Jaki wybrać dodatek, dzięki któremu można będzie wyróżnić się z tłumu podobnie wyglądających kolegów z pracy czy znajomych? Wybrać ascot. Noszony na kołnierzu, wpuszczony do kamizelki bądź marynarki, może zastąpić krawat czy muszkę nawet w formalnym stroju.
Coraz częściej ascot zauważa się na szyi Pana Młodego, świadków czy gości ślubnych. W zestawieniu z żakietem tzw. jaskółką w czarno-szarym kolorze, białą koszulą i jasną kamizelką, a także białą konwalią na połach żakietu i poszetką w butonierce, fulary pojawiły się na kołnierzach osobistości zaproszonych na królewski ślub w Londynie. Na tę okazję ubrali je między innymi ojciec i brat Panny Młodej – Michael i James Middleton. Nie ma w tym nic dziwnego. Ascot, co trzeba przyznać, przypięty szpilką z perłą, w towarzystwie innych dodatków np. cylindra, wygląda bardzo wytwornie. Z pewnością ciekawiej niż muszka.
Schowany pod koszulą, z wystającą górną częścią, pełni rolę krawata dziennego czyli mniej formalnego, ale wciąż eleganckiego elementu garderoby. W takim wydaniu nadaje się na wszelkie wydarzenia przedpołudniowe oraz przyjęcia koktajlowe. Wiedzą o tym sławy, którzy coraz chętniej zakładają ascoty na co dzień oraz na różnego rodzaju przyjęcia i gale. Wśród nich między innymi Jeremy Piven, który w stroju urozmaiconym ascotem odebrał nagrodę Emmy za rolę w serialu Ekipa, jak również Johnny Depp, David Beckham czy Al Pacino. Także na polskim gruncie ten dodatek znalazł zwolenników. Wystarczy wymienić chociażby Jerzego Giedroycia. Coraz częściej sięgają po niego także blogerzy zafascynowani nonszalanckim stylem niegdysiejszych dżentelmenów.
Chociaż ascot wchodzi na salony i zaczyna gościć w garderobach dzisiejszych mężczyzn, wciąż jeszcze robi to bardzo nieśmiało. Choć jest to dodatek piękny, to także wyjątkowy – wymaga modowej świadomości i umiejętnego wyczucia stylu. Dlatego każdy poszukujący własnego stylu mężczyzna powinien sprawdzić, czy dobrze będzie się czuł, zakładając ascot.