Talerz ciepłej zupy – mała rzecz, ale ważna, szczególnie w mroźne dni. Takie jak teraz. Wiedzą o tym doskonale wolontariusze i członkowie stowarzyszenia Zupełne Dobro. W każdy poniedziałek wieczorem przygotowują, a potem przywożą na Plac Ofiar Getta w Rzeszowie gar zupy i częstują nią ubogich oraz bezdomnych.
Rzeszowska akcja „Zupa na Placu” to już tradycja. Pomysł gotowania zupy zrodził się właśnie zimą, w dwóch duszpasterstwach u ojców dominikanów – w Szopce i Wiacie. Na początku młodzież sama szukała potrzebujących, których można byłoby nakarmić, jednak informacja o ciepłym posiłku rozniosła się po mieście bardzo szybko.
Chętni wolontariusze spotykają się w każdy poniedziałek o godz. 16 przy ulicy Szopena 59 – w siedzibie stowarzyszenia Zupełne Dobro i przygotowują ciepły posiłek. Wbrew pozorom to spore wyzwanie, bo na placu zupa co tydzień musi być inna i musi jej być dużo. Młodzi ludzie przepisy na pomidorową, ogórkową, żurek, gulasz i grochową opanowali już do perfekcji.
O godz. 19 wolontariusze zupę wywożą na Plac Ofiar Getta w Rzeszowie, aby tam rozdają ją bezdomnym i ubogim. Co tydzień z gorącego poczęstunku korzysta kilkudziesięciu potrzebujących.
Fot. Archiwum Stowarzyszenia Zupełne Dobro
Akcja miała przede wszystkim pomóc bezdomnym przetrwać zimę. Szybko jednak okazało się, że „Zupa na Placu” to nie tylko posiłek, ale też cenny czas poświęcony drugiemu człowiekowi.
– Gorący posiłek to też pretekst do spotkania i rozmowy. Od talerza zupy zaczyna się budowanie relacji. Stopniowo rośnie też zaufanie, by móc dzielić się swoimi problemami i często bardzo trudnymi historiami – mówi Marzena Harasiuk, prezes stowarzyszenia Zupełne Dobro w Rzeszowie.
Podczas akcji „Zupa na Placu” wolontariusze rozdają także ubrania, bieliznę buty oraz środki czystości.
– Gramy również na gitarze, w piłkę i śpiewamy. Zwyczajnie ze sobą jesteśmy. Na Placu Ofiar Getta każdy jest ważny, niezależnie od tego, czy posiada dom, czy nie – dodaje.