Z pozoru mały lokal we wnęce, w ścisłym centrum Rzeszowa. A w środku? Bogactwo smaku, zapachu i kultury orientu. Curry Me, restauracja, którą założył Cezar Łuniewski, miłośnik orientalnej kuchni, który w Azji uczył się dalekowschodnich smaków.
Pomysł na założenie restauracji chodził po głowie właścicielowi od dłuższego czasu. Pozostawało tylko pytanie: jakiego typu lokal?
– Chciałem otworzyć w Rzeszowie coś nowego, coś, co nie będzie kolejną burgerownią. Stwierdziłem, że dobre, orientalne jedzenie, które nie będzie na poziomie bardzo drogich japońskich restauracji, będzie najlepszą opcją. Padło na kuchnię azjatycką, ponieważ lubię Azję, Azjatów i ich smaki. Spędziłem w tamtym regionie ponad pół roku, stąd zamiłowanie do ich kuchni i kultury. Właśnie dlatego powstało Curry Me – opowiada właściciel lokalu, Cezar Łuniewski.
Co ciekawe, w Curry Me nie ma stałego menu. Każdego tygodnia do wyboru mamy 4 dania, w tym dwa wegetariańskie.
Fot. Curry Me / Angelika Fila
– Menu jest zmienianie co tydzień. Bazujemy przede wszystkim na curry, ale w lokalu króluje szeroko pojęta kuchnia orientu. W daniach można odnaleźć dużo smaków z Indii, Wietnamu, Arabii i Tajlandii. Wszystkie produkty, z których przygotowujemy potrawy, pochodzą z hurtowni orientalnych w Polsce, które znajdują się w Krakowie i Warszawie. W nich dostępne są oryginalne składniki, których używamy do naszych dań. Początkowo mieliśmy kucharza z Malezji, mojego kolegę, który pomagał w trudnych początkach, przyuczał w kuchni oraz szkolił całą załogę do pracy – dodaje właściciel.
W Rzeszowie kuchnia orientu nie jest bardzo popularna.
– Istnieje jedna wyspecjalizowana restauracja indyjska, otwiera się druga. Jest też kuchnia japońska, wyłącznie sushi, są to jednak drogie miejsca. Klasycznego curry, jako orientalna mieszanka smaków w Rzeszowie nie ma. Chciałem, żeby w Curry Me było smacznie, orientalnie i niedrogo, dlatego ceny dań wahają się od 14 do 16 zł za małą porcję i od 21 do 27 zł za dużą porcję. Niższe ceny mają potrawy wegetariańskie, a wyższe mięsne. Obie porcje są naprawdę duże i można się nimi najeść – gwarantuje Cezar Łuniewski.
– Mamy kilka klasyków, na które ludzie często wracają. Klienci cenią sobie w lokalu, że idąc raz w tygodniu do Curry Me zawsze mogą zjeść coś nowego, innego. Posiadamy bazę 20 klasycznych przepisów, które są już przez nas „dopieszczone” i to na nich staramy się bazować, to m.in. mango chicken curry – curry z kurczaka w słodkim sosie z mango i z mlekiem kokosowym, danie w smaku ostro-słodkie, indyjska chicken korma – kurczak w kremowym sosie z migdałami i mlekiem kokosowym, chicken tikka masala i vege tikka masala w wersji wegetariańskiej, butter chicken – kurczak w sosie maślano-pomidorowy – klasyczne dania indyjskie, czy zupa wietnamska pho – wietnamski rosół w wersji mięsnej i wegetariańskiej z tofu. Z każdego kraju można spróbować czegoś innego, czegoś smacznego. Mamy na przykład falafelle, kotleciki z soczewicy zawinięte we wrapy z dodatkami, te są u nas w stałym menu – informuje właściciel.
Fot. Curry Me / Angelika Fila
– Kuchnia Azji charakteryzuje się bogactwem smaku, który nadają przede wszystkim przyprawy. Danie niekoniecznie jest bardzo ostre, ale musi być intensywne w smaku. Wiele potraw nie jest bardzo pikantnych. Ludzie często obawiają się, że orientalne smaki właśnie takie są. Ostrość kojarzy się z dużą dawką chilli, a pikantny smak może być wydobyty choćby i z samego imbiru. Na przykład tikka masala jest taką potrawą, gdzie sos jest pomidorowo-imbirowy i to właśnie imbir sprawia, że potrawa jest ostra – wyjaśnia właściciel Curry Me. – Szukamy dominujących smaków w każdej potrawie, czy jest to wspomniany imbir, czy to limonka, kwaskowe smaki czy klasycznie słodko-kwaśne, słodko-pikantne. Każda potrawa musi być ukierunkowana na jeden, klasyczny, ale mocny smak – dodaje Cezar Łuniewski.
W Curry Me można spróbować orientalnego napoju robionego na miejscu, to mango lassi – typowo indyjski napój na bazie mango, jogurtu naturalnego i kardamonu. Ponadto do wyboru są butelkowane napoje ze „zdrowej półki”, np. matcha w wielu odmianach lub napoje z chia, w kilku smakach.
Wystrój nawiązuje do kultury Azji, ale przełamany jest minimalistycznymi akcentami.
Curry Me czynne jest codziennie od godz. 12.00 do godz. 21.00. W niedziele od godz. 13.00 do godz. 19.00.