Sąd miejski w Pradze uniewinnił w poniedziałek byłego premiera i kandydata na prezydenta Andreja Babisza i jego byłą współpracowniczkę Janę Nagyovą w sprawie "Bocianie gniazdo", która dotyczy dotacji europejskiej na budowę centrum kongresowego w środkowych Czechach. Wyrok nie jest prawomocny.
"Czyn opisany w akcie oskarżenia nie jest przestępstwem" – stwierdził w wyroku sędzia Jan Szott. Z późniejszego długiego uzasadnienia wypłynęło, że działania Babisza i Nagovej, które opisywała prokuratura rzeczywiście miały miejsce, ale nie były przestępstwem. Prokuratura domagała się roku więzienia w zawieszeniu dla obojga oskarżonych oraz kary finansowej 10 mln koron dla Babisza i 500 tys. koron dla Nagyovej.
Prokurator Jaroslav Szaroch zarzucał Babiszowi, że na przełomie 2007 i 2008 r. zorganizował wyprowadzenie firmy Bocianie Gniazdo, która miała być centrum konferencyjnym i hotelowym z wielkiego holdingu Agrofertu i sprzedaż jego udziałów swoim dzieciom i partnerce. Według Szarocha zrobił to, by nazwa firma spełniała warunki do uzyskania dotacji z Unii Europejskiej dla małych i średnich przedsiębiorstw. Według prokuratury współpracowniczka Babisza Jana Nagyova z sukcesem ubiegała się o dotację w wysokości około 2 mln euro.
Babisz oraz Nagyova nie przyszli do sądu na odczytanie wyroku. W pierwszej reakcji na decyzję sędziego Szotta Babisz w oświadczeniu dla agenci CTK stwierdził: "Niewinny! Bardzo się cieszę, że mamy niezależne sądownictwo i że sąd potwierdził to, co mówiłem od początku. Jestem niewinny i nie zrobiłem nic nielegalnego".
Obserwatorzy zwracają uwagę, że wyrok uniewinniający może mieć wpływ na przebieg wyborów prezydenckich, w których Babisz kandyduje i jest jednym z faworytów. Głosowanie w pierwszej turze odbędzie się w piątek 13 stycznia i w sobotę 14 stycznia. Jedni z komentatorów są zdania, że decyzja sądu nie wpłynie znacząco na elektorat Babisza, ponieważ składa się on z zadeklarowanych od lat jego sojuszników. Przeciwnicy tej wizji wskazują na wciąż istniejącą około 30 proc. grupę niezdecydowanych wyborców. Dla nich werdykt może mieć znaczenie.