Spektaklem „Ja jestem Kasia z Heilbronnu" Teatr Przedmieście rozpoczął w niedzielę nowy sezon teatralny i potwierdził, że teatr autorski, bardzo osobisty, jest największą siłą i wartością „Przedmieścia”. Przedstawienie o miłości ofiarnej, pełnej wyrzeczeń, gdzie… „kocha się tak samo przez wady i nieszczęścia i może nawet głębiej, a najgłębiej kocha się przez ból” jak pisał Wiesław Myśliwski w „Widnokręgu”, to uniwersalna opowieść o każdym z nas wciśniętym w gorset społecznych, rodzinnych oczekiwań, konwenansów i przyzwyczajeń, a te zabić mogą największą nawet miłość.
„Ja jestem …” to spektakl oparty na wątkach autobiograficznych, z czego spektakle Teatru Przedmieście dały się już poznać od najlepszej strony, a który porusza problem powinności i wolności, naszej bezradności i siły wobec nieoczekiwanego. Duże brawa dla Anety Adamskiej, autorki scenariusza, która z własnych doświadczeń potrafiła stworzyć uniwersalną opowieść o miłości wystawionej na próbę. Bo czy łatwą, beztroską nazwać można miłość dwójki młodych, wrażliwych, ambitnych ludzi, którzy już na starcie wspólnego życia muszą wziąć odpowiedzialność za dziecko, któremu zginęli rodzice, a któremu muszą stworzyć domu?! Jeszcze na dobre nie poznali się jako małżonkowie, kochankowie, a już perfekcyjnie muszą wywiązać się z roli rodziców.
„Ja jestem Kasia z Heilbronnu", to oczywiście nawiązanie do „Kasi z Heilbronnu” Heinricha von Kleista, ale sztuka niemieckiego romantyka jest tylko punktem wyjścia do autorskiej opowieści o miłości pełnej wyrzeczeń. W tym konkretnym przypadku główny bohater nie jest rozdarty między miłością do dwóch dojrzałych kobiet: oddanej Kasi i wyzwolonej Kunegundy, ale między miłością do małej siostrzenicy Madzi i młodej żony Kasi.
Widz zostaje zaproszony do pokoju dziecinnego pełnego bajkowości, ale też samotności, strachu i okrucieństwa. Bohaterowie przedstawienia tylko chwilami przypominają ludzi. Częściej stają się podejrzanymi typami z cyrku, kukłami i marionetkami tańczącymi w rytm onirycznej muzyki, albo społecznych oczekiwań. Gdy Aneta Adamska śpiewa „Cudownych rodziców mam…” widz ma ciarki na plecach. Bo nie da się nie przeżywać dramatu młodej kobiety rozdartej między miłością do ukochanego mężczyzny i bezradnej wobec losu, który zgotował jej bardzo trudną próbę – kazał być matką jeszcze zanim na dobre została żoną i zanim na dobre potrafiła ułożyć świat kobiety w relacji z mężczyzną, którego kocha.
„Ja jestem Kasia z Heilbronnu", to bardzo osobista opowieść, gdzie swoisty trójkąt miłosny spadł do odegrania bardzo młodym aktorom: Jakubowi Adamskiemu, Dianie Bednarz i Magdzie Sroce. Mają mocne wsparcie w Macieju Szukale i Pawle Sroce, ale oś dramatu świetnie kreują Diana i Magda. Ta ostania kilkuletnia, ale wspaniale dojrzała na scenie. Jakub w przedstawieniu ma tym trudniejsze zadanie, że to jego pierwsza tak duża rola, a po drugie nie sposób nie czuć na brakach ciężaru wspomnień życiorysów własnych rodziców. Tym milej zaskakuje dojrzałość tego bardzo młodego człowieka.
Scenografię do spektaklu przygotował Roman Siwulak, malarz, aktor, przez 20 lat członek zespołu Cricot 2 Tadeusza Kantora, gdzie najważniejszym elementem jest trumna. Grób w sensie dosłownym i być może grób dla największej nawet miłości. Coś, gdzie pogrzebać można marzenia, dobre chęci, cierpliwość, wiarę w drugiego człowieka, w końcu, gdzie można utracić wiarę w samego siebie, bo jakże bezradni bywamy wobec wyroków losu.
Producentem spektaklu jest Galicyjskie Towarzystwo Edukacyjne "GATE" we współpracy z Teatrem Przedmieście. Spektakl Dofinansowano z budżetu Gminy Miasto Rzeszów. Kolejny spektakl 12 września o godz. 19 w Teatrze Przedmieście przy ul. Reformackiej 4 w Rzeszowie.
Scenariusz i reżyseria: Aneta Adamska
Scenografia: Roman Siwulak
Muzyka: Jakub Adamski, Maciej Szukała
Śpiew: Aneta Adamska
Występują: Aneta Adamska, Jakub Adamski, Diana Bednarz, Magda Sroka, Paweł Sroka, Maciej Szukała
Rezerwacje biletów: tel. 667714730