Chata Wędrowca – kultowe miejsce w Bieszczadach, które od 18 lat słynie ze świetnej kuchni i legendarnych naleśników z jagodami, do których przed laty owoce z bieszczadzkich szlaków znosił Władysław Nadopta, lepiej znany jako Majster Bieda. W tym roku po raz pierwszy nie otworzy podwojów w majówkę – koronawirus zmienił życie nas wszystkich, nawet tak zahartowanych bieszczadników jak Ewa i Robert Żechowscy, właścicieli Chaty. – Ale nie poddajemy się i wierzymy, że jeszcze wróci normalność. By przypominać o Bieszczadach i sprawić odrobinę radości tym, na których nam zależy, propagujemy akcję „Do zobaczenia już wkrótce” – dodaje Ewa Żechowska. – Za naszym pośrednictwem można wysłać do bliskich nam osób piękną kartę pocztową autorstwa Malwiny Konopackiej i przypomnieć o sobie tym, za którymi najbardziej tęsknimy. Warto o tym pamiętać, także wtedy, gdy koronawirus już minie.
Takiego sezonu, jak tegoroczny w Bieszczadach, nikt nie pamięta, ani tym bardziej nie był w stanie sobie wyobrazić. Co roku pod koniec kwietnia i na długi weekend majowy zjeżdżały tutaj tłumy turystów. W tym roku jest zakaz otwierania restauracji, a pokoje będzie można wynajmować od 4 maja. Wprawdzie bieszczadzkie szlaki są już otwarte od 20 kwietnia, ale trudno mówić o powrocie normalności, gdy agroturystyka praktycznie nie istnieje.
– To będzie pierwszy raz od 18 lat, odkąd prowadzimy Chatę Wędrowca, kiedy pierwszego maja nie otworzymy restauracji, a goście nie zasiądą przy naszych stolikach – mówi Ewa Żechowska. I nie ukrywa, że dla niej jest to wręcz surrealistyczna sytuacja.
– Pamiętam jak 28 lat temu wydawaliśmy z okienka w Bacówce pod Małą Rawką naleśniki z jagodami i w tym roku będzie podobnie. Historia zatoczyła jakieś absurdalne koło – dodaje współwłaścicielka Chaty Wędrowca. – Znów staniemy sami z Robertem za barem i będziemy serwować tylko naleśniki na wynos, bo to jest zgodne z prawem i bezpieczne dla naszych klientów. Naleśnika w tekturowym opakowaniu i ekologiczne sztućce z trzciny cukrowej oraz mączki kukurydzianej. W obecnej sytuacji cieszymy się, że choć to będzie możliwe, bo wiele osób od lat jest związanych z naszą Chatą i nieustannie dopytują, kiedy będą mogli do nas przyjechać.
Kartka „Do zobaczenia już wkrótce”. Fot. Archiwum Ewy Żechowskiej
Żechowscy nie wykluczają, że z czasem ustawią też stoliki i z zachowaniem zasad bezpieczeństwa, będą zapraszać gości. W sezonie mieli zazwyczaj ponad 100 miejsc przy stoikach, stosując się do ministerialnych zaleceń, w kolejnych tygodniach nie są w wstanie ustawić więcej niż 30 krzeseł.
– Bardzo nam zależy, by ludzie wiedzieli, że ciągle dla nich jesteśmy, dlatego nawet dla tych 30 osób z czasem zdecydujemy się uruchomić restaurację. Na stałe współpracujemy też z 10-osobową ekipą kelnerek, kucharzy i pomocników, którym bez względu na wszystko chcielibyśmy także w tym roku zapewnić pracę – dodaje Ewa Żechowska. – Znamy się i pracujemy od dawna, mamy nadzieję, że kiedy koronawirus minie, przed nami jeszcze wiele lat współpracy, dlatego także w tych trudnych czasach staramy się trzymać razem.
Z tego też powodu w Chacie Wędrowca powstał świetny projekt, który nie tylko promuje Bieszczady, ale pozwala okazywać sobie nawzajem wiele serdeczności.
– Wspólnie z Malwiną Konopacką, utalentowaną ilustratorką, graficzką i projektantką, z którą współpracujemy od 7 lat i która jest autorką wszystkich grafik wykorzystywanych na gadżetach Chaty Wędrowca, wymyśliliśmy piękną kartkę formatu A5 „Do zobaczenia już wkrótce”, którą za 24,90 zł można zamówić na naszej stronie. W treści maila wystarczy napisać imię, nazwisko i adres osoby, do której chcemy, by karta dotarła, nasz podpis oraz wybrać jedno z kilkunastu miejsc, gdzie chcielibyśmy się z tą osobą spotkać. To może być na kawie, w Bieszczadach, na spacerze, w pracy itd. Możliwości jest wiele – wylicza Ewa Żechowska.
Taka karta jest już w Chacie Wędrowca wypisywana, a następnie wysyłana z poczty w Cisnej do dowolnego miejsca w Polsce, albo w Europie.
– Przeszło 100 karetek już wysłaliśmy, co bardzo cieszy, bo to zarobek także dla drukarni z Rzeszowa, która drukuje dla nas pocztówki oraz poczty z Bieszczadów, skąd wszystkie je wysyłamy. 20 proc. zysku ze sprzedaży zostanie też przekazane na pomoc w gaszeniu pożaru Biebrzańskiego Parku Narodowego – dodaje.
Wiele kartek trafia do osób starszy, z którymi dzieci i wnuki w ostatnim czasie nie mogą się spotkać ze względu na zagrożenie koronawirusem, obdarowywani są też przyjaciele i osoby, za którymi tęsknimy w tych trudnych czasach.
– Pandemia uświadomiła nam, jak ważny jest kontakt z drugim człowiekiem, umiejętność okazywania sympatii i przywiązania. Warto, by zostało to z nami na dłużej, także w czasie już po pandemii – mówi Ewa Żechowska. – Mam nadzieję, że podobnie będzie z naszą kartką, że zostanie z nami na długo, bo oprócz tego, że cieszy, to jest po prostu piękna, warta zachowania i wyeksponowania.