Reklama

Lifestyle

Zmarł współtwórca kultowej rzeszowskiej piekarni

Alina Bosak
Dodano: 02.02.2023
71333_krupy
Share
Udostępnij
– Mąkę i benzynę ojciec miał we krwi – wspomina Grzegorz Krupa, współwłaściciel kultowej rzeszowskiej piekarni „U Krupy”. W środę rodzina i przyjaciele pożegnali Mieczysława Krupę, który zmarł 28 stycznia w wieku 90 lat. Piekarnię jeszcze przed wojną prowadził jego ojciec Wawrzyniec, a rodzinna manufaktura – obecnie przy ul. Dymnickiego – to miejsce, do którego wciąż ustawiają się kolejki po chleb.
 
Pod informacją Urzędu Miasta Rzeszowa o śmierci Mieczysława Krupy – morze wspomnień. „Piękna karta rzeszowskiego piekarnictwa. Pamiętam kolejki, w których stałem po najlepszy chleb w Rzeszowie… Jego zapach i smak na zawsze pozostanie w pamięci…”, pisze Leon LU. 
 
Zapach pieczonego chleba to znak rozpoznawczy niewielkiej ulicy Dymnickiego, przy której piekarnia „U Krupy” funkcjonuje od 1948 roku, chociaż jej początki są jeszcze starsze. Przez dziesięciolecia wabił o poranku rzeszowian, którzy ustawiali się w kolejkę po chleb. 
 
„Ostałem się u Was w kolejce tylko, że stała w drugą stronę ulicy i zaczynała się pod plakatami Kina Apollo. Do sklepiku umieszczonego w suterynie. Z Kopernika miałem blisko. To były czasy gdzie sam chleb smakował”, napisał ktoś, kiedy ponad rok temu, ktoś wrzucił do sieci zdjęcie długiej kolejki do piekarni z żartem, że obok w Biedronce bułeczki tanie, a i tak ludzie wolą tu poczekać i kupić. „Po chleb na zakwasie, chrupiące bułeczki, ciastka owsiane”, „po smak dzieciństwa”. „Mieszkałam niedaleko. Mój śp. Brat rano chodził do Krupy po chleb. Przynosił zjedzony częściowo po drodze. Tyle lat, a jakby wczoraj…”. „A te lody na gałkę, na które babcia dawała „drobne” i pączki jeszcze z Króla Augusta” – dorzuca ktoś świadomy, że rodzina Krupów nie tylko piekarnię, ale i cukiernię w Rzeszowie otworzyła.

Mieczysław Krupa, syn Wawrzyńca

Fot. Grzegorz Bukała/UM Rzeszowa
 
– Ojciec 20 lat temu wycofał się z pracy w piekarni, chociaż… czy to można się wycofać, kiedy mąkę i benzynę ma się we krwi? – pyta retorycznie Grzegorz Krupa, syn Mieczysława, który przejął piekarnię po ojcu. – Piekarnia i pasja do motoryzacji były jego całym życiem, więc zawsze się tym interesował. Zapachem chleba przesiąkł jako dziecko. Miał pięć lat, kiedy jego ojciec, a mój dziadek Wawrzyniec Krupa zaczął ludziom sprzedawać pieczywo. Tamta pierwsza piekarnia, założona w 1937 roku, była jeszcze w Błażowej. Potem rodzina przeniosła się do Rzeszowa. 
 
Najpierw Wawrzyniec Krupa otworzył małą piekarnię na rzeszowskiej Baldachówce. – Natomiast na ulicę Dymnickiego 4, gdzie przed wojną mieściła się piekarnia żydowska, przeniósł zakład w 1948 roku, wykupując od Banku Polskiego długi poprzednich właścicieli. Obecny budynek, mający adres Dymnickiego 6, postawiliśmy na początku lat 80-tych – opowiada Grzegorz Krupa. – Tę to piekarnię przejął po dziadku mój ojciec Mieczysław. Jego brat – Tadeusz – zajął się natomiast cukiernią z lodziarnią przy ul. Króla Augusta, którą rodzina wybudowała w latach 70-tych. W tamtych czasach zakład wiódł prym w Rzeszowie. Na słodkości chodziło się w Rzeszowie do Krupy i Skrobacza.
 
Fot. Grzegorz Bukała/UM Rzeszowa

Kultowe rzeszowskie miejsca

Piekarnia „U Krupy” do dziś pozostaje manufakturą, która zatrudnia kilka osób i wciąż bazuje na dawnych, sprawdzonych recepturach. – Mamy wieloletnie doświadczenie i dużą wiedzę. Nie zmieniamy procesu technologicznego – podkreśla Grzegorz Krupa za każdym razem, kiedy pytają go dziennikarze o tajemnice sukcesu rzeszowskiej piekarni. I dumny jest z piekarniczej historii rodziny. A dlaczego mówi, że jak ojciec ma nie tylko mąkę, ale i benzynę we krwi? Otóż Mieczysław Krupa pasjonował się również sportami motorowymi. Wraz ze Zbigniewem Gibałą (równie kultowa postać Rzeszowa) startował po wojnie m.in. w rajdach motocyklowych. – Znali się dobrze, ze sportu i z miasta – stwierdza Grzegorz Krupa. 
 
Zdjęcie z książki "Sportowe wspomnienia Zbigniewa Gibały" Jerzy Popow, Wydawnictwo Towarzystwa Przyjaciół Rzeszowa, Rzeszów 2013
 
Niestety nie ma już serwisu i sklepu ze sprzętem sportowym przy ul. Mickiewicza, który prowadził niegdyś Zbigniew Gibała i jego syn Sławomir. Gibsport pokonały sportowe markety. Na szczęście piekarnia „U Krupy” wciąż trwa. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy