Reklama

Kultura

Rzeszowski “Dybuk” w Teatrze “Przedmieście”

Aneta Gieroń
Dodano: 21.09.2013
7546_Przedmiescie_Dybuk_106
Share
Udostępnij
Historia o przeznaczeniu, przed którym nie ma ucieczki i o miłości silniejszej niż śmierć. Tak o „Dybuku” Szymona An-skiego można powiedzieć najkrócej. Ale „Dybuk” zaadaptowany i wyreżyserowany przez Anetę Adamską na potrzeby Teatru „Przedmieście”, to nie tylko uniwersalna i piękna historia o rzeczach w życiu najważniejszych, to też opowieść o Rzeszowie, który przed II wojną światową zamieszkiwało więcej Żydów niż Polaków.  

Bardzo dobrze się stało, że początek kolejnego sezonu teatralnego Teatr „Przedmieście” rozpoczyna premierą na kanwie jednego z najsłynniejszych utworów w języku jidysz, który akurat w Rzeszowie ma swoje ślady w przeszłości. Gdy w latach 1911-1914 Szymon An-ski, autor późniejszego „Dybuka” organizował ekspedycję etnograficzną poświęconą żydowskiej kulturze ludowej, zagościł w ponad 70 miejscowościach na Wołyniu i Podolu. W 1915 roku gościł też w Rzeszowie – typowym galicyjskim miasteczku, gdzie ponad 50 proc. ludności stanowili Żydzi. 
 
Tamtego świata już nie ma, tak przynajmniej mogło się wydawać do sobotniego wieczoru i premiery „Dybuka”, w którym  Teatrowi Przedmieście udało się wskrzesić zapomniany, ale przecież nie martwy świat chasydzkich śpiewów, gwary jidysz i tajemnic mistyki żydowskiej. Bardzo nasz, rzeszowski wymiar spektaklu porusza w pierwszej i ostatniej scenie „Dybuka”, wychodząc od gwarnego, wielotysięcznego świata rzeszowskich Żydów, a kończąc na wspomnieniach o nich w tak wielu miejscach Rzeszowa. Warto mieć świadomość, jak ważna jest żydowska przeszłość tego miasta dla teraźniejszości i przyszłości Rzeszowa. Anecie Adamskiej i aktorom Teatru „Przedmieście” udało się przywołać dybuka ulic, gdzie mieszkamy, po których codziennie chodzimy, a w których nie zawsze udaje się nam dostrzec tradycję, która przez wieki współtworzyła to miasto.
 
Tytułowy „dybuk” to w mistycyzmie i folklorze żydowskim zjawisko zawładnięcia ciałem żywego człowieka przez ducha zmarłej osoby. Dybukiem nazywa się też samego ducha, duszę zmarłego, która nie może zaznać spoczynku z powodu popełnionych grzechów i szuka osoby żyjącej, aby wtargnąć w jej ciało.
 
Doświadczają tego bohaterowie sztuki Szymona An-skiego – student jesziwy Chanan oraz jego ukochana Lea. Oboje zostali sobie przeznaczeni jeszcze przed narodzeniem, zgodnie z układem zawartym przez ich ojców. Ojciec Lei łamie jednak umowę i przyrzeka rękę dziewczyny innemu mężczyźnie. Na wieść o tym Chanan, bluźniąc przeciwko Bogu, umiera z żalu, a po śmierci jego niespokojna dusza znajduje dla siebie miejsce w zrozpaczonym ciele Lei.

Jak często u Anety Adamskiej jest to piękna opowieść o miłości, która nadaje sens życiu i której nie można bezkarnie ignorować. Świetnie zagrana i pięknie wygrana przez Jakuba Adamskiego na akordeonie, Szymona Tadlę na cymbałach i Marka Telwacha na skrzypcach.  Brawo za klezmerską muzykę na żywo, która jest ogromnym atutem spektaklu.
 
Nie zawodzą też aktorzy: Iwona Żytecka i Maciej Szukała, najdłużej występujący w Teatrze Przedmieście, Paweł Sroka, stosunkowo nowy, ale bardzo udany nabytek teatru, do tego Jakub Adamski, który staje się coraz jaśniejszym punktem tego składu oraz Kinga Fornek i Stanisław Surma, którzy zachwycają efektem świeżości na scenie. W przypadku pana Stanisława dochodzi jeszcze piękny mariaż jego dojrzałej twarzy z młodzieńczą energią pozostałych aktorów.
 
„Dybuk” napisany przez żydowskiego autora Szymona An-skiego, od kilkudziesięciu lat nie schodzi ze scen teatralnych całego świata, gdzie ludzie nieustannie chcą oglądać dramat mistyki, miłości, tajemnicy i przeznaczenia. W Rzeszowie tym bardziej warto go zobaczyć, że zachwyca też scenografią, a zwłaszcza symbolicznymi walizkami, w które „zapakowano” przedwojenny Rzeszów w sposób ujmująco piękny. 
 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy