Już po raz drugi odbędzie się Bal Przyjaciół Rzeszowa, zainaugurowany rok temu przez Stowarzyszenie Krystyn Podkarpackich i Towarzystwo Przyjaciół Rzeszowa. Jak na bal przystało, będą atrakcje i niespodzianki, ale organizatorzy jego siłę upatrują w społecznym wymiarze towarzyskiego spotkania ponad podziałami.
Tradycje karnawałowych balów sięgają XVI wieku, kiedy to dzięki królowej Bonie Sforzy organizowano w wyższych stanach proszone bale na dworach i w reprezentacyjnych lokalach.
– Bale bywały swego rodzaju giełdą małżeńską dla dobrze urodzonych panien. Na bal podjeżdżano konno, a rozpoczynał się on odtańczeniem poloneza lub mazura i bawiono się na nim z pełnego serca, hulano z potrzeby duszy, tańczono w całym znaczeniu tego wyrazu, do upadłego, tak, że: »Szły wiechcie z butów i drzazgi z podłogi«. Pod koniec okresu karnawałowego bawiono się codziennie. Pomimo że sobotnie bale kończyły się między 4 a 7 nad ranem, w niedzielę na pierwszą mszę podążano do kościoła – mówi Krystyna Leśniak-Moczuk ze Stowarzyszenia Krystyn Podkarpackich.
I Bal Przyjaciół Rzeszowa odbył się Hotelu Rzeszów, a patronat nad nim przyjął prezydent Tadeusz Ferenc. Bal rozpoczęto polonezem, o północy goście zatańczyli w maskach weneckich. W balu udział wzięła Krystyna Mazurówna z Paryża, zaś śpiewem imprezę uświetnił Chór Cantilena, studentki Uniwersytetu Rzeszowskiego i uczennice z Ustrzyk Dolnych.
Atrakcji i niespodzianek nie zabraknie także na tegorocznym balu 6 lutego, na który organizatorzy serdecznie zapraszają rzeszowian ze wszystkich środowisk społeczno-zawodowych. – Bal ma bowiem nie tylko karnawałowy wydźwięk, ale także głębszy wymiar społeczny. Spróbujmy spotkać się towarzysko na jednej płaszczyźnie, pozostawiając różnice, podziały, dystanse, tak aby patrzeć na siebie przyjaźnie – dodaje Krystyna Leśniak-Moczuk.