Reklama

Lifestyle

Męska moda z Podkarpacia

Sylwia Katarzyna Mazur
Dodano: 01.06.2013
4740_rusin_sebastian
Share
Udostępnij
Tom Ford, Karl Lagerfeld, Yves Saint Laurent – wymienia jednym tchem Filip Rusin, zapytany o swoich ulubionych projektantów. Sam jest niespełna dwudziestoletnim projektantem mody męskiej. Urodził się i wychował w Rzeszowie. Tutaj ukończył I Liceum Ogólnokształcące, tutaj studiuje anglistykę na Uniwersytecie Rzeszowskim i… tutaj pracuje nad uruchomieniem sklepu internetowego z własnymi projektami oraz kolekcją zimową, którą planuje zaprezentować już we wrześniu.
 
Dla Filipa przygoda z modą zaczęła się od zaznaczenia odzieżowej indywidualności, a ta przyszła w paczkach ze Stanów Zjednoczonych. To zza oceanu dostawał czerwone kraciaste koszule, które wyróżniały go wśród innych chłopców. Z tego okresu została mu… niechęć do czerwieni. – Czerwony jest wszędzie, mnóstwo go u Valentino. Do tego wzbudza moją agresję. Nigdy nie wsiądę do czerwonego samochodu – dodaje pół żartem, pół serio. 
 
Jakie zatem kolory preferuje młody projektant? Biel. Koszule szyje tylko białe. Klienci nie dostaną ich w żadnym innym kolorze. To kolor czystości. Wyjątek? Tylko dla klientów indywidualnych, którzy są w stanie uargumentować swoje wizje. 
 
Najpierw panie
 
Rzeszowianin rozpoczynał od projektowania ubrań dla kobiet. – Pamiętam pierwszą kreację, którą sprzedałem znajomej moich rodziców. Owa pani kupowała ubrania od początkujących projektantów z całej Europy. W trakcie przypadkowej rozmowy wyszło, że ja też zajmuję się projektowaniem. Sukienkę z wiskozy nazwałem „Cinderella” („Kopciuszek”). Uszyta była w stylu bandażowym, ale nie leżała blisko ciała jak u Hervé Légera – wspomina projektant. 
 
Filip nazwiskami projektantów oraz dyrektorów kreatywnych największych domów mody rzuca jak z rękawa. Inspirują go Tom Ford, Karl Lagerfeld, Yves Saint Laurent. Nazwisko tego ostatniego pojawia się także w kontekście wieku Filipa, który zapytany o to, czy projektowanie nie jest zwykłą zachcianką nastolatka, szybko odpowiada: – Francuz w wieku 21 lat stworzył pierwszą kolekcję dla Diora. Ja lubię stan niespełnienia, który mam nadzieję, będzie mi jeszcze długo towarzyszył. Nie zamierzam przechodzić na emeryturę, z pewnością nie w wieku 67 lat – zarzeka się rzeszowianin.
 
Mężczyzna dojrzały, mężczyzna świadomy
 
Twórca podkreśla, że nawet kiedy rodzi się wizja projektu, to już wtedy w swych ubraniach widzi mężczyzn dojrzałych i świadomych siebie. – Szyję dla mężczyzn, a nie chłopców. Takich modeli też preferuję. Czuję się stary emocjonalnie, może to dlatego – zamyśla się. 
 
Dzieło tworzenia
 
Swoje projekty określa „architekturą mody”. Jego rysunki przypominają bardziej rysunek techniczny niż żurnalowy. Inspiracje często odnajduje podziwiając budynki lub wnętrza. – Nie wierzę w słupki, ani trendy. Mam intuicję, która wystarcza, i która do tej pory mnie nie zawiodła – dodaje projektant. – Nie potrafię szyć. W ten sposób nie muszę myśleć o technicznych szczegółach.
 
Inspiracją są też przyjaciele, pierwsi recenzenci jednocześnie. Ola jest pianistką, studiuje na Uniwersytecie Muzycznym im. Fryderyka Chopina. Wojtek przyszłym inżynierem. –Tylko oni potrafią sprowadzić mnie na ziemię. I tylko dla nich mógłbym zrezygnować z projektowania. Nie mogę też zapomnieć o babci, której zawdzięcza poczucie estetyki – dodaje Filip Rusin.
 
Kolekcja
 
Już za kilka tygodni ruszy sklep internetowy, w którym będzie można dostać kolekcję „Lato 2013”. Dominują w niej ubrania z lnu. Kolekcja inspirowana jest włoskim latem, „pędem, który jest brakiem pędu”. Dominuje ulubiona biel i granat. Jak podkreśla Filip, wyjątkowo ważne miejsce w jego projektach zajmują także tkaniny. – Jedna z letnich kolekcji była stworzona bez materiałów. Poszła do kosza jak tylko dostaliśmy tkaniny. Dopiero trzymając w ręku materiał stworzyliśmy kolekcję właściwą. 
 
Projektant w planach ma też wrześniowy pokaz, podczas którego zaprezentuje kolekcję na zimę. Na razie nie chce zdradzić miejsca, gdzie odbędzie się prezentacja kolekcji. Zastrzega jednak, że nie będzie to żadna industrialna hala. Miejsce pokazu ma wzruszać, odzwierciedlać słabość projektanta do klasyki.
 
Młody projektant bardzo ceni sobie kontakty ze stałymi klientami. To właśnie dlatego zamierza w jednej z rzeszowskich kamienic stworzyć atelier na wzór paryskich loftów, w którym będzie przyjmował najwierniejszych klientów.
 
Diabeł tkwi w… 
 
Zapytany o męskie akcesoria odpowiada, że to one definiuję modę męską, dlatego chce, aby do kolekcji zimowej były zaprojektowane w najdrobniejszym szczególe. 
 
Projektant podkreśla, że od początku wiedział, że chce pracować na swoją markę. Dlatego firma nazywa się… Filip Rusin. – Moi klienci mają wybierać tę markę świadomie. Płacą za luksus. Na metce, oczywiście jedwabnej, ma widnieć moje imię i nazwisko. Na pytanie o to, czy jest megalomanem, z uśmiechem mówi: jak wszyscy w tej branży…
 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy