Reklama

Ludzie

Michał Słowak skończył Cambridge i… pomaga innym dostać się na najlepsze uczelnie na świecie!

Aneta Gieroń
Dodano: 13.10.2023
  • Michał Słowak. Fot. Archiwum Michała Słowaka
Michał Słowak. Fot. Archiwum Michała Słowaka
Share
Udostępnij

Przed 25 rokiem życia ukończył Cambridge, pracował w Konsulacie Generalnym RP w Szanghaju, odbył staż w Parlamencie Europejskim i założył własną firmę Edunade w Wielkiej Brytanii. Ot, skazany na sukces! Nic bardziej mylnego – historia Michała Słowaka jest dużo bardziej skomplikowana. W gimnazjum był fatalnym uczniem. Szkoła z internatem i międzynarodową maturą kompletnie go odmieniła. W ciągu trzech lat stał się najlepszym uczniem i zdał maturę z jednym z najwyższych wyników w szkole. I? Znów lekcja życia – nie znając realiów, bez pomocy profesjonalistów, nie miał szans na zagraniczne studia. Zrobił więc rok przerwy w życiorysie, wyjechał do Szanghaju, uzupełnił wszystkie niewiadome i po 12 miesiącach skutecznie aplikował na Uniwersytet w Glasgow, a potem w Cambridge. Dziś uczy innych, jak maksymalizować swoje szanse w dostaniu się na najlepsze uniwersytety na świecie. We wrześniu odbył 40 spotkań z młodzieżą w Świętokrzyskim, skąd pochodzi. Kilka dni temu rozmawiał z wychowankami Liceum Ogólnokształcącego z Oddziałami Dwujęzycznymi w Boguchwale koło Rzeszowa.

– Wiem, jakie to przynosi efekty, gdy przed licealistami staje ktoś zaledwie kilka lat od nich starszy, świetnie znający język angielski, realia zagranicznych studiów, udzielający tylko praktycznych wskazówek i nie tak znów idealny, bo ze skomplikowaną przeszłością w polskiej szkole – mówi Michał Słowak.

On sam chodził do szkoły podstawowej i gimnazjum w Kielcach.

– Byłem fatalnym uczniem – przyznaje. – Szkołę kończyłem z wieloma ocenami miernymi na świadectwie i miałem kiepskie szanse na dostanie się do jakiegokolwiek liceum w rodzinnym mieście. Rodzice zdecydowali, że pójdę do szkoły z internatem w Krakowie – liceum z międzynarodową maturą IB. Szybko się okazało, że międzynarodowy system edukacji jest dla mnie idealny. Sam mogłem wybierać przedmioty, miałem zajęcia z ekonomii, psychologii, biznesu i zarządzania czy teorii wiedzy, co bardzo mi odpowiadało. Co mnie tak odmieniło? Nowe środowisko. To wynika z mojego charakteru – jestem indywidualistą, lubię być liderem zauważanym w towarzystwie. Gdy w Kielcach byłem w grupie rówieśników, gdzie fajnie było być niegrzecznym, w czasie lekcji trzymać nogi na stole i dostawać „jedynki” ze sprawdzianów, to byłem w tym najlepszym. Gdy w Krakowie trafiłem do towarzystwa, gdzie imponowało bycie mądrym, też szybko chciałem taki być. W ramach brytyjskiego systemu edukacji poczułem, że mogę rozwijać swoje pasje, ogromny wpływ miał też na mnie nauczyciel historii, Paweł Konieczny, któremu dużo zawdzięczam. On mi pokazał, że nauka może być fajna, a ja mogę być w niej dobry.

Michał Słowak. Fot. Archiwum Michała Słowaka

Michał Słowak potwierdził też, że postęp nie zawsze jest związany z czasem, raczej z determinacją. Gdy trafił do krakowskiego ogólniaka, angielski znał z gier komputerowych, nie za dobrze. Gdy dotarło do niego, że wszyscy wokół są od niego lepsi, po prostu dwa razy więcej pracował uzupełniając braki. I tak jak od dziecka fascynował go boks, tak dał się uwieść nauce.

– Po liceum, mimo świetnie zdanej matury, nigdzie nie dostałem się na studia. To jeden z głównych powodów, dla którego w wieku 25 lat założyłem własną firmę – mówi ze śmiechem. – Nikt mi nie doradził, jak i gdzie aplikować. Z kolegą, Mateuszem Kostrzem na rok wyjechaliśmy do Szanghaju. Tam uczyliśmy się chińskiego, a na życie i przyszłe studia zarabialiśmy udzielając lekcji języka angielskiego.

Po roku aplikował na Uniwersytet w Glasgow w Szkocji. To był jeden z nielicznych wtedy darmowych uniwersytetów w światowej top setce. Wybrał łączone kierunki, filozofię oraz politologię. I choć studia za granicą są drogie, to taka perspektywa pogłębia się z punktu widzenia Polski.

– Mateusz Kostrz, o którym już wspominałem, współzałożyciel Edunade, gdy studiował w Holandii, 4 dni w miesiącu pracował na zmywaku i dostawał 200 euro za dniówkę. Ja od najmłodszych lat trenowałem boks. W Glasgow przez 3 lata utrzymywałem się prowadząc indywidualne zajęcia z boksu. Będąc na III roku studiów założyłem własną siłownię bokserską i oszczędzałem na studia magisterskie z marketingu politycznego na Cambridge. Gdy już studiowałem, zostałem Bokserem Roku Cambridge. Dlatego nigdy nie wolno rezygnować z perspektywy studiów za granicą, zwłaszcza, jeśli ma się predyspozycje intelektualne i mentalne, bo możliwości pracy i w miarę dobrego zarobku jest tam dużo – tłumaczy Michał Słowak.

Jak się dostać na Uniwersytet w Cambridge

Po doświadczeniach z dostaniem się na Uniwersytet w Glasgow, dużo więcej szczęścia miał z aplikowaniem na studia magisterskie w Cambridge. No właśnie, szczęścia, bo gdy szukał profesjonalistów, którzy przygotowaliby go do rozmowy kwalifikacyjnej i sprawdzili dokumenty, czy są dobrze skompletowane, jedyną osobą, która próbowała mu pomóc, był nauczyciel z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, który nie mówił po angielsku i nigdy nie studiował za granicą.

– Wtedy też po raz pierwszy pomyślałem o założeniu własnej firmy edukacyjnej, w której pracownikami i współpracownikami będą tylko praktycy – absolwenci najlepszych uniwersytetów na świecie. Miałem już dość kontaktów z przypadkowymi osobami z wiedzą teoretyczną często nie wykraczającą poza to, co przeczytać można na Google – wspomina.

Po studiach wybrał jednak staż w Parlamencie Europejskim. To było pięć, świetnych miesięcy spędzonych w Brukseli – pracował przy Qatar Gate, największej aferze korupcyjnej w historii Parlamentu Europejskiego, był na historycznej przemowie prezydenta Ukrainy, Wołodymyra Zełenskiego w grudniu 2022 roku w Strasburgu, na co dzień miał kontakt z politykami z całego świata, ale gdy otrzymał ofertę pracy, nie zdecydował się związać z Brukselą na stałe.

– W lipcu 2022 roku wspólnie z Mateuszem Kostrzem zacząłem budować Edunade, a w styczniu następnego roku już wiedziałem, że własnej firmie chcę poświecić cały swój czas i umiejętności – mówi Michał Słowak. – To innowacyjna akademicka firma doradcza z siedzibą w Cambridge, założona przez absolwentów Oxbridge, Uniwersytetu w Glasgow i Uniwersytetu Erasmusa w Rotterdamie. Naszą misją jest pomaganie przyszłym studentom w wyborze, aplikowaniu, dostaniu się i finansowaniu uniwersytetu ich marzeń, a także pomaganie instytucjom akademickim w zwiększaniu efektywności nauczania, optymalizacji ich zdolności do wspierania studentów i maksymalizowaniu szans studentów na osiągnięcie akademickich celów.

W pierwszym roku działalności, dzięki Edunade 40 osób z Polski, Chin, Tunezji, Włoch i Wielkiej Brytanii dostało się na topowe zagraniczne studia.

Sukces osiągają nie topowi uczniowie, ale topowi ludzie

– Pokazujemy, jak to zrobić, ale w przypadku osób uzdolnionych, pracowitych i z predyspozycjami – tłumaczy współzałożyciel Edunade. – Każdy może się do nas zgłosić i my możemy zmaksymalizować jego szanse, ale nie jesteśmy cudotwórcami. Nie wystarczy być najlepszych uczniem. Na najlepsze uczelnie nie dostają się topowi uczniowie, tylko topowi ludzie – z najlepszymi stażami, umiejący grać na kilku instrumentach, mówiący w kilku językach, czy świetni w sporcie. My budujemy profil edukacyjny i pomagamy w logistyce aplikacji, załatwiamy sprawy od A do Z. Ale nie przesądzamy o sukcesie. Cena takiej usługi zależy, od tego, na ile i jakich uczelni konkretna osoba chce aplikować. Zwykle jest to pomiędzy 7 a 18 tys. zł. Przygotowanie aplikacji na 5 dobrych uniwersytetów kosztuje około 10 tys. zł. Oczywiście, zakładając, że uczeń ma potencjał i realne szanse.

Edunade od początku swojej działalności koncentruje się na dwóch filarach. Oprócz tworzenia profili edukacyjnych dla klientów z całego świata, jej właściciele: Michał Słowak i Mateusz Kostrz prowadzą bezpłatne szkolenia i prezentacje w polskich szkołach, w trakcie których uświadamiają młodzieży, jak wygląda ścieżka aplikacji na zagraniczne uczelnie.

W Liceum Ogólnokształcącym z Oddziałami Dwujęzycznymi w Boguchwale koło Rzeszowa. Fot. Archiwum Michała Słowaka

– Odwiedziłem 40 szkół w Świętokrzyskim, skąd pochodzę, miałem też pierwszą wizytę na Podkarpaciu, w liceum w Boguchwale koło Rzeszowa i na pewno nie ostatnią w tym regionie. Przyjadę do każdej szkoły, która nas zaprosi – zapowiada Michał Słowak. – Wynika to po części z mojego charakteru, bo ja potrafiłem sobie pomóc, ale bardzo dużo dzieci i ich rodziców nie ma o tym pojęcia. Nie ma „know how”, a szkoda, bo utalentowanych uczniów w Polsce nie brakuje. Po każdym seminarium mam zapytania o indywidualne usługi, co też jest korzyścią dla firmy. I nie chodzi o to, by każdy z Polski wyjeżdżał na studia zagraniczne, bo w kraju też mamy świetne uczelnie, ale ważne, by każdy młody człowiek miał wybór i świadomość, że taka forma studiowania jest dla niego dostępna.

– Jesteśmy otwarci na współpracę z samorządami i szkołami. Tym bardziej, że są na to środki miękkie z funduszy Unii Europejskiej, trzeba tylko dobrze przygotować projekt – dodaje. – Sam jestem przykładem, że zawsze można obudzić w sobie pasję do nauki i efektywnej pracy. Ale ważny jest impuls, otwartość na zmiany. Wystarczy porównać, jak wyglądały samochody 40 lat temu i dzisiaj. Zmiana jest niewyobrażalna. A jak wyglądała szkoła 100 lat temu i współcześnie? Bardzo podobnie – ciągle siedzimy w ławkach! Aż trudno w to uwierzyć w świecie, gdzie często szacuje się, że od początku ludzkości do dzisiaj jest 100 proc. rozwoju, a od 2011 roku do chwili obecnej osiągnęliśmy aż 31 proc. rozwoju! Interdyscyplinarność to jest klucz do sukcesu we współczesnym świecie.

Fotografie Archiwum Michała Słowaka

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy