Reklama

Świat

W PE w Strasburgu debata o skandalu korupcyjnym; “poradzimy sobie z korupcją”

Łukasz Osiński, Artur Ciechanowicz / PAP
Dodano: 17.01.2023
70940_17st7
Share
Udostępnij
Ten skandal dotyka nasz wszystkich. Jesteśmy gotowi do działania. Bez wątpienia poradzimy sobie z korupcją i wyplenimy ją tam, gdzie się pojawi – powiedziała podczas debaty w PE dotyczącej skandalu korupcyjnego komisarz UE ds. wewnętrznych Ylva Johansson. Europosłowie wszystkich frakcji wzywali tymczasem do jak najszybszego wyjaśnienia skandalu w PE.

Jak powiedziała Johansson, zaufanie do instytucji UE zostało złamane. „Teraz te kawałki tego roztrzaskanego zaufania musimy pozbierać i skleić je na nowo” – powiedziała. Wskazała, że wszystkim instytucjom unijnym potrzebne są tylko najwyższe standardy. „Potrzebujemy sprawnych, silnych reguł. (…) KE gotowa jest przedstawić propozycje. Możemy oprzeć się na porozumieniu międzyinstytucjonalnym w sprawie rejestru przejrzystości” – powiedziała.

Dodała, że trzeba chronić sygnalistów, którzy przekazują informacje o nieprawidłowościach w instytucjach. „Mamy dyrektywę o ochronie sygnalistów. Mamy biuro ds. walki z korupcji OLAF, które bada przypadki korupcji” – powiedziała. Zaznaczyła, że KE wkrótce zaproponuje nowe przepisy dotyczące walki z korupcją, także żeby w całej UE była jednolita definicja tego procederu i podobne kary. „Damy policji i sądom narzędzia, jakich potrzebują, by walczyć z korupcją” – wskazała.

Przekazała, że pojawiają się też niepokojące informacje na temat ingerencji państw trzecich w unijną politykę. „To nie do przyjęcia” – powiedziała. Zaznaczyła, że również w tej sprawie potrzebne są wspólne działania.

„Ten skandal dotyka nasz wszystkich, bardzo osobiście. Czujemy gniew, ale jesteśmy gotowi do działania. (…) Bez wątpienia poradzimy sobie z korupcją i wyplenimy ją tam, gdzie się pojawi” – podsumowała.

Głos w debacie zabrał eurodeputowany PiS Dominik Tarczyński. "W raporcie Fight Impunity, organizacji (byłego włoskiego europosła Pier Antonio) Panzeriego, który jest teraz w więzieniu, mogliśmy przeczytać, że w Polsce rządzą +biali suprematyści, +fanatyczni katolicy+. Na postawie tych raportów Polska była atakowana w tej Izbie. Nazywano nas nawet faszystami. Tylko dlatego, że nie podobało się tutaj towarzystwu, jaki rząd został w Polsce wybrany. Polska to jest dumny naród. Ma prawo wybierać rządy takie, jakie uważa za stosowne" – oświadczył Tarczyński przemawiający w imieniu frakcji EKR.

"Dlatego nigdy nie pozwolimy, aby Polska była opluwana, pomawiana. A tak się działo w tej Izbie. Nigdy nie pozwolimy, żeby Polska była opluwana przez łapówkarzy z Brukseli. Dlatego będziemy żądać, aby wszystkie rezolucje przeciwko Polsce zostały uchylone. Możemy przyjąć rezolucję, która będzie mówiła o uchyleniu rezolucji, w których brali udział łapówkarze. Ci, którzy są oskarżeni, albo aresztowani" – zapowiedział polityk.

W dyskusji głos zabrali też przedstawiciele innych frakcji. "Naszym obowiązkiem jest się oczyścić. Rozwiać wątpliwości, które się pojawiły na temat decydentów na szczeblu europejskim. (…)Należy nazwać winnych i konieczna jest prawdziwa odpowiedzialność polityczna. Potrzebujemy pełnej otwartości wobec naszych obywateli. Musimy mówić otwarcie o hipokryzji niektórych naszych kolegów. Tych, którzy najgłośniej krzyczeli w obronie praw człowieka, skwapliwie krytykowali innych, a teraz znaleźli się w środku skandalu korupcyjnego" – mówił przedstawiciel EPL, największej grupy w PE, Vladimir Bilczik.

Wtórował mu Raphael Glucksmann reprezentujący socjaldemokratów (S&D). "Nadszedł czas, żeby domagać się przejrzystości. Należy utworzyć europejski organ ds. przejrzystości i etyki, żeby każda osoba, która działa w sposób nielegalny była narażona na to, że ktoś to zasygnalizuje. (…) Nie wystarczy tylko stygmatyzować, trzeba atakować korupcję. Zacznijmy od posprzątania u siebie, w naszej własnej stajni, zanim zaczniemy pouczać innych" – zaznaczył.

Nathalie Loiseau z liberalnej frakcji Renew przypomniała, że "korupcja dotknęła niektórych członków" Parlamentu Europejskiego, a "obce państwa kupowały sobie demokrację europejską". Zaproponowała, by "zareagować szybko i mocno", również postulując utworzenie "w UE niezależnego organu czuwającego nad etyką".

Paolo Borchia z prawicowej frakcji Tożsamość i Demokracja (ID) podsumował: "Niektóre osoby okryły nasz parlament wstydem i hańbą. (…)To jest ostatnia okazja dla nas, żeby pokazać naszą wiarygodność".

Głos w debacie zabrała też europosłanka Elżbieta Łukacijewska (PO). "Jeśli jesteś politykiem, powinieneś wiedzieć co to etyka, standardy i ich przestrzegać. Jeśli nie wiesz, jak się zachować, zachowaj się przyzwoicie" – powiedziała.

Dodała, że smutne jest to, że wszyscy europosłowie w PE podlegają obecnie odpowiedzialności zbiorowej i negatywnej ocenie przez wyborców. "Jeśli ktoś jest łapówkarzem, jeśli uwielbia pieniądze i one są dla niego wyznacznikiem standardów, to jego zachowania nie zmienią żadne przepisy i żadne dyrektywy" – powiedziała.

Europosłanka Beata Kempa (PiS) mówiła, że korupcja "to jest niestety bodaj najcięższy rak, który toczy dzisiaj instytucje europejskie". "Tak naprawdę przestępcy w białych kołnierzykach nie mogą być bezkarni. Pani wiceprzewodnicząca, która dzisiaj siedzi w więzieniu z podejrzeniem korupcji, niejednokrotnie atakowała mój kraj – Polskę" – powiedziała.

"Ja się dzisiaj zastanawiam, i trzeba się przyjrzeć, komu zależało na tym, żeby krzyczeć tutaj najgłośniej, żeby Polsce zabrać środki, wtedy kiedy ona boryka się z tym, z czym boryka się Ukraina: pomaga przezwyciężyć największego agresora na świecie. Komu na tym zależało? Temu się trzeba dzisiaj przyjrzeć" – dodała Kempa.

Europosłanka Anna Zalewska (PiS) pytała europosłów, czy nie zastanawiają ich "płomienne wystąpienia socjalistów". "Tak, jakby chcieli zakrzyczeć rzeczywistość. Mówią o procedurach, o zasadach, a sami we własnym gronie nie potrafią wyjaśnić tego skandalu. Nie dajmy się uwieść" – zaznaczyła.

Zalewska pytała też, dlaczego PE godzi się na procedowanie wyboru funkcji wiceszefa PE z ramienia socjalistów. "Przecież oni powinni ponieść zbiorową odpowiedzialność" – powiedziała. Dodała, że należy przyjrzeć się też temu, w jaki sposób na decyzje podejmowane w UE wpływały Rosja i spółka Gazprom.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy