Urlop bez komórki i laptopa? Niektórzy sobie tego nie wyobrażają. Nie tylko jeżdżą na wakacje z tymi urządzeniami, ale utrzymują przez nie codzienny kontakt z firmą, sprawdzają maile, kierują podwładnymi.
Według danych firmy Regus, która przebadała ponad 16 tys. pracowników z ponad 80 krajów, co trzeci Polak nie potrafi na urlopie odciąć się od pracy. Z tego co czwarty na pracę zawodową poświęca kilka godzin dziennie. Najczęściej na urlopie pracują właściciele firm oraz kierownicy.
Jednak, jak przekonuje psycholog Edyta Lorenc, najlepszą formą spędzania urlopu jest aktywny wypoczynek, na który najlepiej wyjeżdżać bez laptopa i z wyłączoną komórką.. – Dobrym pomysłem jest przygotowanie planu na wyjazd wakacyjny – radzi Edyta Lorenc. – Jeśli chcemy dobrze wypocząć, to wszelkiego rodzaju laptopy i podobne urządzenia elektroniczne należałoby albo zostawić w domu, albo ograniczyć z nimi kontakt, bo nie sprzyjają one dobremu wypoczynkowi.
Dlaczego na urlopie nie potrafimy odciąć się od pracy? – Jesteśmy społeczeństwem, w którym na pierwszy plan wysuwa się potrzeba samorealizacji – tłumaczy psycholog. – A to trochę przeszkadza nam w zregenerowaniu sił. Wciąż żyjemy albo przeszłością, albo przyszłością, natomiast mamy bardzo mało czasu na teraźniejszość, spontaniczność.
Czy pracodawca powinien dzwonić do nas podczas naszego urlopu? – Jeżeli pracownikowi został udzielony urlop, to pracodawca nie powinien do niego dzwonić i przeszkadzać mu w wykorzystaniu tego czasu – uważa adwokat Wojciech Szeląg. Dodaje jednak, że są od tego wyjątki: – Takim wyjątkiem jest odwołanie pracownika z urlopu, i wtedy pracodawca ma prawo do niego zadzwonić, bądź też sytuacja, gdy taka sprawa jest uregulowana w regulaminie pracy. Wówczas pracownik powinien taki telefon odebrać. Jeżeli pracodawca zadzwoni, a nie ma tych dwóch wyjątków, to wówczas pracownik może uważać, że to jest jego czas pracy i żądać za to odpowiedniego wynagrodzenia.
Jeżeli taka sytuacja zdarzy się kilkakrotnie w ciągu dnia, to pracownik może domagać się nie tylko uznania takiego okresu za pełnopłatny dzień pracy, ale też ponownego naliczenia zmarnowanego dnia urlopu.