O „Strachoczance” mówi się coraz częściej i głośniej. Amatorska skocznia narciarska powstała z inicjatywy 4 studentów ze Strachociny k. Sanoka. Z pomocą mieszkańców, bez użycia koparek, ładowarek i dźwigów, udało się im wybudować obiekt sportowy, na którym można bić ponad 30-metrowe rekordy. Skocznia powstała zgodnie z wytycznymi ustalonymi przez Międzynarodową Federację Narciarską.
Pierwsza amatorska skocznia narciarska powstała w Strachocinie jeszcze w latach 90. W 2011 roku, dzięki determinacji miejscowej młodzieży, rozpoczęto renowację obiektu. Przez kolejne 4 lata był powiększany i rozbudowywany. Obecnie skocznia jest przystosowywana do oddawania nawet 35-metrowych skoków.
– „Strachoczanka” zrodziła się z naszej pasji. Razem z bratem i dwoma kuzynami postanowiliśmy wybudować własną skocznię. Wszystko po to, aby nie trzeba było dojeżdżać na treningi gdzieś daleko. W budowie obiektu pomogli nam mieszkańcy Strachociny. Była to długotrwała praca, bez użycia ciężkich sprzętów. W ruch szły siekiery i łopaty. Mieliśmy nawet taki moment załamania, nie dawaliśmy już rady, ale na szczęście się udało – wspomina Adrian Cycuła, jeden z pomysłodawców skoczni.
Fot. Archiwum skoczni Strachoczanka
Z roku na rok apetyt młodych skoczków na profesjonalne skakanie wzrastał. Zaczęli przystosowywać skocznię do regionalnych, amatorskich konkursów w skokach narciarskich – tak, aby zachęcić zawodników i przyciągnąć widownię. „Strachoczankę” odwiedzili już skoczkowie z Dolnego Śląska i Zakopanego, m.in. Mateusz Rutkowski, pierwszy reprezentant Polski, który zdobył złoty medal mistrzostw świata juniorów. Najliczniejszą grupą zawodników są jednak mieszkańcy Podkarpacia. Skaczą osoby w różnym wieku. Dotychczasowy rekord skoczni to 28 metrów.
W planach młodzieży ze Strachociny jest zorganizowanie ogólnopolskich mistrzostw Polski w amatorskich skokach narciarskich. Jeśli pogoda pozwoli, odbędą się na przełomie lutego i marca br.
Podczas każdego konkursu poczynania skoczków narciarskich na „Strachoczance” śledzi spore grono kibiców. To oni nieprzerwanie zagrzewają zawodników do sportowej walki. Zwykle pod skocznię przychodzi od 250 do ponad 300 osób.
Skocznia w Strachocinie powstała zgodnie z wytycznymi ustalonymi przez Międzynarodową Federację Narciarską. Tutejsi organizatorzy skoków narciarskich przekonują, że wszystko musi być na najwyższym poziomie.
– Wzorowaliśmy się na normach FIS – u. Oczywiście nie byliśmy w stanie odzwierciedlić wszystkiego punkt w punkt, ale staraliśmy się, aby nasza skocznia jak najbardziej przypominała profesjonalną – dodaje Adrian Cycuła.
Marzeniem pomysłodawców „Strachoczanki” jest rozbudowa skoczni, czyli wykończenie belek, band oraz trybun dla kibiców. Wszystko po to, aby w przyszłości obiekt mógł się zamienić w kompleks narciarski z prawdziwego zdarzenia, w którym zawodowi skoczkowie będą mogli oddawać dalekie skoki.