Każda kobieta nieustannie poszukuje, niepowtarzalnego stylu też. Może dlatego z dnia na dzień rośnie popularność sklepów z ubraniami „z drugiej ręki”. Rzeszów wcale nie jest gorszy. Przy ul. Gałęzowskiego, w kamienicy mieści się niecodzienny komis odzieżowy założony 3 lata temu przez Patę, czyli Patrycję Hockubę-Stach. Zaglądają tu nie tylko poszukiwacze okazji, ale również prawdziwi koneserzy mody.
– Gdy byłam małą dziewczynką, przebierałam się kilka razy dziennie, brałam nawet udział w różnych targach modowych. To dzięki mojej mamie, która pracowała w hurtowniach z ubraniami. Pamiętam, jak przynosiła do naszego domu mnóstwo kolorowych i ciekawych rzeczy – mówi Patrycja Hockuba-Stach, stylistka i właścicielka komisu odzieżowego Pata.
Patrycja przez wiele lat pracowała w rzeszowskich sklepach odzieżowych. Z czasem postanowiła „pójść na swoje” i sama decydować kiedy, jak i dla kogo. Założyła komis z używaną odzieżą, w którym sprzedaje oryginalne, często markowe ubrania, po niższej cenie, niekiedy jak w second-handzie.
– Nie inwestowałam w towar, bo to spore ryzyko, szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy konkurencja jest ogromna. Nie posiadałam też odpowiedniego kapitału. Dlatego postanowiłam stworzyć własny sklep, ale przy współpracy z klientkami – dodaje.
Fot. Ryszard Kocaj
Na początku biznes Patrycji „kręcił się” wokół jej koleżanek, które przynosiły swoje ubrania, by je sprzedać. Z czasem wieść o nowym komisie błyskawicznie rozniosła się po Rzeszowie – w tym przypadku poczta pantoflowa oraz Facebook zadziałały niczym najlepszy spot reklamowy.
Klientki przynoszą na Gałęzowskiego ubrania, których już nie używają. Bywa, że są to nietrafione prezenty i zakupy w markowym wydaniu. Patrycja jako pośrednik sprzedaży, najpierw je selekcjonuje, a następnie sprzedaje. Podpisuje ze swoimi klientkami umowę na określony czas, a w momencie zakończenia transakcji – rozlicza się z nimi.
W komisie odzieżowym Pata można znaleźć ubrania damskie na każdą okazję. Właścicielka przyjmując je do komisu w większości przypadków kieruje się swoim gustem. Jak podkreśla, łatwiej sprzedaje się rzeczy, które nam samym się podobają. Są to sukienki koktajlowe, sportowe i galowe, spódnice, kombinezony, marynarki, tuniki, spodnie, torebki i wszelkiego rodzaju buty – od wygodnych, sportowych sneakearsów przez efektowne szpilki po stylowe botki i kozaki.
– Staram się, aby sklep był dobrze zaopatrzony, różnorodny. Każdy ma znaleźć tu coś dla siebie. Od kiedy prowadzę komis, ubieram się tylko w nim. Wiem, że ubrania, jakie znajdę na wieszakach zagwarantują mi niepowtarzalność. Mój sklep nie jest szmateksem, raczej ekskluzywnym butikiem na każdą kieszeń z ubraniami bardzo dobrej jakości. To mnie wyróżnia na tle innych sprzedawców – tłumaczy Patrycja.
U Paty ubierają się aktorki z rzeszowskich teatrów, dziennikarki, prawniczki i lekarki. Wszystkie chcą wyglądać oryginalnie i niepowtarzalnie. Kupują u niej m.in. Dagny Cipora oraz Mariola Łabno-Flaumenhaft. Jak mówi Patrycja, z jej komisem jest jak z Bieszczadami – przychodzi się raz, później już się tylko wraca.
W komisie można nie tylko kupić ubrania, ale je również sprzedać. Nierzadko trafiają się tu prawdziwe perełki: buty od Prady, torebka ze skóry krokodyla czy kombinezon Isabel Marant. Nie brakuje też wielu popularnych marek: Zara, Mexx czy Mango i ubrań znanych projektantów, także tych rzeszowskich – Basi Olearki i Magdaleny Kocój.
Fot. Archiwum prywatne Patrycji Hockuby-Stach
Aby zachęcić klientki do odwiedzin, Patrycja zaczęła na sobie prezentować ubrania z komisu. Zdjęcia każdej ze stylizacji można obejrzeć na facebookowym profilu Paty.
Do sklepu Patrycji Hockuby-Stach zaglądają również stylistki i fotografowie w poszukiwaniu inspiracji oraz nietuzinkowych gadżetów. Dużą popularnością cieszą się wykonane przez Patę bransoletki i naszyjniki. We wszystkich kolorach i kombinacjach.
Komis mieści się blisko Rynku. Przypomina kolorowy ogród – pełno tu kwiatów, pamiątek od klientek i barwnych ubrań. Właścicielka sama zaprojektowałam meble, które zostały wykonane z metalu i drewna przez jej męża, metaloplastyka. Wszystko po to, aby było jak najbardziej ekologicznie.
– Biznes ubraniowy mocno zanieczyszcza środowisko. Ja i moje klientki jesteśmy eko, bo nie wyrzucamy ubrań, tylko darujemy im drugie życie – mówi Patrycja. – To nie jest łatwy biznes, trzeba do niego mieć ogromną cierpliwość. Nie wprowadzam towaru do systemu elektronicznego, muszę sama liczyć każdą rzecz i ręcznie ją opisywać. Trzeba tutaj dyscypliny, skrupulatności i przede wszystkim uczciwości. Moda to cały mój świat – opowiada Patrycja.