Poeta Janusz Szuber, dziennikarz Polskiego Radia Rzeszów Janusz Majka, wspaniały propagator kultury ludowej, muzyk i dziennikarz TVP3 Rzeszów Jerzy Dynia, obdarzona najpiękniejszym uśmiechem Krystyna Rados z Szwejkowa w Beskidzie Niskim, mistrz fotografii Jerzy Wygoda, wieloletni kierownik muzeum Etnograficznego w Rzeszowie, Krzysztof Ruszel oraz wiele innych osób związanych z Podkarpaciem, nauczycieli, podróżników, lekarzy pożegnaliśmy w ostatnim roku, a których wspominamy we Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. Ciągle nie możemy uwierzyć, że nie ma już z nami Sławomira Gibały, rzeszowianina, twórcy kultowego sklepu Gibsport, Jolanty Niżańskiej, wieloletniej dyrektor Zespołu Szkół Muzycznych nr 1 im. Karola Szymanowskiego w Rzeszowie, czy Andrzeja Śmiałego – geografa, globtrotera i eksploratora mało znanych rejonów ziemi, który pierwszy w historii dokonał przejścia podwójnego trawersu Spitsbergenu.
Janusz Szuber
1 Listopada 2020 roku zmarł jeden z najwybitniejszych współczesnych polskich poetów, Janusz Szuber. Intelektualista, felietonista, eseista – postać niezwykła. Na stałe zawiązany z Sanokiem, skąd pochodził i gdzie jego mieszkanie, w bliskim sąsiedztwie pomnika Zdzisława Beksińskiego, skierowane było w kierunku Sanu i Gór Słonnych, które ukochał w sposób szczególny.
Fot. Tadeusz Poźniak
Janusz Szuber, obok Zbigniewa Herberta, Czesława Miłosza, Wisławy Szymborskiej i Stanisława Barańczaka, od dawna wymieniany był wśród najwybitniejszych polskich poetów współczesnych. Jego świat zogniskowany był wokół centrum – miejsca zamieszkania przy sanockim rynku, skąd widok na przeszłość, kościoły, San, zamek, ale i nieco dalej, na szpital – ujarzmiony w słowa zachwyca, choć trudno nazwać go idyllicznym. Sam o sobie mówił jak o rzemieślniku, który stara się, by jego rzemiosło było dobre. Pisanie poezji na poziomie drukowalności nie miałoby dla niego sensu. Debiutował późno – w 1994 roku. Aż trudno uwierzyć, ale przez 27 lat swoje wiersze pisał do szuflady. Nigdy też nie zamierzał być poetą. Jako student polonistyki chciał w przyszłości „na kolanach” analizować i podziwiać dzieła mistrzów pióra: Krasickiego, Mickiewicza, Norwida oraz swojego idola – Herberta. Przeznaczenie napisało inny scenariusz – to jego wiersze są przedmiotem analiz, a przede wszystkim wspaniałą lekturą, na każdym kroku przypominającą, jaką moc ma słowo. Zawsze i wszędzie. W sierpniu 2021 roku spoczął na Cmentarzu Centralnym w Sanoku.
Jerzy Dynia
Przez lata jego „Spotkania z folklorem” były obowiązkowym punktem niedzielnego poranka w Telewizji Rzeszów. Okazał się najbardziej upartym dokumentalistą muzyki ludowej ostatnich dekad, także wiernym bywalcem i recenzentem setek koncertów i artystycznych wydarzeń. Najbardziej kochał jazz. Jeszcze do niedawna w grupie Old Rzech Jazz Band wiódł prym na saksofonie sopranowym. Zawsze zajęty pisaniem, nagrywaniem, rozmowami z ludźmi. 4 listopada 2020 roku, już w szpitalu, jeszcze żartował z przyjaciółmi przez telefon. Zmarł tego samego dnia. Chorował na COVID-19. Miał 85 lat.
Fot. Archiwum BiznesiStyl.pl
Artysta, jazzman, dokumentalista podkarpackiego folkloru i dziennikarz. Tej profesji poświęcił ponad 50 lat – jako radiowiec, publicysta i redaktor telewizji. Dla tej ostatniej opracował ponad 1500 muzycznych programów, w tym ponad 300 Spotkań z Folklorem i ponad 200 Map Folkloru. Gdzieś w międzyczasie zdarzyło mu się być dyrektorem rzeszowskiej filharmonii, ale twierdził, że to akurat był najmniej miły okres w jego życiu. Kiedy przeszedł na emeryturę nadal współpracował z telewizją, pisał dla regionalnych czasopism „Nasz Dom Rzeszów”, „Echo Rzeszowa” i „Podkarpacka Historia”. Nie opuszczał żadnego koncertu w Podkarpackiej Filharmonii, ani żadnej okazji, by posłuchać dobrego jazzu.
Agata Śliż
13 listopada 2020 roku zmarła Agata Śliż, założycielka popularnej na Podkarpaciu Cukierni Keks. Na co dzień całym sercem zaangażowana w rozwój firmy, kochająca ponad wszystko rodzinę i przyjaciół. Pierwsze przepisy wymyślała jeszcze jako dziecko. Firmę założyła za namową męża. Po 25 latach zatrudniała w niej 150 osób. Słynący ze słodkich wypieków Keks, ma kawiarnie i restauracje w prestiżowych punktach Rzeszowa, Jasła, Brzozowa i Dębicy. Smak lodów ze Sławęcina odkrywa także Warszawa. W Skołyszynie k. Jasła znajduje się Restauracji Różana, którą Agata Śliż wraz z rodziną otworzyła 15 lat temu. To w tych cukierniach po raz pierwszy podano ciasto „malinowa chmurka”, które zrobiło furorę w cukierniczym świecie. Przepis na ciasto z malinami, serkiem mascarpone i bezą pani Agata opracowała wspólnie z wnuczką.
Fot. Archiwum BiznesiStyl.pl
Franciszek Chrapkiewicz-Chapeville
Pod koniec listopada 2020 roku w Paryżu w wieku 96 lat zmarł prof. Franciszek Chrapkiewicz-Chapeville, pochodzący z Godowej pod Strzyżowem – genialny biochemik, współpracownik noblistów oraz odkrywca RNA. Chłopak z końca świata, z Godowej pod Strzyżowem, ponad pół wieku temu bez franka przy duszy i słowa znanego po francusku, trafił do Paryża. Wystarczyło kilka lat, by Franciszek Chrapkiewicz-Chapeville na Sarbonie skończył biochemię i biologię molekularną i ledwie kilkanaście, by z biednego emigranta stać się współpracownikiem noblistów oraz odkrywcą RNA. Kwasu rybonukleinowego odpowiedzialnego za odczytywanie informacji z DNA.
Fot. Jerzy Fąfara
W latach 60. XX wieku był olśnieniem. W laboratorium na Uniwersytecie Rockefellera w Nowym Jorku, gdzie trafił na zaproszenie noblisty, Fritza Lipmanna; Chrapkiewicz wyjaśnił mechanizm informowania tworzących się białek o tym, jaka ma być struktura powstającego organizmu. Odkrył kwas rybonukleinowy, czyli dekoder potrafiący odczytywać informacje zawarte w genach i uruchamiać produkcję białek. I kto by uwierzył, że pierwszym „laboratorium” profesora Chrapkiewicza była pracownia ojca, farbiarza skór z Godowej na Podkarpaciu. Garbarnia, która stała się największym przekleństwem i szczęściem profesora. W 1944 r. miejscowa bojówka AK bez wyroku, samowolnie zamordowała rodziców Chrapkiewicza, podejrzewanych o kolaborację z Niemcami. Wystarczyły donosy zawistnych sąsiadów. On sam, by ratować życie uciekł z Godowej. W 1946 r. trafił do dywizji gen. Maczka w Niemczech, przewoził pieniądze i dokumenty dla antykomunistycznego podziemia. W 1947 r. wyjechał na stałe do Francji.
Barbara Duhl
Lekarz pediatra, „kobieta Solidarności”, do końca oddana małym pacjentom Podkarpackiego Hospicjum dla Dzieci. W lutym 2021 roku zmarła Barbara Duhl, córka zasłużonych w czasie wojny Janiny i Stanisława Duhlów, pierwszych lekarzy i współtwórców szpitala w Łańcucie.
Fot. Tadeusz Poźniak
Barbara Duhl odeszła w wieku 77 lat. Od 1973 r. pracowała jako pediatra w Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie, gdzie tworzyła poradnię chorób nerek. W latach 1980-1981 była przewodniczącej KZ NSZZ „Solidarność” w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Rzeszowie oraz członkiem Regionalnej Komisji Koordynacyjnej Służby Zdrowia w Rzeszowie. Po wprowadzeniu stanu wojennego organizowała pomoc medyczną dla internowanych. Pomagała w organizowaniu przenoszenia internowanych z Ośrodka Odosobnienia w Załężu do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Rzeszowie. W 1982 r. zaangażowała się w działalność Komitetu Pomocy Internowanym, Aresztowanym, Skazanym, Pozbawionym Pracy oraz Ich Rodzinom, utworzonym przy kościele oo. Bernardynów w Rzeszowie.
Janusz Majka
Także w lutym 2021 roku zmarł Janusz Majka, wieloletni dziennikarz Polskiego Radia Rzeszów związany z tą rozgłośnią od 1981 roku. Autor i współautor wielu audycji radiowych, były sekretarz programowy. Do końca 2020 roku kierownik redakcji magazynów informacyjnych. Wychowawca kilku pokoleń dziennikarzy – ikona rzeszowskiego dziennikarstwa. W lipcu 2021 roku skończyłby 65 lat.
Fot. Tadeusz Poźniak
Rzeszowianin, absolwent Politechniki Rzeszowskiej i studiów dziennikarskich. Już na studiach zaangażowany w tworzenie rozgłośni studenckiej. W dorosłym życiu 40 lat związany z Polskim Radiem Rzeszów. Współtwórca magazynów informacyjnych, Radia Biwak, autor wielu audycji motoryzacyjnych, relacji żużlowych, ale przede wszystkim znawca tematyki papieskiej.
Jolanta Niżańska
13 marca 2021 roku zmarła profesor oświaty Jolanta Niżańska, wieloletnia dyrektor Zespołu Szkół Muzycznych nr 1 im. Karola Szymanowskiego w Rzeszowie. Miała 64 lata. Chorowała na COVID-19. Jolanta Niżańska, fizyk z wykształcenia od ponad 30 lat związana była z Zespołem Szkół Muzycznych nr 1 im. Karola Szymanowskiego w Rzeszowie.
Fot. Dominik Matuła
Andrzej Śmiały
Po długiej chorobie, w wieku 62 lat, zmarł Andrzej Śmiały – rzeszowski geograf, globtroter i eksplorator mało znanych rejonów ziemi, który pierwszy w historii dokonał przejścia podwójnego trawersu Spitsbergenu. Uczestniczył także w pierwszym polskim wejściu na lodowiec Patagonii. Autor podróżniczych książek: „Przejść Ładogę”, „Desperados. Pierwsze polskie przejście Campo de Hielo Norte w Chile” i „Pętla Spitsbergenu: ciepła opowieść o mroźnej Arktyce”.
Fot. Renata Kwiatkowska
Geograf, podróżnik, alpinista, polarnik, survivalowiec, kajakarz, przez lata pracownik Uniwersytetu Rzeszowskiego. Stale ciągnęło go w podróż. Jeszcze zanim poszedł do szkoły przeczytał cykl Alfreda Szklarskiego o przygodach Tomka – na wojennej ścieżce, na tropach Yeti i wśród łowców głów. Na jednym z autorskich spotkań opowiadał, jak zaczął swoje wyprawy w daleki świat: „Kiedyś jako nastolatek wędrowałem po Bieszczadach i w Ustrzykach Górnych pomyślałem sobie, że pójdę na nogach do Zakopanego. W Zakopanem pomyślałem, że pójdę dalej. I doszedłem do Babiej Góry. 450 km. Na plecach 40 kg konserw.” Te konserwy tak obiły mu nogi, że następnym razem poszedł na wędrówkę bez prowiantu, tylko ze śpiworem i niby-karimatą. Spacerował tak przez 7 dni, żywiąc się jagódkami i wodą.
Krystyna Rados
To był bardzo smutny kwiecień 2021 – zmarła Krystyna Rados, gospodyni RADOSnego Szwejkowa w Łupkowie, córka słynnego Zdzisława Radosa – króla gór, znanego artysty bieszczadzkiego, który z Bieszczadami związany był od lat 60. XX wieku. Miłością do połonin zaraził też Krystynę, która przez lata gazdowała w Kolibie – schronisku Politechniki Warszawskiej pod przełęczą Przysłup Caryński, a przez ostatnich 20 lat prowadziła RADOSne Szwejkowo w Łupkowie.
Fot. Tadeusz Poźniak
Kiedy przyjechała w Bieszczady w 1975 roku, była piękną, 25-letnią dziewczyną z Milanówka. Ojciec, słynny Zdzisław Rados, poznał ją z gospodarzami schronisk, GOPR-owcami, towarzystwem biwakującym na Caryńskiem. Wtedy też Krystyna zrozumiała, że turystyka, to jest to co chce robić, w dodatku w miejscu, w którym czuje się wolna i otoczona ludźmi, z którymi znalazła wspólny język. Gdy więc nadarzyła się okazja poprowadzenia schroniska Politechniki Warszawskiej „Szczerbanówka” w Maniowie, Krystyna nawet przez chwilę się nie wahała. I choć warunki był spartańskie, a chata z dala od ludzi i popularnych szlaków turystycznych, była zachwycona. Do Milanówka wróciła tylko po córkę i już na stałe osiadła w Bieszczadach. Po „Szczerbanówce” rozpoczął się dla niej kilkunastoletni, bardzo szczęśliwy epizod w schronisku „Koliba” Politechniki Warszawskiej, którego w latach 80. i 90. XX wieku była szefową, a do którego trafiła po tym, jak warszawska uczelnia zlikwidowała chatę na „Szczerbanówce”. Tam też nauczyła się prawdziwej turystyki. To była miejscówka w samym sercu gór, z dużą liczbą turystów, prawdziwy żywioł organizacyjno – logistyczno – towarzyski.
Turyści pokochali też jej Szwejkowo na pograniczu Beskidu Niskiego i Bieszczadów, gdzie na stałe przeniosła się kilkanaście lat temu i gdzie do końca przyjmowała gości spragnionych ciszy i najpiękniejszych widoków.
Sławomir Gibała
W wieku 58 lat zmarł nagle Sławomir Gibała, rzeszowski fotograf i założyciel kultowego sklepu sportowego w Rzeszowie – Gibsportu. Pożegnaliśmy go w czerwcu 2021 roku. Sławomir Gibała miał 58 lat. Od urodzenia mieszkał w Rzeszowie. On i jego ojciec Zbigniew Gibała zapisali ważna kartę w historii miasta. Prowadzony przez nich w kamienicy przy ul. Mickiewicza serwis i sklep ze sprzętem sportowym przez wiele lat był kultowym miejscem dla miłośników aktywnego stylu życia, głównie narciarzy i tenisistów, ale tez miłośników górskich wędrówek i innych sportów. Zaczęło się 50 lat temu od odtworzonego przez ojca Sławka punktu napraw sprzętu sportowego i kempingowego, który syn rozwinął w świetnie prosperujący salon sprzedaży. Po przemianach ustrojowych w 1989 roku i zmierzchu epoki rzeszowskiego sklepu Maraton, to u Gibałów można było kupić polskie i zachodnie marki – sprzęt i akcesoria najwyższej jakości.
Fot. Tadeusz Poźniak
Pasjonował się fotografią. Zdjęcia robił od zawsze. Jeszcze jako dziecko dostał od ojca aparat fotograficzny. Należał do Rzeszowskiego Stowarzyszenia Fotograficznego.
Jerzy Wygoda
19 października zmarł Jerzy Wygoda, ceniony rzeszowski artysta fotografik, założyciel Fotoklubu Rzeczpospolitej Polskiej – Stowarzyszenia Twórców. Miał 85 lat. Uchodził za wirtuoza dawnych technik fotograficznych i niepospolitego znawcę techniki fotografii barwnej w wydaniu cyfrowym. W ciągu sześciu dekad prezentował swoje prace na dziesiątkach wystaw i zdobywał dziesiątki nagród. Całe życie dążył do doskonałości i nie dawał się zaszufladkować.
Jerzy Wygoda, od lat rzeszowianin, urodził się w 1936 roku w Warszawie, a po wojnie jego rodzice zamieszkali w Przeworsku. Jego rodowe korzenie nie ograniczają się jednak do tych kilku miejsc. – Dziadek po kądzieli był poznaniakiem, babka – z Kongresówki. Pradziadek po mieczu to góral – kowal z okolic Łącka na pograniczu limanowsko-sądeckim, który żonę też miał z Galicji. Nie mam więc swojej małej ojczyzny, bo w każdym dawnym zaborze przodka mogę znaleźć – mówił w wywiadzie dla magazynu VIP Biznes&Styl. Pierwszą fotografię zrobił w 1942 roku. Już jako 14-latek samodzielnie wywoływałem zdjęcia. W 1962 roku, zdobył dyplom mgra inż. budownictwa lądowego na Politechnice Warszawskiej. Po studiach osiadł w Rzeszowie. Trafił do nowo utworzonego Rzeszowskiego Przedsiębiorstwa Budowlanego. Miał swój udział w powstaniu kilku rzeszowskich budynków, m.in. Domu Nauczyciela przy ul. Kopernika, pawilonu Relax obok poczty, Wojewódzkiej Komendy Straży Pożarnej oraz dawnych Rzeszowskich Zakładów Graficznych. Zdobył ponad 60 dyplomów, medali, nagród, wyróżnień, w tym „Medal 150-lecia Fotografii (1839-1989)” w dowód uznania zasług dla rozwoju fotografii.
Fot. Tadeusz Poźniak
Krzysztof Ruszel
W wieku 77 lat zmarł dr Krzysztof Ruszel – etnograf, muzeolog, badacz kultury ludowej w Rzeszowskiem. Wieloletni kierownik Muzeum Etnograficznego im. F. Kotuli, oddziału Muzeum Okręgowego w Rzeszowie. Laureat Nagrody im. Franciszka Kotuli, a w roku 2009 doceniony Nagrodą im. Oskara Kolberga za zasługi dla kultury ludowej. Krzysztof Ruszel urodził się w 1944 r. w Łańcucie. Ukończył etnografię na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, w 1967 r. rozpoczął pracę etnografa w Muzeum Okręgowym w Rzeszowie. Od 1970 r. był kierownikiem Działu Etnograficznego, przekształconego w 1990 r. w Muzeum Etnograficzne im. Franciszka Kotuli – Oddział Muzeum Okręgowego w Rzeszowie, którego szefem pozostał do przejścia na emeryturę w 2009 r.
W 1975 r. uzyskał tytuł doktora nauk humanistycznych na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. W 2001 r. został mianowany przez Ministerstwo Kultury kustoszem dyplomowanym. Przez wszystkie lata pracy w muzeum dr Ruszel prowadził również badania terenowe, których efektem były nie tylko opracowania, publikacje naukowe i popularyzatorskie, ale również wzbogacenie kolekcji muzealiów oraz liczne ekspozycje. Był autorem wielu artykułów, katalogów wystaw, recenzji publikacji.
Fot. Tadeusz Poźniak