Bernadetta Cyran-Śliz z synem Kacperkiem. Fot. Tadeusz Poźniak
Udostępnij
Nie da się! Ten zwrot przez ostatnich 16 lat Kacper Śliz i jego mama słyszeli najczęściej. Ale w ich słowniku te słowa nie istnieją – Kacperek ze swoją „zachłannością na życie” i Bernadetta Cyran-Śliz, niezwykle zdeterminowana, udowodnili, że mogą wszystko, a w ich życiu cuda zdarzały się już nie raz i nie dwa! Pierwszym i najważniejszym był dar życia dla Kacpra, który urodził się w 26. tygodniu ciążyw stanie zamartwicy, z wylewem obupółkulowym i niedotlenieniem, z 1 – procentową szansą na przeżycie, a mimo to, tak bardzo chciał żyć, że po 3 miesiącach walki został wypisany do domu. I tutaj od 16 lat dzieją się kolejne cuda. Miał być dzieckiem bez kontaktu unieruchomionym w łóżku, a on, dzięki tytanicznej pracy Bernadetty, okazał się niezwykle towarzyskim chłopcem uwielbiającym podróże, książki i muzykę. Dziś on i jego mama stają przed kolejnym wyzwaniem. Kacperek ma szanse samodzielnie chodzić, ale konieczna jest operacja w Paley European Institute w Warszawie. Warunek? Trzeba zebrać 260 tys. zł. Połowa kwoty już jest. Jeśli każdy z nas zechce wesprzeć Kacpra choćby niewielkim datkiem, ta piękna opowieść o dwójce wojowników: synu i jego matce będzie miała swój ciąg dalszy.Liczy się każda, nawet najmniejsza pomoc. Pieniądze można wpłacać na stronie: https://www.siepomaga.pl/kacper-sliz
– Za nami walka o życie, nowe umiejętności Kacpra, a teraz robimy wszystko, by nie zaprzepaścić jego szansy na samodzielność i możliwość chodzenia – mówi Bernadetta Cyran-Śliz, mama Kacperka.
A Kacper nie odpuszcza nigdy. Mimo że, nie mówi, nie chodzi, choruje na mózgowe porażenie dziecięce z niedowładem i spastycznością oraz epilepsję, jest niezwykle kontaktowym nastolatkiem, radosnym, zaangażowanym, pracowitym, cierpliwym i obdarzonym niezwykłą charyzmą. Już 16 lat temu lekarze mówili, że jeszcze nie widzieli dziecka, które by tak walczyło o życie. Przeżył śmierć kliniczną, przeszedł kilka operacji, w tym na serce, niezliczone transfuzje krwi, bolesne rehabilitacje, zabiegi i ani na chwilę nie stracił pogody oraz hartu ducha.
Kacperek największą inspiracją w życiu
– Jest moim cudem, najukochańszym łobuzem – śmieje się Bernadetta. – Od zawsze jesteśmy sobie najbliżsi, choć wiele lat temu syn mógł liczyć na zaangażowanie taty, a dziś ma duże wsparcie mojego partnera. Kacperek był i jest moją największą inspiracją w życiu. W naszej codzienności dużo jest mozołu, ale równie wiele śmiechu, radości i wzruszeń. Musimy i chcemy na sobie polegać, a dzięki Kacprowi, wiele razy potrafiłam dostrzec promień nadziei w sytuacjach, które wydawały mi się absolutnie beznadziejne. Do dziś nie wiem, skąd znajduję siły, by codziennie nosić go na rękach i w trakcie ćwiczeń, ale to moja miłość dźwiga ten „ciężar”.
Kacper kocha podróże, uwielbia wyjazdy w góry, całym sobą wyrywa się na rower i basen. Jest oczarowany, gdy ktoś mu czyta książki, a jeszcze większą radość ma ze słuchania muzyki i własnych prób grania na keyboardzie.
– Jeszcze nie tak dawno, gdy Kacperek był niższy i miał metr trzydzieści wzrostu, wkładałam Go do specjalnego plecaka i tak razem wędrowaliśmy. Dziś, gdy ma już metr sześćdziesiąt i jest o 10 centymetrów wyższy ode mnie, musieliśmy zrezygnować z wypraw. Ja jednak nieustannie kombinuję, jak obejść tę trudność i jestem pewna, że jeszcze wrócimy na szlak – opowiada mama Kacpra.
To niezwykłe, ale matka z synem, nigdy nie pozwolili, by zatopić się w ograniczeniach wynikających z chorób Kacperka. Co więcej, Bernadetta przez ostatnich kilkanaście lat nieustannie się rozwija i edukuje. Gdy kończyła studia wyższe, urodził się Kacper i choć całe życie podporządkowała walce o jego rozwój, nie zrezygnowała też z walki o sobie.
– Udało mi się ukończyć trzy studia podyplomowe i kursy, które okazały się bardzo pomocne przy rehabilitacji synka – przyznaje.
Wiara, że Kacper będzie chodzić
Przez wszystkie te lata wierzyła, że intensywna praca z chłopcem pozwoli mu stanąć na nogi i chodzić. To pierwsze się udało, o to drugie zaciekle walczą. Rok temu trafili do Paley European Institute w Warszawie, tam usłyszeli, jakie ćwiczenia przyniosą najlepsze rezultaty, ale też po raz pierwszy tak jasno usłyszeli, że bez operacji Kacper nie ma szans na samodzielne chodzenie.
– Intensywne skoki wzrostu, zwiększone napięcie w mięśniach i całym układzie są na tyle duże, że sama rehabilitacja sobie z tym nie poradzi, ale przez te wszystkie lata naszej intensywnej pracy osiągnęliśmy na tyle dużo, że operacyjnie można usunąć to, co dziś go blokuje. Ważne, by nie stracić tej szansy – tłumaczy Bernadetta Cyran-Śliz. – Brak operacji i funkcjonowanie Kacperka na ugiętych kolanach, wcześniej czy później doprowadzi do innych deformacji, a co za tym idzie do kolejnych operacji w przyszłości, na biodra, kolana i staw skokowy.
– Nigdy nie warto się poddawać, bo sukces może być bardzo blisko. Ufam, że tak blisko jesteśmy, by wywalczyć samodzielność dla Kacperka – dodaje. – Sama nie jestem w stanie zgromadzić 260 tys. zł, ale wspólnie z Kacprem możemy wszystko – nawet uzbierać potrzebną sumę pieniędzy. Już wielokrotnie doświadczyliśmy cudów, wierzymy także w ten!
Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.
Ściśle niezbędne ciasteczka
Niezbędne ciasteczka powinny być zawsze włączone, abyśmy mogli zapisać twoje preferencje dotyczące ustawień ciasteczek.
Jeśli wyłączysz to ciasteczko, nie będziemy mogli zapisać twoich preferencji. Oznacza to, że za każdym razem, gdy odwiedzasz tę stronę, musisz ponownie włączyć lub wyłączyć ciasteczka.