Sport

Goniąc Champions League. Polska na 13. miejscu wśród lig w Europie i na drugim miejscu w tym sezonie

Źródło: Serwis informacyjny PZPN
Dodano: 28.08.2025
Foto - Źródło: Serwis informacyjny PZPN
Foto - Źródło: Serwis informacyjny PZPN
Share
Udostępnij

Polska wskoczyła w tym roku na najwyższe w historii 13. miejsce krajowego rankingu UEFA (obejmuje wyniki z pięciu lat, a jeszcze 4 lata temu byliśmy na 30. pozycji). Utrzymanie miejsca w najlepszej czternastce zapewni mistrzowi Polski grę od 4. rundy kwalifikacji Champions League, a więc gwarancję występów w Lidze Europy. Walczymy o 12. miejsce w rankingu, dzięki któremu drugi polski klub miałby prawo gry od 4. rundy Ligi Europy i pewny udział w Lidze Konferencji. Marzenie to 10. miejsce, które zapewnia mistrzowi naszego kraju bezpośredni awans, bez kwalifikacji, do Ligi Mistrzów. Po meczach w ubiegłym tygodniu Polska była na pierwszym w Europie w rankingu za ten sezon, we wtorek wyprzedził nas Cypr, dzięki awansowi Pafos FC do Champions League.
 

Poprzedni sezon w europejskich pucharach był udany dla polskich klubów, podobnie jak kilka wcześniejszych edycji. Legia Warszawa i Jagiellonia Białystok awansowały do ćwierćfinałów Ligi Konferencji. Polskie kluby strzeliły wtedy rekordową liczbę goli w Europie – aż 87 (wcześniej 66 w sezonie 2002/2003). Z kolei w 2023 roku do 1/4 finału tych rozgrywek dotarł Lech Poznań. Legia rok później Legia doszła do 1/16 finału Ligi Konferencji, a w sezonie 2021/22 grała w fazie grupowej Ligi Europy. 

W tym sezonie polskie kluby też nieźle punktują, choć kibice nie mogą być w pełni usatysfakcjonowani, bo Lech Poznań odpadł w kwalifikacjach Ligi Mistrzów i ma też małe szanse na awans do Ligi Europy, po porażce w pierwszym meczu z belgijskim Genkiem 1:5 (mistrz Polski ma za to zapewniony start w fazie ligowej Ligi Konferencji po wyeliminowaniu islandzkiego Breidabliku). Z kolei Legia nie dała rady cypryjskiemu AEK Larnaka w kwalifikacjach Ligi Europy i pozostaje jej szansa na awans do Ligi Konferencji, która jest bardzo duża po zwycięstwie 2:1 nad szkockim Hibernianem w pierwszym wyjazdowym meczu.

Rewanże już w czwartek, a oprócz Lecha i Lechii na dobrej drodze do zakwalifikowania się do Ligi Konferencji są także po pierwszych spotkaniach Jagiellonia Białystok (3:0 z Dinamo Tirana) i Raków Częstochowa (1:0 z Ardą Kyrdżali). Mielibyśmy więc wtedy komplet czterech klubów w fazie ligowej tych rozgrywek. Tych wygranych polskich klubów w Europie i punktów do rankingu było więc w bieżącym sezonie do tej pory sporo i są tego wymierne efekty.

Dzięki tym licznym zwycięstwom w poprzednich sezonach i w bieżącej edycji europejskich pucharów, Polska awansowała na najwyższe w historii 13. miejsce krajowego rankingu UEFA (obejmuje wyniki z pięciu lat, a jeszcze 4 lata temu byliśmy na 30. miejscu). Cztery kluby grające w fazie ligowej Ligi Konferencji mogłyby przynieść Polsce kolejne cenne punkty, które znacząco poprawią sytuację naszych drużyn przed startem w kwalifikacjach do sezonu 2026/2027.

Polska dopiero w tym sezonie wskoczyła na 13. miejsce krajowego rankingu UEFA, a po zakończeniu poprzedniego sezonu była na 15. miejscu, co jest zasadniczą różnicą. Utrzymanie miejsca w najlepszej czternastce jest kluczowe, bo zapewni mistrzowi Polski grę od 4. rundy kwalifikacji Champions League (teraz zaczynaliśmy od drugiej rundy), a więc gwarancję występów w Lidze Europy, co będzie przełomem. Walczymy o 12. miejsce w rankingu (jedenasta pozycja daje to samo), dzięki któremu drugi polski klub miałby prawo gry od 4. rundy Ligi Europy i pewny udział w Lidze Konferencji (tego też dotąd nie było). 

Podstawą jest więc obronienie tego miejsca w najlepszej czternastce. Obecnie zajmujemy 13. miejsce ze wskaźnikiem 35,125. Będzie nas atakowała czternasta Dania (FC Kopenhaga walczy o awans do Ligi Mistrzów z FC Basel ze Szwajcarii), która ma 33,231 pkt. Większą stratę mają piętnasta Austria (31,650) i szesnasta Szwajcaria (30,100). Pozostałe kraje mają raczej realnie małe szanse, by przeskoczyć Polskę. Siedemnasty jest bowiem Cypr (28,787), który poszedł w górę po sensacyjnym awansie Pafos FC do Ligi Mistrzów (za który jest dodatkowa bonifikata punktowa), ale ma już sporo stratę do Polski. Paradoksalnie, ten awans działa na niekorzyść Cypru, bo ekipie Pafos FC będzie trudniej o kolejne punkty w Lidze Mistrzów, niż w Lidze Europy czy Konferencji.     

Bezpośrednio przed Polską, na dwunastym miejscu, jest Norwegia (36,487), którą już doganialiśmy, ale we wtorek trochę nam odskoczyła, bo zespół Bodo/Glimt, po raz pierwszy w swojej historii awansował do Ligi Mistrzów. Chociaż ekipa Bodo/Glimt przegrała ze Sturmem Graz 1:2, ale wygrała pierwsze spotkanie 5:0, a za awans do Champions League uzyskała aż 6 dodatkowych punktów (dzielonych przez liczbę drużyn z danego kraju w europejskich pucharach), a takich bonusów nie ma w wypadku Ligi Europy i Ligi Konferencji. Ważne dla nas jest, jak w czwartek spiszą się norweskie kluby w kwalifikacjach Ligi Konferencji, czy będą w stanie wywalczyć awans – Fredrikstad mierzy się z Crystal Palace (porażka 0:1 w Anglii), a Rosenborg z Mainz (wygrana 2:1 u siebie).

Na 11. miejscu w rankingu UEFA jest Grecja (37,012), a Panathinaikos walczy w czwartek z tureckim Samsunsporem o awans do Ligi Europy. z kolei AEK Ateny gra o Ligę Konferencji z Anderlechtem Bruksela. Wyprzedzenie Grecji jest dla drużyn z Ekstraklasy realne, ale raczej bardziej w kontekście przyszłego sezonu, niż obecnego, choć nie jest to przesądzone.    
Marzenie to oczywiście 10. miejsce dla Polski w krajowym rankingu UEFA, które zapewnia mistrzowi naszego kraju bezpośredni awans, bez kwalifikacji, do Ligi Mistrzów, co byłoby dla nas historycznym osiągnięciem. Jednak awans na to miejsce nie jest taki prosty. Dziesiąte miejsce zajmują bowiem Czechy (40,300), do których Polska ma sporą stratę, ponad 5 punktów (jeśli jednak Polska będzie miała 4 drużyny w Lidze Konferencji i osiągną tam dobre wyniki, a Czechom nie pójdzie za dobrze, to wszystko jest możliwe). Dziewiąta Turcja ma znacząco wyższy wskaźnik 43,500, a ósma Belgia jest absolutnie poza zasięgiem (53,550).

Naturalnie można awansować do Ligi Mistrzów bez względu na wskaźniki i miejsce danej ligi w rankingu UEFA, po prostu ogrywając rywali w kwalifikacjach. Nie jest to jednak takie proste, co pokazuje przykład Polski (tylko trzy awanse do Champions League w historii – dwa razy Legia i raz Widzew) i innych krajów, w których nie ma klubów z wielkimi budżetami. Niby ta ścieżka od kilku lat jest łatwiejsza niż dawniej, gdy mistrz Polski musiał walczyć w kwalifikacjach Ligi Mistrzów z Realem Madryt, czy Barceloną, ale jednak dość trudna, wymagająca optymalnego zbiegu okoliczności (rozstawienie, losowanie, forma mistrza Polski).

Sceptycy po wtorkowych meczach mają pole do popisu i mogą efektownie komentować, bo do Champions League niespodziewanie awansowały po raz pierwszy w swojej historii, zespoły Pafos FC z Cypru, Kajratu Ałmaty z Kazachstanu, czy właśnie Bodo/Glimt z Norwegii. Są to kluby, które w rankingach stoją niżej od Legii, czy Lecha, mają też zwykle mniejsze budżety (choć nie zawsze, a środki włożone przez rosyjskiego oligarchę Siergieja Łomakina w Pafos FC nie są w pełni znane). Wartość rynkowa piłkarzy Pafos, czy Kajratu jest 2-3 razy mniejsza niż Legii, czy Lecha. Tyle tylko, że te awanse, to nie jest reguła i systemowe, cykliczne działanie, ale raczej wyjątek i zbieg szczęśliwych okoliczności, który może nie powtórzyć się dla tych drużyn przez kilkadziesiąt lat.

Mistrz Cypru Pafos FC niespodziewanie wyeliminował Crvenę zvezdę Belgrad, mocno dotowaną przez serbski rząd, z którą akurat przegrał w poprzedniej rundzie Lech Poznań, będąc drużyną wyraźnie gorszą. Nic jednak nie jest tu oczywiste. Crvena w meczach z mistrzem Polski zagrała znakomicie, natomiast w dwumeczu z Cypryjczykami była w gorszej dyspozycji, na dodatek miała trochę pecha, bo gola przesądzającego o awansie do Champions League straciła w 89. minucie po stałym fragmencie gry i niesamowitym strzale zawodnika Pafos FC. 

Z kolei Kajrat w szczęśliwych okolicznościach dwa razy zremisował 0:0 z Celtikiem i wygrał rywalizację w rzutach karnych. Jednak to mistrzowie Szkocji byli w dwumeczu zespołem wyraźnie lepszym, który stworzył znacznie więcej sytuacji strzeleckich, ale czasami tak się to w futbolu układa, że słabsza drużyna wygrywa. Kazachstan ma więc drugi raz w historii swojego mistrza w Champions League, bo w sezonie 2015/16 tej sztuki dokonała Astana. W XXI wieku jest więc Kazachstan – Polska 2:1, ale w ogólnie w historii Ligi Mistrzów 2:3.

Paradoksalnie, problemem polskiej piłki jest… coraz wyższy z każdym rokiem średni poziom klubów z Ekstraklasy. Obecnie w zasadzie w polskiej lidze każdy może wygrać z każdym, praktycznie wszystkie kluby mają swoje atuty i dobre okresy, niezłych piłkarzy. Jest też kilka, a nie jeden, klubów, które mogą solidnie pokazać się w Europie, o czym świadczą wyniki w ostatnich latach w europejskich pucharach Legii, Lecha, Jagiellonii, czy Rakowa, a pretendują do czołowych miejsc w Ekstraklasie Pogoń Szczecin, Cracovia, Widzew Łódź, Górnika Zabrze, a może i kilka innych klubów.

To wszystko sprawia jednak, że nie mamy jednego hegemona pod względem finansowym i sportowym, który zgarniałby z rynku najlepszych piłkarzy i był naprawdę mocny w Europie. Nie udało się to Legii po awansie do Ligi Mistrzów 9 lat temu. A tak było przez lata choćby w przypadku Ukrainy, gdy oligarchowie inwestowali potężne środki w Szachtara Donieck, czy Dynamo Kijów i jak okresowo dzieje się w przypadku klubów z Cypru, Kazachstanu, Serbii, czy Czech, a wcześniej Rosji.

Pozostaje więc nam kibicować polskim klubom w czwartek, by w komplecie awansowały do Ligi Konferencji i wygrały w niej tyle meczów, by utrzymać miejsce w najlepszej czternastce w rankingu UEFA, które zagwarantuje nam miejsce w Lidze Europy (plus łatwiejszą drogę do Ligi Mistrzów, wystarczy wtedy ograć jednego rywala), albo awans do dwunastki, który zapewni też pewne miejsce w Lidze Konferencji i sprzyjającą ścieżkę dla drugiej drużyny z Polski do Ligi Europy. I marzymy wciąż o Champions League – czy to automatycznie z dziesiątego miejsca w rankingu, czy poprzez wygranie kwalifikacji…

Wyniki polskich klubów w kwalifikacjach w tym sezonie były na tyle dobre, że po kilku zwycięstwach we wcześniejszych rundach, w poprzednim tygodniu Polska zajmowała pierwsze miejsce w krajowym rankingu UEFA za bieżące rozgrywki. We wtorek zostaliśmy wyprzedzeni przez Cypr, po tym jak Pafos FC awansował do Champions League. Dodatkowym smaczkiem jest, że dwa najlepsze kraje w tym sezonowym rankingu dostają dodatkowe miejsca dla swoich drużyn w Lidze Mistrzów.  

Jesteśmy co prawda w tej klasyfikacji na drugim miejscu, tuż przed Anglią, ale w trakcie rundy jesiennej Polska zapewne spadnie na dalszą pozycję (gdy do gry przystąpią wszystkie zespoły potentatów) i trudno marzyć o tej kwalifikacji. Tak, czy inaczej, nie warto oglądać się na miejsca, ale walczyć o jak najlepsze rezultaty w każdym kolejnym spotkaniu i przede wszystkim rozsądnie budować kluby, które będą na lata liczyły się w Europie. 

Istotne jest też, aby polskie zespoły, niezależnie od rankingu krajowego, pojedynczo pięły się jak najwyżej w klasyfikacji klubowej UEFA, co daje rozstawienie w kolejnych rundach europejskich pucharów, sprzyja w losowaniu i ułatwia awanse do Champions League, Ligi Europy, czy Ligi Konferencji. Optymistyczne jest to, że za rok – przy tworzeniu rankingu – odpadną wskaźniki za sezon 2021/22, gdy polskim klubom nie poszło zbyt dobrze, a kolejne 5 lat było lepsze w ich wykonaniu w stosunku do bezpośrednich rywali, co daje nadzieję na kolejne awanse w hierarchii…  

Share
Udostępnij

Nasi partnerzy