Udało się nie tylko utrzymać jedność w ramach 27 państw UE, ale i doprowadzić do wspólnych konkluzji, które będą dobre dla walki z kryzysem gospodarczym, który dotyka całą Europę – oświadczył w piątek premier Mateusz Morawiecki po zakończeniu unijnego szczytu.
"Mamy jedność, mamy sprawczość i mamy wiarę w zwycięstwo z tym barbarzyństwem rosyjskim na Ukrainie, ale także z konsekwencjami gospodarczymi tego rosyjskiego barbarzyństwa" – podsumowywał premier Morawiecki podczas konferencji prasowej.
Jak przyznał, jadąc do Brukseli nie wiedział, "czy uda się tę jedność utrzymać, tę sprawczość wypracować i tę wiarę w zwycięstwo podkreślić". "Wszystkie te trzy podstawowe cele zostały osiągnięte" – podkreślił.
Jak mówił szef rządu, napaść Rosji na Ukrainę wywołała wielopoziomowy kryzys, który ma nie tylko wymiar ludzki, ale również wymiar gospodarczy w obszarze energii, inflacji w całej Europie, kryzysu finansowego i kryzysu gospodarczego, który dotyka coraz większą liczbę państw świata.
Wskazał, że Rada Europejska na wniosek Polski jednoznacznie stwierdziła w konkluzjach szczytu, że to Rosja "jest odpowiedzialna za wszystkie skutki kryzysu i za wywołanie tego kryzysu energetycznego i gospodarczego". "Rada stwierdziła ponad wszelką wątpliwość, że to Rosja odpowiada za wszelkie aspekty kryzysu gospodarczego, z którymi borykamy się w Polsce i praktycznie we wszystkich krajach Unii Europejskiej" – powiedział.
Rada Europejska – dodał premier – po "długiej i owocnej dyskusji" potępiła ataki na cywilów i infrastrukturę strategiczną.
"Na wniosek Polski, domagamy się od Komisji Europejskiej przeanalizowania możliwości wyciągnięcia realnych konsekwencji od Rosji – nie tylko w wymiarze sankcji, bo o sankcjach również rozmawialiśmy, o kolejnym pakiecie sankcji, który będzie nałożony na Rosję i będzie oznaczał uderzenie przede wszystkim w rosyjską gospodarkę" – powiedział premier.
Morawiecki mówił, że Rada Europejska zgodnie z głosem Polski wezwała do wzmocnienia pomocy dla Ukrainy i zrealizowania pakietu 9 mld pomocy finansowej, który był przyjmowany w maju i czerwcu.
Dodał, że jest zobowiązanie po stronie KE, że "dopnie wkrótce te ostatnie, bardzo potrzebne 3 mld euro". Premier oświadczył, że na jego wniosek Rada Europejska przyjęła zapis do konkluzji, mówiący o przeciwdziałaniu dezinformacji i propagandzie rosyjskiej.
"To bardzo ważne, bo widzimy, że wiele sił politycznych – nie tylko w Polsce, ale w Polsce także – udaje, że inflacja jest zjawiskiem wewnętrznym, a nie, że przyszła do nas z zewnątrz. Udaje, że przyczyny problemów energetycznych, z węglem i gazem wzięły się znikąd – i wszyscy przywódcy mają podobne obserwacje" – mówił premier.
"Więc my delikatnie sugerujemy coś tym, którzy próbują na plecach tej ludzkiej krzywdy i tego kryzysu gospodarczego zbić jakiś kapitał polityczny" – dodał Morawiecki.
Szef rządu poruszył też temat problemów związanych z rynkiem energii. Zwrócił uwagę, że wiążą się one z agresją Rosji na Ukrainę, ale także "z potężnymi błędami polityki energetycznej i polityki klimatycznej, które były udziałem niektórych państw członkowskich UE".
Stwierdził, że prawdziwa cena "niby taniego gazu rosyjskiego" jest obecnie widoczna na giełdach, ta cena to też "krew walczących o wolność, suwerenność żołnierzy ukraińskich i ofiar ukraińskich".
"Dziś należy przyjmować ambitne rozwiązania, bo cierpią ludzie, rodziny, obywatele, obywatele Polski, obywatele Europy" – mówił.
Jak zauważył, "wyzwaniem dziś są nie tylko wysokie ceny, ale także spekulacje i ogromna niestabilność na rynkach wielu aktywów, nośników energii i także na rynku ETS (system handlu emisjami – PAP)".
Wyraził jednocześnie zadowolenie, że w konkluzjach znalazł się zapis, który "tak jednoznacznie po raz pierwszy adresuje problem spekulacji na rynku energii elektrycznej".
Morawiecki relacjonował, że mówił o ETS i by ten "jedyny instrument, który na szybko jest bardzo dostępny w rękach Unii Europejskiej został użyty". "Nie ma na co czekać. Wzywałem do tego, ale cieszę się, że przynajmniej właśnie w szerszym kontekście stabilność czy niestabilność na rynku energii elektrycznej została nie tylko dostrzeżona, ale nazwana z imienia. I jest zobowiązaniem Komisji Europejskiej do podjęcia walki z tymi spekulacjami na rynku energii elektrycznej" – zaznaczył.
Wskazywał też na szczególną rolę Polski, Belgii, Grecji i Włoch, które – jak mówił – "zainicjowały nie tylko dyskusję, ale zakończoną sukcesem długą debatę dotyczącą maksymalnych cen, czy tzw. widełek cenowych".
Zwracał uwagę, że Polska była w grupie 15 państw, które domagały się pułapów cenowych; przeciwne były Niemcy, które w końcu ustąpiły i przestały blokować prace nad wprowadzeniem limitów. We wpisie w mediach społecznościowych premier przypomniał, że jakiś czas temu szef Gazpromu zagroził, iż wprowadzenie limitów cen może skutkować wstrzymaniem dostaw tego surowca do Europy.
Premier zaznaczył, że nowe rozwiązania, które uzgodniono, nie mogą krępować elastycznych działań państw. "Dlatego również na mój wniosek wpisany został do konkluzji taki wymóg, że wszelkie zmiany w tym obszarze muszą charakteryzować się dobrowolnością. My o tę dobrowolność zabiegaliśmy i znalazła się ona również w konkluzjach" – oświadczył Morawiecki.