Reklama

Ludzie

Major Władysław Koba spoczął po 67 latach na przemyskim Zasaniu

Opracowanie Jaromir Kwiatkowski
Dodano: 18.09.2016
29272_major_koba_19
Share
Udostępnij
Na cmentarzu na przemyskim Zasaniu został w sobotę uroczyście pochowany mjr Władysław Koba, żołnierz AK i ostatni komendant Okręgu Rzeszowskiego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. – Dla niego najważniejsza była Polska, rodzina musiała ustąpić miejsca Polsce. Choć kochał swoją rodzinę, kochał żonę, córkę i syna, który urodził się na krótko przed uwięzieniem – powiedział  na cmentarzu były podkomendny Koby, były Rzecznik Interesu Publicznego, Bogusław Nizieński. Podkreślił, że jako naród nie możemy zapomnieć o ofierze z życia, jaką złożyli Żołnierze Wyklęci. – Kochani rodacy, żegnamy wspaniałego syna ziemi polskiej, bohatera narodowego. Ślubujemy majorze, że nie zapomnimy – dodał Nizieński. 

Władysław Koba został stracony na mocy wyroku komunistycznego Wojskowego Sądu Rejonowego w Rzeszowie 31 stycznia 1949 r. w piwnicach Zamku Lubomirskich. Jego doczesne szczątki, a także dwóch innych żołnierzy AK i działaczy Zrzeszenia WiN – Michała Zygo i Leopolda Rząsy, zostały we wrześniu 2015 r. odnalezione na cmentarzu przy ul. Podkarpackiej w Rzeszowie, a następnie ekshumowane. Dokonał tego Zespół Samodzielnego Wydziału Poszukiwań IPN, kierowany przez prof. Krzysztofa Szwagrzyka. To otworzyło drogę do tego, by – 67 lat po swojej śmierci – Władysław Koba spoczął w rodzinnym grobie, obok żony i córki, na przemyskim cmentarzu na Zasaniu.
 
Krzysztof Szwagrzyk, dziś wiceprezes IPN, powiedział, że Koba był przedstawicielem tego pokolenia II RP, które zdało egzamin z patriotyzmu i poczucia obowiązku, zarówno w 1939 r., w czasie okupacji niemieckiej i kiedy trzeba było walczyć z komunistami. Jak podkreślił, przez bezpiekę zostało zamęczonych kilkanaście tysięcy osób. – Komuniści w sposób swoisty traktowali ciała tych, których zabijali. Uważali, że należą do nich, jako swoisty łup wojenny. Robili wielką tajemnicę, gdzie ukrywali ciała, tych co zabijali – zaznaczył Szwagrzyk.
 
Prezydent Andrzej Duda w liście skierowanym do zgromadzonych na uroczystościach pogrzebowych napisał, że mjr Władysław Koba swoją postawą „przysporzył chwały polskiemu orężu” i stał się wzorem dla przyszłych pokoleń polskich patriotów.

"Jako prezydent RP składam hołd Władysławowi Kobie, jak i wszystkim Żołnierzom Niezłomnym. Ich męstwo i heroiczna wierność Ojczyźnie jest jednym z fundamentów tożsamości współczesnej Polski. Uważam, że pamięć o ludziach tej miary, powinna nam towarzyszyć stale, a nie tylko w czasie świąt rocznicowych" – napisał prezydent. Podkreślił też, że pracownicy IPN, dzięki swojej pracy, przywracają pamięć o „najlepszych synach polskiej ziemi”. 
 
Zdaniem Jana Józefa Kasprzyka, szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, dzisiejsza młodzież znajduje w życiorysach Żołnierzy Niezłomnych wzorzec i punkty odniesienia. Kasprzyk, dziękując prof. Szwagrzykowi, zaznaczył, że przywraca on Polsce dumę. – Oni wychodzą z tych swoich jam grobowych i wołają do nas: bądźcie narodem dumnym i niepodległym, i zwyciężają – stwierdził.
 
– Kiedy patrzę na grób ojca, myślę o tych wszystkich rodzinach, godnych i zacnych Polaków i bohaterów, którzy nie znają miejsca pochówku swoich bliskich. Dlatego prośba – wspierajcie w sposób moralny i duchowy te prace prowadzone przez IPN. To jest to, co jesteśmy winni tym ludziom – mówił syn majora, Wojciech Koba. On również podziękował prof. Szwagrzykowi za odnalezienie szczątków ojca.
 
Uroczystości pogrzebowe mjr Koby rozpoczęły się w piątek w jego rodzinnym Jarosławiu. Tam w kościele dominikanów została wystawiona trumna oraz odprawiono mszę św. żałobną. W sobotę po nabożeństwie w kościele salezjanów w Przemyślu, w asyście wojskowej, ostatni szef rzeszowskich struktur WiN został odprowadzony na cmentarz na Zasaniu. 
 
W przyszłym roku planowane są pogrzeby współtowarzyszy Koby – Leopolda Rząsy i Michała Zygo. Mają spocząć w Kwaterze Niezłomnych w Rzeszowie.
 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy