"Punks not dead", chciałoby się powiedzieć po sobotnim pokazie mody Basi Olearki. Rzeszowska projektantka konsekwentnie biegnie za marzeniami i od jakiegoś czasu dwa razy do roku gromadzi tłum gości na swoich pokazach, które są czymś więcej, niźli tylko prezentacją ubrań. Było "Summer Snow", "Rdza", "Kia My Way", w końcu sobotni "Punk". Na wybiegu w Hotelu Bristol Tradition & Luxury zaprezentowała 26 seksownych, punkowych stylizacji, w których po raz kolejny udowodniła, że wolność, indywidualizm "kręcą " ją najbardziej. I jak tu nie kochać stylu punk, którego prekursorką jest genialna Vivienne Westwood, także mentalnie "kolorowy ptak".
Pokaz, który poprowadziła Elżbieta Lewicka, rzeszowska dziennikarka, autentycznie rockowo-punkowa kobieta, poprzedził pole dance Katarzyny Winiarz z rzeszowskiego Butterfly Studio. Odważny i drapieżny, bo to rodzaj akrobatyki, tańca i gimnastyki artystycznej na rurze.
Sama Basia Olearka w ostatnich latach przyzwyczaiła nas, że grzeczna w swoich propozycjach nie jest. Zależy jej na podkreśleniu osobowości kobiety, wydobyciu seksapilu, przy czym za każdym razem udaje się jej trudna sztuka zachowania kobiecości bez skojarzeń z wulgarnością.
Fot. Tadeusz Poźniak
– Prywatnie też bardzo lubię styl punk – przyznaje Basia Olearka. – Drapieżny, seksowny, ale dla mnie oznaczający coś więcej niż tylko ubranie. To styl w kulturze, muzyce, który podkreśla indywidualizm twórcy, a to dla mnie najważniejsze.
Miłym zaskoczeniem na pokazie był sam dobór modeli. Genialnie w punkowej odsłonie wyglądała Barbara Gromadzka, prywatnie mama ośmiorga dzieci, nauczycielka, entuzjastka mody, której na wybiegu towarzyszyły dwie córki, m.in. Kasia Gromadzka, która półtora roku temu na pokazie mody BO zachwycała swoim śpiewem operowym, tym razem z nie mniejszym talentem prezentowała ubrania. Wśród modeli nie sposób było nie zauważyć Sylwestra Stabryły, utalentowanego malarza, który już po raz drugi wystąpił w ubraniach Basi Olearki i trzeba przyznać, że jest w nim punkowa prawda.
Pokaz "Punk" wymyka się też rozróżnieniom na modę letnią, zimową, tak jak w życiu coraz częściej zaciera się nam podział na letnie i zimowe sukienki, marynarki, czy spodnie. W kolekcji królowała czerń, szarości, metal i skóra, co naturalne w tym stylu. Nie zabrakło też podartych kombinezonów i irokezów, ale co najważniejsze, te ubrania mogą i to bardzo, podobać się także amatorom spokojniejszej elegancji.
Fot. Tadeusz Poźniak
Świetne kurtki ramoneski, bardzo ładne skórzane sukienki z frędzlami i piórami z odważnymi cięciami, seksowne, także do ziemi, przez co eleganckie. Na pewno mocne dopasowane, dla kobiet szczupłych, odważnych, albo dla tych świadomych siebie, bo nie ważne, kto, ale jak nosi ubrania, zwłaszcza te od Basi Olearki. Do tego piankowe, troszkę futurystyczne konstrukcje, które BO prezentowała już wcześniej, no i prawie w romantycznym stylu, beżowa sukienka i kombinezon ze skórzanymi wstawkami.
Brawo za niedosłowność w stylu punk u Basi Olearki. Nie było glanów, ale były tatuaże i eleganckie szpilki. Irokezy prawie niezauważalne, za to świetne "francuzy" zaplecione na głowach modelek stanowiły kontrapunkt dla mrocznych niekiedy stylizacji i makijaży. Każdy kto kocha skórzane kurki, spodnie, sukienki, a przecież to klasyk, kolekcją będzie oczarowany, choć dzianin, pianek też nie zabrakło. Widać, że moda jest dla projektantki zabawą, bez wątpienia radosną.
Fot. Tadeusz Poźniak
Sobotni pokaz „Punk”, z prezentacją kolekcji BO i biżuterii Giorre, odbył się przy pełnej widowni, która brała też udział w konkursie wizytówkowym i after party.