Reklama

Ludzie

Odszedł Zdzisław Daraż – ambasador spraw Rzeszowa

Alina Bosak
Dodano: 11.02.2022
59813_dar
Share
Udostępnij
Współzałożyciel Towarzystwa Przyjaciół Rzeszowa i wielki orędownik kultury i edukacji. Były harcerz i wielbiciel marszałka Piłsudskiego. Bibliotekarz, który planował budowę wielkiej biblioteki przy rzeszowskim Rynku. Z wykształcenia historyk po UJ. Wybierany przez rzeszowian na radnego cztery kadencje z rzędu. – Senatorski umysł, a zarazem serdeczny człowiek – tak przyjaciele wspominają Zdzisława Daraża, który zmarł w czwartek, 10 lutego, nad ranem. Miał prawie 90 lat. 
 
Któż w Rzeszowie nie znał Zdzisława Daraża, chociażby ze słyszenia? Każdy, kto choć trochę interesował się sprawami miasta musiał zetknąć się z jego nazwiskiem – czy to jako radnego miasta, którym był w latach 1994-2010, czy też jako przewodniczącego Towarzystwa Przyjaciół Rzeszowa albo redaktora naczelnego „Echa Rzeszowa”. Choć to tylko wyimek jego rozlicznych aktywności, w których koncentrował się przede wszystkim na sprawach kultury, popularyzacji historii miasta i pamięci o ludziach z nim związanych, czego przykładem jest licząca ok. 30 tytułów seria „Resoviana” wydawana przez TPRz.
 
– Znałem go przez większość mojego życia – mówi dziennikarz Ryszard Zatorski, redaktor miesięcznika „Nasz Dom Rzeszów”, który jako pierwszy, w czwartek poinformował o jego śmierci. Dwa dni wcześniej uścisnął mu rękę, kiedy karetka zabierała Zdzisława Daraża do szpitala. – Poznałem go, kiedy w 1972 roku trafiłem do pracy w  miesięczniku „Profile”. Zdzisław był redaktorem naczelnym tej gazety do 1978 roku. Tam zaczęła się nasza przyjaźń. Ciepły, spokojny człowiek, o miłym sposobie bycia, który szybko wzbudzał zaufanie. Zarazem senatorska głowa – zdolności organizacyjne, mnóstwo pomysłów i konsekwencja w działaniu. 
 
Do Rzeszowa trafił przez harcerstwo, bo urodził się na ziemi lubaczowskiej i zajmowała ona ważne miejsce w jego sercu i pamięci. Kresowej historii poświęcił kilka książek, w których sięgał do wspomnień swoich i swoich najbliższych. Urodził się w 1932 roku w Oleszycach Starych. Przez te tereny przebiegała tzw. Linia Mołotowa, tu od września 1939 roku najpierw było pogranicze niemiecko-radzieckie, potem szedł atak Niemiec na ZSRR, a potem kontrofensywa. Na tyłach frontu szalał ukraiński nacjonalizm. Doświadczenie kilkuletniego chłopca, jakim wtedy był Zdzisław Daraż, znalazło odzwierciedlenie w jego książce „Zawierucha nad Sanem”. Był autorem także innych książek, w które wplótł wątki biograficzne: „Ogniska za Sanem”, „Okopy kresowe”, czy „Z kresowych stanic” i „Absolwenci”. Te ostatnie nawiązywały do jego wspomnień z harcerstwa, w które  zaangażował się tuż po wojnie, zapisując się w 1946 roku do Związku Harcerstwa Polskiego, a z czasem zostając komendantem Hufca ZHP w Lubaczowie, a potem komendantem Chorągwi Rzeszowskiej Związku Harcerstwa Polskiego. 
 
– Jako komendant chorągwi trafił do Rzeszowa. Był inicjatorem akcji ZHP, tzw. operacji Bieszczady’40, w trakcie której harcerze w czynie społecznym wykonali wiele pracy, by ożywić te spustoszone tereny, pomagali ludziom i wrośli na zawsze w tamte wioski i doliny – wspomina Ryszard Zatorski.
 
Jeszcze w 1968 roku Zdzisław Daraż został dyrektorem Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Rzeszowie. Kierował nią do 1990 roku. – Były to czasy, kiedy nie sposób było zdobyć funduszy na budowę nowej biblioteki, ale można je było pozyskać na remont. I tak też Zdzisław tworzył nowe placówki i punkty biblioteczne w małych miejscowościach – „remontując” stare domy, a w zasadzie rozbierając je niemal do fundamentów i stawiając na nowo. Miał też plan zbudowania wielkiej wojewódzkiej biblioteki przy Rynku w Rzeszowie, w miejscu gdzie dziś mieści się Bristol. Chciał odbudować fasadę przedwojennych kamienic, a w środku stworzyć nowoczesne wnętrze. Plan dla kultury przegrał jednak z biznesem – zdradza Zatorski. 

W 1994 roku po raz pierwszy został wybrany na radnego Rzeszowa. Wybory na reprezentanta mieszkańców wygrywał czterokrotnie. Przez 17 lat był redaktorem naczelnym „Echa Rzeszowa” i ponad 20 lat przewodniczył Towarzystwu Przyjaciół Rzeszowa. Pod koniec życia jeszcze stworzył Stowarzyszenie Miłośników Rzeszowa. Odznaczony licznymi odznakami medalami i orderami, w 2005 roku otrzymał od Prezydenta RP Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski oraz medal Ministra Kultury Gloria Artis.
 
– Był człowiekiem nowoczesnym i z wiekiem wcale nie bał się nowości – uśmiecha się Ryszard Zatorski. – Był taki moment w historii „Echa Rzeszowa”, kiedy tylko dwie osoby umiały obsługiwać komputer – Zdzisław i ja. Miał żyłkę publicysty. Stale czuł chęć pisania i komentowania rzeczywistości. Jako historyk z zamiłowania i z wykształcenia na Uniwersytecie Jagiellońskim, ciągle zbierał materiały do kolejnej kresowej książki. Wielbił nade wszystko postać marszałka Piłsudskiego i rad był ogromnie z uhonorowania go pomnikiem w Rzeszowie, a w Horyńcu-Zdroju w sanatoryjnym domu Bajka wisi ufundowana przez niego  reprodukcja obrazu przedstawiającego marszałka. Do końca życia pozostał aktywny. Przez ostatnie półtora roku nie wychodził już z domu. Ale wciąż pisał, a kiedy nie mógł pisać – dyktował kolejny artykuł. W telefonie jego głos zawsze wydawał mi się młody – wspomina Zatorski.
 
Pogrzeb Zdzisława Daraża odbędzie się w najbliższy wtorek, 15 lutego, o godz. 12.30. Początek w kaplicy cmentarza Pobitno.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy