Strona główna>Sport>Legia ponownie to zagrała z Molde. Z 0:3 na 2:3. Cała nadzieja w rewanżu
Sport
Legia ponownie to zagrała z Molde. Z 0:3 na 2:3. Cała nadzieja w rewanżu
Źródło Serwis informacyjny PZPN
Dodano: 07.03.2025
Foto: Źródło Serwis informacyjny PZPN
Udostępnij
Powoli stają się tradycją wyniki Legii na wyjeździe z Molde FK 2:3. Rok temu w takim stosunku warszawianie ulegli w pierwszym meczu fazy play-off Ligi Konferencji, by po roku powtórzyć wynik i przebieg spotkania! Ponownie przegrywali 0:3 po pierwszej połowie, ale zdołali strzelić dwa gole w drugich 45 minutach. Bramki Kacpra Chodyny i Luguinhasa dają Legii szansę w rewanżu na wygranie rywalizacji z Norwegami.
Piłkarze Legii mogli mieć nadzieję, że nie powtórzy się scenariusz z 2024 roku, kiedy w fazie play-off Ligi Konferencji mierzyli się z tym samym rywalem, na którego trafili w 1/8 obecnej edycji tego europejskiego pucharu. Wówczas przegrali w dwumeczu 2:5. Jeszcze po pierwszym spotkaniu, zakończonym wynikiem 3:2 dla Norwegów zapewne liczyli, że w rewanżu odrobią straty…
Piłka ma to do siebie, że w niej historie lubią się powtarzać, o czym legioniści boleśnie się przekonali w pierwszej połowie czwartkowego pojedynku. Tak jak wtedy, schodzili do szatni po 45 minutach ze stratą trzech goli. Wówczas 0:3 przegrywali już po 25. minutach. Tym razem taki wynik miał miejsce po 42. minutach. I był on konsekwencją wielu czynników – skuteczności rywali, nieskuteczności warszawian i ich błędów w obronie, gdzie pozwalali przeciwnikowi na zbyt wiele.
W Europie przeciwnicy słabej gry nie wybaczają, toteż na przerwę zawodnicy Legii udali się w koszmarnych nastrojach. Pierwszego gola dostali po dobitce strzału. Drugiego w wyniku braku odpowiedniej reakcji i zdecydowania w ich szeregach, chociaż już nieco wcześniej mogli przegrywać 0:2.
Zanosiło się na prawdziwą katastrofę stołecznej ekipy, tym bardziej, że rywal coraz bardziej się napędzał i nakręcał kolejnymi udanymi akcjami. Trzeci cios gospodarze zadali po akcji Emila Breivika i Frederika Gulbrandesna. Ten pierwszy popisał się świetnym podawaniem, ten drugi techniczną precyzją przy wykończeniu. 3:0. Nokaut.
O ile pierwsza połowa była z gatunku tych do zapomnienia dla legionistów, o tyle druga połowa miała zgoła odmienny przebieg. Przede wszystkim za sprawą Legii, która zabrała się za odrabianie strat. Podobnie jak rok temu, warszawianie podnieśli się ze stanu 0:3 próbując ratować wynik. Jako pierwszy zrobił to Kacper Chodyna. Claude Goncalves zbiegł z piłką po podaniu z lewego skrzydła, po czym wystawił ją koledze z drużyny. Chodyna z pięciu metrów dopełnił formalności.
Bramka nakręciła Legię. Wiarę w odwrócenie rezultatu przywrócił polskiej drużyny Luquinhas. Portugalczyk w 66. minucie wszedł na boisko, w 67. minucie zdobył bramkę kontaktową, wykorzystując płaskie podanie od Pawła Wszołka. Legia kolejny raz wróciła z piekła do nieba w Molde.
Podopieczni Goncalo Feio nie zamierzali na tym poprzestać. Szukali gola wyrównującego, ale ich akcje nie były tak dopracowane jak przy wcześniejszych bramkach. W doliczonym czasie gry ataki warszawian przybrały na sile. Gospodarze byli zamknięci na własnej połowie. W dobrej sytuacji znalazł się Wszołek, lecz w ostatniej chwili został zablokowany. Wynik już się nie zmienił, jednak Legia nie jest w złej sytuacji przed rewanżem. Mogła byc w dużo gorszej, jednak podniosła się po pierwszej połowie i w drugiej odsłonie pokazała charakter.
6 marca 2025, Molde Molde FK – Legia Warszawa 3:2 (3:0) Bramki: Eirik Hestad 11, Kristian Eriksen 17, Fredrik Gulbrandsen 43 – Kacper Chodyna 64, Luquinhas 67 Molde: 1. Jacob Karlstrøm – 21. Martin Linnes, 19. Eirik Haugan, 4. Valdemar Lund Jensen, 18. Halldor Stenevik – 5. Eirik Hestad (72, 9. Frederik Ihler), 10. Mads Enggård, 16. Emil Breivik, 17. Mats Møller Dæhli, 20. Kristian Eriksen – 8. Fredrik Gulbrandsen (83, 2. Martin Bjørnbak). Legia: 77. Vladan Kovačević – 13. Paweł Wszołek, 24. Jan Ziółkowski (61, 12. Radovan Pankov), 3. Steve Kapuadi, 19. Rúben Vinagre – 11. Kacper Chodyna, 6. Maximillian Oyedele (61, 8. Rafał Augustyniak), 67. Bartosz Kapustka (75, 22. Juergen Elitim), 5. Claude Gonçalves (75, 7. Tomáš Pekhart), 21. Wahan Biczachczjan (66, 82. Luquinhas) – 28. Marc Gual. Żółte kartki: Stenevik – Ziółkowski, Luquinhas. Sędziował: Horațiu Mircea Feșnic (Rumunia).
Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.
Ściśle niezbędne ciasteczka
Niezbędne ciasteczka powinny być zawsze włączone, abyśmy mogli zapisać twoje preferencje dotyczące ustawień ciasteczek.
Jeśli wyłączysz to ciasteczko, nie będziemy mogli zapisać twoich preferencji. Oznacza to, że za każdym razem, gdy odwiedzasz tę stronę, musisz ponownie włączyć lub wyłączyć ciasteczka.