyńska, obecnie dyrektor Wydziału Certyfikacji i Funduszy Europejskich w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim w Rzeszowie, wieloletnia prezes i współtwórczyni Rzeszowskiej Agencji Rozwoju Regionalnego, zapewnia, że w dyskusji na temat korzyści, jakie Podkarpacie zyskało dzięki funduszom unijnym, ma tak mocne argumenty, iż nikt nie jest w stanie ostudzić jej entuzjazmu. Zaznacza jednak, że na te korzyści Podkarpacie pracowało dużo wcześniej zanim Polska została przyjęta do Unii Europejskiej.
Trudne początki w Unii
Korzyści te możliwe były dzięki Rzeszowskiej Agencji Rozwoju Regionalnej, powstałej pod koniec maja 1993 roku, której celem było i jest nadal wspieranie rozwoju województwa podkarpackiego, podnoszenie jakości i poziomu życia mieszkańców, promocja potencjału regionu, kreowanie wizerunku Podkarpacia jako miejsca rozwiniętego gospodarczo i społecznie oraz pozyskiwanie zagranicznych środków pomocowych. Przez pierwsze lata istnienia RARR zajmował się realizacją programów przedakcesyjnych.
– Podkarpacie, wtedy jeszcze jako województwo rzeszowskie, pierwsze pieniądze otrzymało w 1993 roku z funduszy przedakcesyjnych. Musieliśmy nauczyć się z nich korzystać. Był to właśnie program PHARE z dotacjami dla przedsiębiorców na tworzenie, rozbudowę i modernizację firm, i dla gmin na projekty infrastrukturalne: kanalizację, oczyszczalnie ścieków, drogi, infrastrukturę dla przedsiębiorczości. Później pojawiły się programy dla rolników. Mimo że na początku przedsiębiorcy i samorządy podchodziły do tego nieufnie, powstało sporo firm i nowe miejsca pracy, np. Małopolska Giełda Rolno-Towarowa oraz wiele firm transportowych – tłumaczy Barbara Kuźniar-Jabłczyńska.
Po wstąpieniu Polski do UE pierwszym typowo regionalnym programem był ZPORR dzięki któremu powstało wiele projektów z zakresie służby zdrowia, kultury, edukacji przedsiębiorczości, infrastruktury. – Polska musiała wtedy już płacić składkę członkowską, ale proszę zwrócić uwagę na to, że za jedną wpłaconą złotówkę otrzymywaliśmy trzy złote. Przypomnijmy sobie, jaka Polska, i Podkarpacie również, była szara, a jak pięknie wygląda dziś, właśnie dzięki funduszom unijnym. Podkarpacie jest obecnie najbardziej zadbanym województwem w Polsce – mówi dyrektor Wydziału Certyfikacji i Funduszy Europejskich w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim. – Oczywiście, mamy problemy, nie ma pracy, a młodzi wyjeżdżają za granicę. Ale to właśnie dzięki wstąpieniu Polski Unii mogą wyjechać i być obywatelami Europy.
Barbara Kuźniar-Jabłczyńska przyznaje, że może nie wszystkie fundusze zostały we właściwy sposób wykorzystane, ale krytykowane głośno w ostatnim czasie szkolenia finansowane przez UE, również były potrzebne. – Dzięki funduszom przedakcesyjnym uniknęliśmy wiele błędów. Te pieniądze na szkolenia – kursy komputerowe, językowe np. Naprawdę są istotne, choć może nam się wydawać, że za te kwoty można by wybudować drogi. Nie. Komisja Europejska daje pieniądze zarówno na duże „twarde” projekty, jak i małe, „miękkie”, czyli inwestowanie w kapitał ludzki. Tylko od nas zależy, jak je wykorzystamy.
– Trzeba wyraźnie powiedzieć, że gdyby nie fundusze unijne, Podkarpacie nie wyglądałoby tak jak dziś. Oczywiście, świat idzie do przodu, więc pewnie powoli rozwijalibyśmy się, ale na pewno nie mielibyśmy nawet 2/3 tych inwestycji, z których teraz jesteśmy dumni. W oficjalnych statystykach Podkarpacie może nie wypada najlepiej, ale jesteśmy bogatsi niż mówią statystyki. – Jestem przekonana, że nikt nie byłby w stanie przedstawić mi takich argumentów, że jako Podkarpacie dalibyśmy radę zrobić to wszystko co mamy bez funduszy unijnych.
Parki przyciągają fabryki
Wizytówką zmian zachodzących na Podkarpaciu z pewnością jest Podkarpacki Park Naukowo-Technologiczny Aeropolis, którego budowę zainicjowała Barbara Kuźniar-Jabłczyńska, a następnie prowadziły kolejne zarządy RARR. Na 166 ha przy lotnisku Jasionka udało się ściągnąć 32 firmy, pośród nich potęgi branży lotniczej. Zainteresowaniem inwestorów cieszy się też park w Rogoźnicy, do przyjęcia pierwszych inwestorów przygotowuje strefa Rzeszów-Dworzysko. Tereny inwestycyjne w Dworzysku początkowo były częścią projektu budowy, ale okazało się, że na uzbrojenie tak dużego terenu nie wystarczy pieniędzy. Idea powróciła 2005 r. w starostwie rzeszowskim, a dwa lata później Dworzysko wpisano na listę kluczowych projektów.
– Wartość tego projektu to 78 mln zł, z czego 22 mln zł to wkład własny powiatu, reszta pochodzi z funduszy unijnych – wylicza Waldemar Pijar, pełnomocnik starosty rzeszowskiego ds. strefy Dworzysko. – Procedura zaprojektowania infrastruktury parku trwała od końca 2009 roku, w pierwszym etapie dla 60 ha, które w lipcu br. będą oddawane do użytku, jako teren kompleksowo uzbrojony, wyposażony we wszystkie media i przygotowany do wejścia inwestorów. Natomiast drugim etapem jest przygotowanie dodatkowych 25 ha gruntu i uzbrojenie ich, a termin zakończenia tego projektu to wrzesień 2015. Na tym terenie będziemy budować farmę ogniw fotowoltaicznych o mocy produkcyjnej do 1 MW. 4 lutego br. złożyliśmy też wniosek o włączenie całego terenu parku Rzeszów-Dworzysko pod oddziaływanie mieleckiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Euro-Park Mielec, myślę, że za kilka miesięcy zapadnie ostateczna, pozytywna, decyzja. Będzie to dodatkową zachętą dla inwestorów w postaci ulg podatkowych, jakie w strefie funkcjonują.
Prace w strefie idą pełną parą. W lipcu br. pierwsze 60 ha zostanie oddanych do użytku pierwszym inwestorom, którzy Podkarpacie traktują jako doskonałe miejsce do ulokowania swojego biznesu. To szansa na pracę dla ludzi, którzy w regionie widzą swoją przyszłość. – Rozmawiamy już w kilkunastoma firmami, są to koncerny międzynarodowe bardzo mocno zainteresowane ulokowaniem swoich inwestycji w naszej strefie. Szacujemy, że powstanie tu ponad 3 tys. nowych miejsc pracy – mówi starosta Jodłowski. – To bardzo dużo, biorąc pod uwagę fakt, że w ostatnich latach z Podkarpacia wyemigrowało blisko 200 tys. młodych, dobrze wykształconych ludzi, co jest demograficznym, ale też ekonomicznym i gospodarczym dramatem województwa. Młodzi ludzie wiedzą, że jeśli teraz wrócą do tego regionu, to pracy nie znajdą. Ale najważniejsze, by ci ludzie mieli w przyszłości, gdzie wrócić, a taka strefa będzie taką otwartą furtką do powrotu.
A czy bez dotacji z Unii Europejskiej park Dworzysko w ogóle miałaby szanse powstać? – Budżet powiatu jest subwencyjno-dotacyjny, więc bez wsparcia środkami unijnymi, nie byłoby możliwości zrealizowania tak dużego zadania – przyznaje Józef Jodłowski, starosta rzeszowski. – Podstawowe zadania pochłaniają praktycznie 100 procent budżetu, więc na takie dodatkowe projekty trzeba zdobyć dodatkowe pieniądze. Udało się nam pozyskać 53 mln zł dotacji unijnej, a 22 mln zł pochodzi ze środków własnych, i to tylko w takim wymiarze jest możliwa realizacja takiego projektu przez powiat. W innym przypadku byłoby to niemożliwe. M.in. z tych powodów powiat rzeszowski jest jedynym w Polsce, który realizuje tak duże przedsięwzięcie w ramach Rozwoju Polski Wschodniej.
Polska w UE – sukcesy i porażki
Racjonalna ocena 10 lat członkostwa w Unii Europejskiej nie jest łatwa, ale nie może być tylko na „tak” lub wyłącznie na „nie”. Zdaniem ekonomisty dr Krzysztofa Kaszuby, który określa siebie jako „eurorealistę”, z całą pewnością 10 lat był kolejnym okresem w rozwoju Polski i Podkarpacia, w którym zostało zrealizowanych sporo inwestycji, choć część z nich powinna była powstać w latach 90., jak choćby autostrada. Według Kaszuby oceniając zmiany, jakie zaszły w tym czasie, trzeba robić to na trzech obszarach: przepływu ludzi, towaru i kapitału. – Największym sukcesem 10 lat w Unii Europejskiej jest swobodny przepływ ludzi. Bez paszportów możemy jeździć do krajów europejskich, młodzież może studiować za granicą, możemy poznawać inne kultury, ale ewidentnym minusem jest migracja Polaków szukających pracy. Ale słabością tego okresu jest fakt, że nawet na jeden promil nie poprawiła się sytuacji na rynku pracy, a bezrobocie jest większe niż w momencie, gdy Polska wchodziła do UE. Drugą kwestią jest problem przepływu towaru. I tu niestety Unia również nie poprawiła tej sytuacji, wręcz przeciwnie. W tym czasie Polska straciła mnóstwo przedsiębiorstw, które zajmowały się produkcją na potrzeby rynku krajowego, a to zostało zastąpione importem z krajów UE albo z Chin. Eksport owszem jest, ale w rękach przedsiębiorstw z zagranicznym kapitałem, a problemem jest to, że unia nie pomogła nam w utrzymaniu polskiego potencjału gospodarczego. Proces utraty dużych przedsiębiorstw polskich, a więc własności narodowej, który rozpoczął się w ostatniej dekadzie XX w., po przystąpieniu do Unii wciąż trwał, a obecnie w jeszcze większym stopniu jesteśmy uzależnieni od pracodawcy zagranicznego.
Trzecią kwestią, którą należy brać pod uwagę przy ocenie ostatnich 10 lat, jest przepływ kapitału. – Te lata ostatecznie usankcjonowały rzeczywistość, w której polskie banki przestały istnieć. Obecnie mamy półtora polskiego banku: jedynym w pełni polskim jest Bank Gospodarstwa Krajowego oraz po części PKO BP, więc cały system bankowo-finansowy w Polsce leży w rękach kapitału zagranicznego. A zatem w tych trzech obszarach: przepływu ludzi, towaru i kapitału, trudno mówić, że te 10 lat są sukcesem – uważa dr Kaszuba.
Niewątpliwą korzyścią były i nadal są dotacje unijne, które przeznaczone zostały na poprawę całej infrastruktury, ale już w przypadku kolei, zdaniem ekonomisty, „zaliczyliśmy” całkowitą porażkę. Wiele inwestycji było też źle realizowanych, zbyt drogich. Oczywiście beneficjentem tych środków byli podkarpaccy przedsiębiorcy, którzy faktycznie zyskali dzięki tym środkom. Zainstalowano nowe linie technologiczne, wybudowano nowe hale, nowe siedziby itd. Ale ewidentną słabością jest to, że dotacje przeznaczano np. na budowę restauracji czy hoteli. I tego nie jestem w stanie zrozumieć – ocenia dr Kaszuba i dodaje, że pomyłką była też część programów szkoleniowych: – Owszem, niektóre pomagały przedsiębiorcom i pracownikom, ale równocześnie zbyt dużo pieniędzy stracono na nie zawsze potrzebne szkolenia bezrobotnych, czy analizowanie dlaczego bezrobotni są bezrobotni.
Pierwsza dekada w strukturach Unii za nami. Według ekspertów ani do końca dobra, ani całkiem zła, ale może być dobrym punktem wyjścia na następne lata. Co zatem Podkarpacie może zyskać z funduszy unijnych w perspektywie finansowej 2013-2020? – Są to bardzo trudne pieniądze, bo nie będzie można za nie np. otworzyć pizzerii. Przedsiębiorca, aby otrzymać dotację, będzie musiał współpracować z uczelniami, wdrożyć jakiś wynalazek. Choć mamy już spore doświadczenie w korzystaniu z funduszy unijnych, musimy się dobrze przygotować, aby jak najlepiej je wykorzystać. Mamy stać się bardziej innowacyjni, konkurencyjni, przez co zbliżymy się do poziomu innych regionów UE. To prawdopodobnie ostatnie duże pieniądze, jakie dostaniemy, dzięki nim musimy wejść płynnie w przyszłość, kiedy funduszy unijnych już nie będzie – dodaje Barbara Kuźniar-Jabłczyńska.
Najważniejsze inwestycje Podkarpacia zrealizowane dzięki funduszom unijnym:
-
Autostrada A4 Rzeszów-Korczowa, droga S-19
-
Lotnisko w Jasionce
-
Podkarpacki Park Naukowo-Technologiczny
-
Rozbudowa Uniwersytetu Rzeszowskiego, z Uniwersyteckim Centrum Innowacji i Transferu Wiedzy Techniczno-Przyrodniczej
-
Rozbudowa Politechniki Rzeszowskiej
-
Sieć szerokopasmowa Polski Wschodniej
-
Park Naukowo-Technologiczny Rzeszów-Dworzysko
-
Rozbudowa i modernizacja Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie
-
Centrum Edukacji Międzynarodowej WSIiZ w Kielnarowej
-
Budowa Collegium Securitatis WSPiA
-
Zagospodarowanie zespołu zabytkowego Twierdzy Przemyśl wraz z odnowieniem Zamku Kazimierzowskiego w Przemyślu
-
Wschodnioeuropejskie Centrum Kongresowo-Sportowe Arłamów
-
Centrum Dziedzictwa Szkła w Krośnie
-
Skansen Archeologiczny Karpacka Troja w Trzcinicy k. Jasła
-
Rozbudowa Muzeum Historycznego w Sanoku