Reklama

Ludzie

Kazimierz Dejmek – partyzant, reżyser, minister

Jaromir Kwiatkowski
Dodano: 19.11.2012
264_dejmek_2
Share
Udostępnij
Reżyser teatralny Kazimierz Dejmek (1924-2002), w którego każdym biogramie przy jego profesji dodawany jest przymiotnik „wybitny”, kojarzy się głównie z „Dziadami” w jego reżyserii, wystawionymi w warszawskim Teatrze Narodowym na przełomie 1967 i 1968 r. A ściślej z ich zdjęciem z afisza w styczniu 1968 r., co poprzedziło kryzys polityczny, zwany wydarzeniami Marca’68. Pewnie nieliczni pamiętają – że jego kariera aktorska rozpoczęła się w 1944 r. w Rzeszowie. A zapewne nikt – że tuż wcześniej Dejmek walczył w oddziale partyzanckim obwodu AK Rzeszów o kryptonimie „Rakieta”.

Skąd Dejmkowie wzięli się w Rzeszowie, skoro Henryk-senior pochodził z terenu Czech, a mieszkał w Zakopanem, gdzie ukończył Państwową Szkołę Przemysłu Drzewnego? Zaczęło się od jego problemów z pracą. Wtedy pomógł mu szwagier, Stanisław Kwiatkowski, oficer więziennictwa, w okresie międzywojennym naczelnik ośmiu więzień, od Włodzimierza Wołyńskiego po Rzeszów. – Od pewnego momentu losy wujka Henryka zaczęły się dublować z losami mojego ojca. Z braku pracy wujek podjął ją tam gdzie ojciec, tzn. w więziennictwie – opowiada Wacław Kwiatkowski. – Był na różnych placówkach, m.in. w Kowlu, i tam urodził się Kazek. W końcu wujek wylądował w Rzeszowie.

Wariacko jeździł na łyżwach
 
W Rzeszowie Kazimierz uczęszczał do gimnazjum. Niesamowicie jeździł na łyżwach. – Holendrował z wielkim rozmachem, czym zadziwiał miejscowe panny. To było na lodowisku pod Sokołem. To lodowisko szybko zlikwidowali, bo Rzeszów miał być wielkim i bezideowym miastem – mówił w 2005 r. red. Stanisławowi Szczepańskiemu rzeszowski plastyk Jerzy Granowski, a Szczepański zamieścił tę wypowiedź w tekście o Dejmu na łamach chicagowskiego „Kuriera Codziennego”. Reżyser, w wywiadzie udzielonym Annie Chmielewskiej i Wiktorowi Woroszylskiemu, opublikowanym w miesięczniku „Teatr” nr 12 z grudnia 2003 r., wspominał, że w 1940 r., jako 16-letni chłopak, przez czysty przypadek nie pojechał w transporcie do Oświęcimia. „(…) była w Rzeszowie wielka łapanka na uczniów gimnazjalnych. (…) Mnie nie było, rodzice władali niemieckim i jakoś tam się wyłgali (…)”.
 
Większość okupacji Dejmkowie spędzili w niewielkim domku na Budach (przy dzisiejszej ul. Siemieńskiego), który Henryk Dejmek wybudował lub kupił (tu zdania w rodzinie są podzielone). Ich kontakty z AK-owską konspiracją musiały być ożywione, skoro Stanisława Dejmek, matka Kazimierza, miała swój skromny udział w akcji „Kośba” – udanym zamachu na Friedricha Pottenbauma i Hansa Flaschkego, najgroźniejszych rzeszowskich gestapowców. AK-owcy wykonali na nich wyrok 25 maja 1944 r. na ul. Batorego. Odnosiła po akcji broń.
 
Pseudonim „Ter” i „But”
 
W 1943 r. Kazimierz Dejmek wstąpił do Oddziałów Specjalnych Stronnictwa Ludowego, a następnie trafił do partyzanckich oddziałów Armii Krajowej. Z rekomendacji por. Jana Fredyka „Beja”, oficera łączności, znalazł się w oddziale partyzanckim obwodu AK Rzeszów o kryptonimie „Rakieta”. Jak podaje Roman Konieczkowski, dowódca placówki strzyżowskiej AK, w książce „Strzępy wspomnień” (Wydawnictwo Bellona Warszawa 1991), do „Rakiety” została włączona  6-osobowa grupa rzeszowska Kazimierza Dejmka, używającego pseudonimów „Ter” i „But ”. „Grupa ta była dobrze uzbrojona w broń pochodzącą ze zrzutów, wyszkolona, zdyscyplinowana i doskonale przygotowana do działań partyzanckich, gdyż uprzednio przez szereg miesięcy stanowiła ubezpieczenie ruchomej radiostacji nadawczej rzeszowskiego inspektoratu AK” – wspomina Konieczkowski.Rodzinna anegdota mówi, że Dejmek brał także udział w postrzyżynach kobiet, które zadawały się z hitlerowcami.
 
Debiutował rolą Jaśka w „Weselu”
 
W 1944 r. Kazimierz Dejmek został zdemobilizowany. Postanowił zostać aktorem. Występował w Teatrze Narodowym Ziemi Rzeszowskiej (dzisiejszy Teatr im. Wandy Siemaszkowej), jako adept studia aktorskiego. Wraz z nim uczyli się tam i rozpoczynali karierę aktorską m.in. Adam Hanuszkiewicz i Ignacy Machowski. Dejmek debiutował rolą Jaśka w „Weselu” Stanisława Wyspiańskiego. Rok później przeniósł się do Teatru Wojska Polskiego w Jeleniej Górze. W ślad za nim pojechała jego matka. 
W 1946 r. Dejmek został zaangażowany przez Leona Schillera do Teatru Wojska Polskiego w Łodzi. Zdał też egzamin do Wyższej Szkoły Teatralnej. Studiował jako wolny słuchacz i nadal występował na scenie. W 1949 r. wraz z Januszem Warmińskim i grupą młodych aktorów zorganizował warsztaty teatralne – z tej grupy wyłonił się łódzki Teatr Nowy. Do Łodzi przenieśli się również rodzice Dejmka. 
 
W Nowym walczyli o socjalizm
 
W 1950 r. Dejmek został dyrektorem i kierownikiem artystycznym Teatru Nowego i pożegnał się z zawodem aktora. Teatr stał się – jak to ujęła Monika Mokrzycka-Pokora w biogramie Dejmka na portalu www.culture.pl – „sceną zaangażowaną, dogmatyczną, walczącą o nową socrealistyczną rzeczywistość”. A sam Dejmek powie o tym w 1994 r., w tekście Wandy Zwinogrodzkiej „Dejmka cena wierności” na łamach „Gazety Wyborczej”, następująco: „Budowaliśmy nasz teatr, walczyliśmy o socjalizm tak, jak go pojmowaliśmy, i trwało to ładnych kilkanaście miesięcy. Dopiero po ich upływie zaczęliśmy się orientować, że nasze bojowe uniformy, jakie przywdzialiśmy do walki przeciwko staremu światu o ten nowy, to nie są bojowe uniformy, tylko po prostu liberie lokajskie". Początek lat 50. to czas, kiedy Dejmek zachwycał się Stalinem. Przyjechał wtedy do Zakopanego, do swojej ciotki Julii Konopackiej. I nic, tylko w kółko wychwalał Stalina. Wacław Kwiatkowski: – Ciocia nie wytrzymała i powiedziała: „wiesz co, Kaziu, nie obraź się, ale ten twój Stalin to jest takie samo g… jak i ty”.
 
Sprawka „czeskich Żydów”
 
W 1962 r. Dejmek objął dyrekcję Teatru Narodowego w Warszawie. Chciał stworzyć teatr narodowy w pełnym tego słowa znaczeniu, z wielkim, polskim repertuarem. Stąd nic dziwnego, że w 1967 r. przygotował premierę „Dziadów" Adama Mickiewicza, z Gustawem Holoubkiem w roli Gustawa-Konrada.
Zapewne dziwnie zabrzmi dziś przypomnienie, że „Dziadami” Teatr Narodowy chciał wpisać się w nurt obchodów… 50. rocznicy Rewolucji Październikowej. „Jako materialista przesunąłem chrystianizm i mistycyzm Autora ze sfery dewocyjnej na grunt ludowej obrzędowości, akcentując rewolucyjność i patriotyczność utworu” – tłumaczył Dejmek. Spektakl został przyjęty przez Wydział Kultury KC PZPR źle. Pojawienie się pogłosek o niechęci władz wpłynęło na zwiększenie zainteresowania Dejmkowymi „Dziadami” ze strony publiczności. Widzowie zaczęli też żywo reagować na patriotyczne i antyrosyjskie fragmenty sztuki. Te reakcje spowodowały, że – skądinąd wbrew intencjom reżysera – pojawił się zarzut o „antyradzieckości” spektaklu. W połowie stycznia 1968 r. władze podjęły decyzję o zawieszeniu wystawiania „Dziadów”. Nie wykluczały wznowienia spektaklu po uspokojeniu sytuacji. Do tego jednak nie doszło. 30 stycznia, po ostatnim, czternastym przedstawieniu, odbyła się demonstracja studentów przeciw cenzurze przed pomnikiem Adama Mickiewicza w Warszawie. Poprzedziła ona wydarzenia Marca '68. Czy Dejmek tego chciał, czy nie, przedstawienie stało się faktem politycznym.
Gdy atmosfera wokół „Dziadów” zrobiła się bardzo „gęsta”, Dejmka ostrzeżono, że może mieć kłopoty. Kuzynka Marzena Wołos: – Uciekł z willi na warszawskiej Skarpie, w której mieszkał. Podobno przez okno w piwnicy, które wychodziło na Wisłę. Dejmek do końca życia uważał sprawę „Dziadów” za swoją osobistą klęskę.
 
Niesłychanie skomplikowana osobowość
 
Afera z „Dziadami” w końcu ucichła, ale miała swoje konsekwencje. Dejmek został wyrzucony z PZPR (był jej członkiem od 1951 r.) i usunięto go ze stanowiska dyrektora Teatru Narodowego. Musiał też emigrować za granicę. Wiódł żywot „banity”, reżyserując w latach 1969-73 m.in. w teatrach w Wiedniu, Mediolanie i Nowym Sadzie (dzisiejsza Serbia). Po powrocie do kraju reżyserował w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. W 1975 r. po raz drugi objął dyrekcję Teatru Nowego w Łodzi. W 1981 r. wstąpił na kilka dni do Solidarności i zaraz się z niej wypisał. W tym samym roku został dyrektorem Teatru Polskiego w Warszawie. Wystawił tam m.in. kilka sztuk Sławomira Mrożka: „Ambasador", „Letni dzień", „Kontrakt" i „Portret". Powrócił też do klasyki: w 1982 r. wystawił „Wyzwolenie" Stanisława Wyspiańskiego.
W 1988 r. Dejmek został prezesem ZASP-u. W latach 1993-96 był ministrem kultury w rządach Waldemara Pawlaka i Józefa Oleksego, rekomendowanym przez PSL. W 2001 r. kolejny raz powrócił do łódzkiego Teatru Nowego. Zmarł 31 grudnia 2002 r. w Warszawie, na kilka tygodni przed przygotowywaną premierą „Hamleta" Williama Szekspira. W 2008 r. łódzki Teatr Nowy otrzymał jego imię.

*Maria Kwiatkowska, babcia autora tekstu, i Henryk Dejmek, ojciec Kazimierza, byli rodzeństwem. Mąż Marii Kwiatkowskiej, Stanisław, to dziadek, a ich syn Wacław – ojciec autora tekstu. Julia Konopacka to siostra Marii Kwiatkowskiej. Kazimierz Dejmek, Wacław Kwiatkowski i Marzena Wołos to kuzynostwo.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy