Reklama

Świat

Prezydent Duda: zostałem zaproszony jako pierwszy prezydent od początku wojny, aby wystąpić przed Werchowną Radą

Mieczysław Rudy, Mateusz Mikowski / PAP
Dodano: 22.05.2022
63527_22ma19
Share
Udostępnij
To było dla mnie duże wydarzenie, że zostałem jako pierwszy prezydent od czasu rozpoczęcia wojny zaproszony tutaj, żeby wystąpić przed Werchowną Radą i reprezentować Rzeczpospolitą, wszystkich moich rodaków, cały polski naród – oświadczył w niedzielę w Kijowie prezydent Andrzej Duda podsumowując swoją wizytę na Ukrainie.

Podczas spotkania z dziennikarzami w niedzielę po południu, prezydent RP poinformował, że dobiega końca jego wizyta w Kijowie i na Ukrainie, gdzie wybrał się wraz z delegacją.

"To był bardzo intensywny dzień, to było dla mnie duże wydarzenie, że zostałem jako pierwszy prezydent od czasu rozpoczęcia wojny zaproszony tutaj, żeby wystąpić przed parlamentem, przed Werchowną Radą i reprezentować Rzeczpospolitą, reprezentować wszystkich moich rodaków, cały polski naród" – oświadczył.

W ocenie głowy państwa polskiego, "to było też podziękowanie ze strony prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, ze strony prezydium Werchownej Rady, przewodniczącego i całej Werchownej Rady wobec nas, wobec Polaków. Za naszą postawę. Za to, że stanęliśmy na wysokości zadania jako sąsiedzi, jako ludzie, jako ci, którzy wyciągnęli rękę w sytuacji, kiedy naród ukraiński znalazł się w potrzebie". "Przyjęliśmy do siebie kobiety, dzieci, ludzi, którzy uciekali przed wojną. Są dzisiaj u nas, a to ponad dwa miliony ludzi" – przypomniał.

Prezydent Duda podkreślił, że "pokazaliśmy twarz, jakiej chyba się nie spodziewano, że my możemy pokazać". "Tymczasem ja wiedziałem że w nas Polakach właśnie to dobro jest, które umiemy okazać wtedy, kiedy trzeba i wtedy właśnie, kiedy, to okazanie jest sprawiedliwe i właściwe" – zaznaczył.

W jego ocenie, tę sytuację "doskonale wszyscy Polacy wyczuli – że to pokazanie właśnie tego serca tutaj, wyciągnięcie ręki jest sprawiedliwe i właściwie". "Jestem za to ogromnie wdzięczny, bo zobaczył to cały świat, ale przede wszystkim zostało docenione tutaj właśnie, w Kijowie, na Ukrainie, także przez zwykłych ludzi" – zapewniał.

W tym kontekście relacjonował, że gdy wraz z delegacją przebywa w jakimkolwiek miejscu i kiedy przechodzi i są przy tym postronne osoby, to "wszyscy dziękują, wszyscy przychodzą z wyrazami sympatii, przyjaźni". "To nie są przecież wyrazy sympatii, przyjaźni dla mnie; to są wyrazy przyjaźni i sympatii dla Polaków" – zauważył. Jak przyznał, "bardzo się tym wzruszam, że tak właśnie jest". "I to dobrze, bo to jest potencjał, który powinniśmy wykorzystać" – dodał.

W tym kontekście nawiązał do fragmentów swoich niedzielnych wystąpień oraz "wielu dobrych słów", które padły podczas tej wizyty. "I wierzę w to, że to wszystko co się dzieje, to całe nieszczęście, jest jednocześnie – jak to często w życiu bywa – początkiem czegoś dobrego" – powiedział.

Pytany, czy Polska ma dla Ukrainy propozycje wsparcia w zakresie rozwiązywania problemów z dostępem do paliw oraz ze zbytem swoich zbóż, prezydent zaznaczył, że Ukraina nie ma problemu z dostępem do zbóż, a swoje zboża chciałaby wyeksportować, czyli sprzedać i "mieć z tego dochód, tak jak zawsze, bo to stanowiło jeden z bardzo poważnych aspektów dochodów państwa i Skarbu Państwa Ukrainy". "Z kolei ma dzisiaj rzeczywiście ogromne problemy z dostawami do Ukrainy ropy naftowej, jej produktów" – dodał.

Duda poinformował, że obydwa te aspekty były przedmiotem jego dzisiejszych rozmów z prezydentem Zełenskim. Jak doprecyzował, rozmawiał "o tym, czy potencjalnie jesteśmy w stanie pomóc Ukrainie właśnie w tym, żeby dostarczać na Ukrainę i dla Ukrainy ropę naftową i benzynę oraz czy jesteśmy w stanie, i w jaki sposób, pomóc w tym, aby zboże z Ukrainy, aby produkty rolne z Ukrainy mogły być eksportowane do różnych krajów na świecie".

"Będę za kilka dni dosłownie w Egipcie, mamy zaplanowaną oficjalną wizytę. A dzisiaj celem tej wizyty jest właśnie między innymi to wielkie zagadnienie. Egipt jest praktycznie uzależniony od Ukrainy, a przynajmniej był do tej pory uzależniony od Ukrainy, jeżeli chodzi o dostawy zbóż. I na pewno w Egipcie to będzie jeden z głównych tematów, o których będziemy rozmawiali" – poinformował.

Jednocześnie wspomniał o związanym z tymi problemami "przesłaniu do prezydenta Egiptu, do władz Egiptu, ze strony prezydenta Zełenskiego". "Rozmawialiśmy dzisiaj w cztery oczy długo na ten temat i mam też tutaj temat, który chciałbym z nimi omówić" – zapowiedział Duda.

Pytany o sytuację w Donbasie oraz stanowisko Niemiec i Francji wobec wojny na Ukrainie, oraz towarzyszące temu pogłoski, że "może jednak odpuścić obwód ługański", Andrzej Duda odparł: "Ciekawy jestem, czy Niemcy odpuściliby Bawarię, gdyby była taka sytuacja. Myślę, że Niemcy nie odpuściliby nigdy".

Duda wyraził przekonanie, że w tym przypadku "jest tak samo" i Ukraina "nigdy się nie pogodziła z tym, że obwody ługański i doniecki znalazły się pod rosyjską okupacją w 2014 roku". "Bo przecież wszyscy wiedzą, że ci rzekomi separatyści, to była kompletna +maskirowka+. Więc to była od samego początku rosyjska okupacja i ta okupacja trwa. Tylko dzisiaj Ukraińcy twardo walczą nie tylko o to, żeby nie pozwolić rozprzestrzenić się tam Rosjanom, okupować dodatkowych terenów, ale przede wszystkim także i po to – a tak naprawdę taki cel przyświeca Ukraińcom – oni po prostu wierzą, że wyprą Rosjan z Ługańska i z Doniecka. I dlatego tak mężnie walczą" – zapewniał.

Jak dodał, "rzeczywiście prezydent Zełenski mówił mi, że sytuacja jest kompletnie tragiczna, że są całe miasteczka wyludnione, kompletnie; że ludzie albo zostali zabici, albo po prostu uciekli, że walki są niesamowicie zaciekłe, że tam ginie co najmniej stu żołnierzy dziennie ze strony ukraińskiej, nie wspominając już o cywilach". "Więc tam rzeczywiście toczą się nieprawdopodobnie zażarte walki. Myślę, że trudno jest nam to sobie w ogóle wyobrazić" – relacjonował.

Prezydenta RP zapytano także o "zmianę optyki w patrzeniu Rosję" oraz gdzie dostrzega "największy opór w dyskusji na temat relacji Rosja-Europa".

"Rosja napadła na Ukrainę, wszyscy to wiedzą. A jakieś próby rosyjskiej propagandy opowiadania o jakichś nazistach na Ukrainie…; no każdy, kto był kiedykolwiek na Ukrainie, zna Ukrainę w miarę, to wie o tym, że jest to kompletna bzdura, że jest to próba dorabiania jakiejś ideologii służącej temu, aby zawładnąć tymi terenami, zawładnąć tymi ludźmi, aby to była ziemia okupowana przez Rosję, rosyjska strefa wpływów; to tendencje imperialne, które są dzisiaj oczywiste" – odpowiedział.

Jak podkreślił, "myśmy o tym mówili wcześniej, patrząc na doświadczenia tego, co działo się w Gruzji, patrząc także na doświadczenia 2014 roku tutaj na Ukrainie". "Ale dominowała na Zachodzie filozofia businesse as usual (biznes jak zwykle), czyli +pozwólcie nam zarabiać pieniądze, chcemy zarabiać pieniądze, pieniądze, pieniądze za wszelką cenę+" – mówił. Duda zaznaczył, że "pieniądze te były tak naprawdę pieniędzmi krwawymi". Dlatego, w jego ocenie, "dzisiaj te obrazy, które widzimy, niestety są następstwem tej błędnej polityki, bo trzeba było twarde sankcje na Rosję nałożyć w 2014 roku, a wręcz w 2008 roku, kiedy zaatakowała ona Gruzję".

"Dzisiaj jest ostatnia szansa na to, żeby jeszcze Rosję zatrzymać. Tylko twardą polityką można dzisiaj zatrzymać Rosję. Bo z jednej strony jest niezwykłe bohaterstwo Ukraińców, na których Rosjanie dzisiaj się krwawią i łamią sobie zęby, czego się zupełnie nie spodziewali, a giną tysiące rosyjskich żołnierzy tutaj. To jest bohaterstwo Ukraińców. Ale z drugiej strony twardymi działaniami, w miarę możliwości pokojowymi, jakimi właśnie są sankcje, trzeba zatrzymywać Rosję pokazując jej, że nie opłaca się jej tego typu polityka. To jest niezwykle ważne, zwłaszcza dla nas tutaj w Europie Środkowej, dla krajów, które kiedyś znajdowały się w orbicie wpływów Związku Sowieckiego, dla krajów, do których, jak słyszymy ostatnimi czasy, Rosja rości sobie jakieś pretensje z powrotem odtwarzania swojej strefy wpływów. Nie ma dzisiaj już czegoś takiego. My się na to stanowczo nie zgadzamy. Nie zgadzamy się na żaden koncert mocarstw, nie zgadzamy się na to, że ktoś będzie nam chciał coś narzucać i nie pozwolimy się sprzedać za pieniądze. Nigdy na to nie pozwolimy. A dzisiaj nie pozwolimy sprzedać za pieniądze Ukraińców nie zgadzamy się po prostu na to" – oświadczył.

Prezydent potwierdził, że będzie o tym rozmawiał ze wszystkimi przywódcami, z którymi ma zaplanowane spotkania. "To jest główny temat w międzynarodowej polityce. Żadnego poważniejszego tematu w międzynarodowej polityce, niż kwestia wojny na Ukrainie i problemów energetycznych nie ma" – zaznaczył.

Odnosząc się do pytania o zapowiadane przez prezydenta Zełenskiego plany zmiany przepisów, które dałyby Polakom specjalny status na Ukrainie, Duda wyjaśnił, że prezydent Ukrainy "miał na myśli podobną ustawę, którą myśmy przygotowali w Polsce, czyli taką, która – jak rozumiem – równouprawniałaby Polaków na rynku w Ukrainie, nie będzie ich traktowała jako przyjezdnych, nie będzie ich traktowała, jako obywateli obcych, tylko tak samo traktowała, jak obywateli Ukrainy".

"My to traktujemy, jako taki gest. Bardzo niewielu Polaków do tej pory pracowało na Ukrainie, bo to nie jest do tej pory cel jakichś wielkich wypraw Polaków poszukujących pracy; ale dzisiaj to jest miły gest; także prawo dostępu do ochrony zdrowia, to wszystko, co my ofiarowaliśmy uchodźcom, przybyszom z Ukrainy dzisiaj na terenie naszego kraju po to, żeby mogli się odnaleźć, by mogli normalnie funkcjonować, by mogli przetrwać" – powiedział.

Precyzując tę ofertę Zełenskiego, Duda dodał, że prezydent Ukrainy "zaoferował, że Ukraina jest gotowa, że on wystąpi z odpowiednią inicjatywą, żeby podobne, analogiczne rozwiązania zostały przyjęte co do Polaków tutaj, w Ukrainie". "My to traktujemy w kategorii takiego miłego, powiedziałbym braterskiego gestu" – oświadczył Andrzej Duda.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy