Marian Dziędziel, aktor znany m.in. z filmów Wojciecha Smarzowskiego, Kingi Dębskiej oraz Władysława Pasikowskiego przeciął wstęgę w rzeszowskim Kinie za Rogiem. W nowym lokalu, nieopodal dworca PKS i PKP, widz będzie mógł sam decydować o filmowym repertuarze. – To interesujący projekt, coś ciekawego, nowego. Każdy może przyjść, zamówić, co chce oglądać i dobrze się bawić – mówił Marian Dziędziel, aktor teatralny i telewizyjny.
Polskie kino przyciąga coraz liczniejszą widownię i co roku zwiększa liczbę produkowanych filmów. Twórcy chętniej niż do tej pory sięgają po gatunkowe klisze, lecz nie po to, by je bezrefleksyjnie kopiować, ale podporządkować własnej wyobraźni. „Zimna wojna” nominowana do Oscara czy „Ida”, której udało się go zdobyć. Filmy m.in. Pawła Pawlikowskiego udowadniają, że kinematografia w kraju ma się dobrze, a może i przeżywa nawet swój renesans.
Ambitne, wciągające i intrygujące produkcje z wielkich ekranów są teraz na wyciągnięcie ręki. Wszystko dzięki takim miejscom, jak Kino za Rogiem, gdzie widzowie mają do wyboru kilkaset kultowych filmów. Są to produkcje animowane, dokumentalne i fabularne. Wśród nich nie brakuje propozycji, których nie można już znaleźć we współczesnym repertuarze kinowym. Mowa o filmach Krzysztofa Zanussiego, m.in.: „Rok spokojnego słońca” i „Za ścianą” czy produkcjach Jerzego Kawalerowicza: „Faraon” oraz „Pociąg”. Bardziej aktualne filmy też się pojawiają. „Przełęcz ocalonych” Mela Gibsona, „41 dni nadziei” Baltasara Kormákura i „Bitwa o Anglię” Davida Blaira oraz „11 minut” Jerzego Skolimowskiego to tylko kilka z wielu.
W Rzeszowie na pomysł stworzenia takiego kina wpadł Paweł Kadłuczko. Wraz z rodziną odremontował stary budynek na ul. Świętego Mikołaja 6 i przystosował go do kinokawiarni.
Fot. Studio Fotocel
– To interesujący projekt, coś ciekawego, nowego. Każdy może przyjść zamówić, co chce oglądać i dobrze się bawić – mówił Marian Dziędziel, aktor teatralny i telewizyjny, który 31 maja oficjalnie przeciął wstęgę otwierającą Kino za Rogiem w Rzeszowie.
Podczas imprezy inauguracyjnej nie obyło się bez projekcji filmowych. Tym razem padło na: „Moje córki krowy” Kingi Dębskiej i „Mocna kawa nie jest zła” Aleksandra Pietrzaka. Był także czas na spotkanie i dyskusję z Marianem Dziędzielem, który od 50 lat gra w polskim teatrze i telewizji.
Dziędziel na życzenie
Na ekranie zadebiutował w 1969 roku w filmie „Sól ziemi czarnej” Kazimierza Kutza. Potem było kilkadziesiąt ról drugoplanowych, ale wyrazistych. Zrobiło się o nim głośno w 2004 roku, gdy w „Weselu” Wojciecha Smarzowskiego wcielił się w Wiesława Wojnara. Reżyser stworzył tę postać z myślą o nim. Efekt? Nagroda dla najlepszego aktora na festiwalu w Gdyni i filmowe Orły.
Z ekipami filmowymi zjechał Polskę wzdłuż i wszerz. Niejednokrotnie gościł na Podkarpaciu. W 2005 roku zagrał w „Winie truskawkowym” w reżyserii Dariusza Błońskiego, wcielając się w rolę Adama Kościejnego, który zamordował swojego sąsiada, za to, że zdradzała go z nim żona.
Produkcja to polsko-słowacki komediodramat, który powstał na motywach kilku opowiadań Andrzeja Stasiuka ze zbioru „Opowieści galicyjskie”. Zdjęcia do filmu ukazującego polską prowincję były kręcone w Jaśliskach, Dukli, okolicach Krosna i Magurskim Parku Narodowym. Jak wspomina Marian Dziędziel łatwo nie było, bo krajobraz choć piękny, stawał się w najmniej oczekiwanym momencie nieprzyjazny człowiekowi.
– Jedna ze scen była kręcona zimą. Wyciągałem przy pomocy konia drzewo. W którymś momencie zwierzę się przewróciło. Nic dziwnego. Była zawieja, śniegi po pas i skarpa pod nogami. Ja także upadłem, a koń o mały włos mnie nie przygniótł – wspomina Marian Dziędziel. – Była też scena ucieczki. Biegnąc, wpadłem do głębokiego rowu zasypanego śniegiem. Trudno było mnie później stamtąd wyciągnąć. No, ale w końcu po to jest ekipa, aby pomóc.
„Aktorzyna z Krakowa”, bo tak zwykle mawia o sobie Marian Dziędziel, zagrał również w serialu kryminalno-sensacyjnym „Wataha”, emitowanym przez HBO Polska, którego akcja toczy się w Bieszczadach. Tutaj wcielił się w Szeptuna – samotnika, który dużo wie o przyrodzie, zna różne leśne tajemnice i potrafi leczyć. To w jego chacie, w szczerym lesie schronienie znalazł kpt. Straży Granicznej Wiktor Rebrow…
– Lubiłem tę rolę, jak i cały serial. Bardzo go sobie cenię. Przed zdjęciami scenarzysta powiedział mi, że nie będę prawie nic mówił w tej produkcji, a ja mu na to: „ciekawe zadanie” – dodaje z uśmiechem aktor.
W repertuarze rzeszowskiego Kina za Rogiem można obejrzeć wiele produkcji z udziałem Mariana Dziędziela. „Drogówka”, „Pod Mocnym Aniołem”, „Mocna kawa nie jest zła” „Wesele”, „Pitbull. Ostatni Pies”, „Dom zły”, czy „Kret”.
Kino czeka… za rogiem
Sercem lokalu jest 30-osobowa sala kinowa z profesjonalnym dźwiękiem, obrazem oraz wygodnymi, niebieskimi fotelami. Tutaj widz ma wpływ na dobór repertuaru. W kinie można obejrzeć nie tylko filmy, ale też transmisje wydarzeń kulturalnych oraz prezentacje multimedialne. Wszystko w przystępnej cenie – ok. 8,50 zł za bilet.
Fot. Studio Fotocel
Tytuły filmów granych na ul. Świętego Mikołaja zostaną opublikowane przed każdym seansem w mediach społecznościowych. Od poniedziałku do czwartku rzeszowianie będą mogli obejrzeć jeden film dziennie. W piątek oferta zwiększy się najprawdopodobniej do dwóch produkcji. Największa uczta dla koneserów dobrego kina szykuje się w soboty i niedziele, wtedy będzie można zobaczyć nawet kilka filmów.
Widzowie mają do wyboru kilkaset filmów, ich listę można podglądnąć na stronie
kinozarogiem.pl.
O żołądki widzów zadba rzeszowska Wypiekarnia, która dostarczy ciasteczka, muffinki, babeczki, tarty, ciasta i torty. – Będzie słodko i pysznie – zapewnia Paweł Kadłuczko. Goście będą mogli także spróbować aromatycznej kawy palonej w Hiszpanii i smakowitej herbaty. Woda z cytryną będzie darmowa. Niewykluczone, że w przyszłości kulinarny asortyment powiększy się o śniadania i przekąski, w sam raz na jeden raz.
