Kultowe, jedyne w Bieszczadach schronisko górskie na Połoninie Wetlińskiej, które przez trzy dekady prowadzone było przez jednego z najsłynniejszych bieszczadników, Lutka Pińczuka, przejdzie gruntowną przebudowę. W ramach rzędowego „Programu dla Bieszczad” 3,7 mln zł pochłonie rozbudowa i modernizacją jednej z najpopularniejszych miejscówek na Podkarpaciu.
Unijne dofinansowanie wyniesie 2 mln 300 tys. złotych. W ramach projektu schronisko zostanie rozbudowane i stacjonować w nim będzie Straż Parku Narodowego. Nadal będzie funkcjonować automatyczny punkt meteorologiczny na Połoninie Wetlińskiej, skąd przekazywane będą informacje pogodowe oraz o warunkach panujących na szlakach pieszych. Rozbudowa i modernizacja potrwa do maja 2021 roku i ma poprawić komfort oraz bezpieczeństwo bieszczadzkich turystów.
– Cieszę się, że schronisko na Połoninie Wetlińskiej zyska nowe oblicze. Wsparcie udzielane Bieszczadzkiemu Parkowi Narodowemu jest dobrym przykładem synergii między działaniami na szczeblu regionalnym a rządowym „Programem dla Bieszczad”. Park w obecnej perspektywie finansowej korzystał już z funduszy Unii Europejskiej i realizuje szereg wartościowych projektów. Ten, z pewnością podniesie atrakcyjność bieszczadzkich połonin – stwierdził Władysław Ortyl, marszałek województwa.
Od lewej: Lutek Pińczuk, Adam Hamryszczak, Jerzy Kwieciński, Władysław Ortyl, Ryszard Prędki. Fot. Archiwum PUM
„Chatka Puchatka” jest najwyżej położonym obiektem w Bieszczadach Zachodnich (na 1228 m. n.p.m.) i jednocześnie w całym województwie podkarpackim.
Przez 30 lat gospodarzem na połoninie był Lutek Pińczuk. W 2015 roku zmienił się właściciel legendarnego schroniska, które z rąk PTTK przeszło w zarząd BPN.
– Wspaniały człowiek, przyjaciel – mówi o Lutku Pińczuku, Grzegorz Chudzik, były naczelnik Bieszczadzkiej Grupy GOPR. – Poznaliśmy się w latach 70. XX wieku w Ustrzykach Górnych, gdzie przez dwa sezony pomagałem mu w pracy na dzierżawionym przez Lutka kempingu. Autentyczny "bieszczadnik", który tworzył magię tego miejsca, budował podwaliny pod dzisiejszą turystykę górską i…. nigdy nie stał z piwem pod sklepem. Legenda Bieszczadów, jedna z ostatnich.