Reklama

Kultura

Gdzie na majówkę. Wyspiański najlepiej smakuje w Krakowie

Wiktoria Jezuit
Dodano: 15.04.2019
45318_wyspianski05
Share
Udostępnij
Krakowska wiosna to wysyp krokusów na plantach, wysyp turystów na ulicach i wysyp wydarzeń kulturalnych – absolutnie wszędzie. A że z Rzeszowa do Krakowa dojechać można się szybko i wygodnie, warto zahaczyć o Muzeum Narodowe, które już tylko do piątego maja gości w swych murach Wyspiańskiego, jakiego nie znamy. 
 
Kraków Wyspiańskim stoi. Spacerując po wąskich brukowanych uliczkach, nieustannie natykamy się na pamiątkowe tablice z jego nazwiskiem, w kościele Franciszkanów obserwujemy witraże tworzone jego ręką, a z afiszy teatralnych wołają nas jego dramaty. Chyba właśnie ta niespotykana bliskość sprawia, że ekspozycja Muzeum Narodowego to dużo więcej niż można by oczekiwać, czytając lakoniczny opis na stronie internetowej.
 
Zacznijmy od tego, że wystawa zaprojektowana została tak, by zaintrygować od pierwszej chwili. Na drugim piętrze, przed wejściem do sal wystawowych od dziesiątej do osiemnastej każdego dnia można oglądać bardzo ciekawą ekspozycję, w całości poświęconą teatrowi Wyspiańskiego i stanowiącą hołd dla wszystkich jego największych dramatów: Wesele, Klątwa, Akropolis czy Bolesław Śmiały. Jak cała wystawa, także i ta część stanowi wysmakowane połączenie obrazu z tekstem. 
 
Sień głównej części wystawowej olśniewa dekoracją wykonaną z ciepłego drewna, która ma imitować koronkę witraży tworzonych przez mistrza – jest to zabieg niezwykle trafiony, który sprawia, że zachwyt towarzyszy nam od pierwszego do ostatniego momentu zwiedzania. Zagospodarowanie przestrzeni otaczającej eksponaty jest zresztą jednym z najmocniejszych punktów całej wystawy, w której ascetyczne formy przeplatają się z monumentalnymi instalacjami, lepiej niż cokolwiek innego oddając charakter całej twórczości Stanisława Wyspiańskiego. Ten kontrast fantastycznie wyciąga to, co najlepsze z każdego eksponatu, jeszcze wyraźniej kładąc nacisk na bogactwo form obieranych przez artystę na przestrzeni całej kariery.

Wyspiański niepublikowany
 
Tym, co najciekawsze w idei wystawy, to przedstawienie twórczości Wyspiańskiego „od kuchni”. Kolejne sale wystawowe oferują nam eksponaty, o których istnieniu nie mówi się ani w podręcznikach ani książkach biograficznych – imponujący zbiór projektów witraży z kościoła Franciszkanów, datowanych na rok 1897 to prawdziwy kąsek dla pasjonatów, podobnie jak nastrojowe szkice sakralne z roku 1890 przedstawiające wzruszające sceny i studium poszczególnych postaci biblijnych. Oglądanie prac, nieprzeznaczonych pierwotnie dla oczu publiczności – stanowiących zaledwie jedną z prób na drodze do premiery, pozwalają poczuć bardzo intymną więź z artystą, który zdaje się zapraszać nas do swej pracowni, wypełnionej zapachem farb olejnych, weny i nowych pomysłów. 
 
Świetne podejście twórców do przedstawienia teatralnej części twórczości, z położeniem szczególnego nacisku na słowo pisane, które nie dorównuje obrazom w elastyczności prezentacji. Wykorzystanie multimediów i nowoczesnych technik, okazało się w tym przypadku kluczem do sukcesu, dzięki czemu ta część ekspozycji harmonijnie spaja z sobą fantazyjne projekty kostiumów, rękopisy Wyspiańskiego i poszczególne cytaty, stanowiące kwintesencję jego spojrzenia na sztukę. Właśnie w tych salach najłatwiej zrozumieć geniusz artysty, wszechstronność i bardzo precyzyjną wizję przekazu scenicznego, który chciał uzyskać. Samowystarczalny maestro teatru – zdają się krzyczeć białe ściany, poznaczone gdzieniegdzie czernią liter. 
 
Wyspiański niesztampowy
 
Perłą w koronie tej wystawy jest oryginalnie znajdująca się w katedrze lwowskiej „Polonia”- przedstawiona przy użyciu krzywego zwierciadła, zawieszonego nad obrazem pod kątem prostym – ta instalacja pokazuje jak minimalnym nakładem środków można uzyskać maksymalny efekt i przedstawić dzieło powszechnie poniekąd tak, jak patrzył na nie twórca. 
 
Równie odkrywczą prezentacją może poszczycić się prywatny księgozbiór Wyspiańskiego, w którego skład wchodzą liczne książki, dedykowane artyście przez największe nazwiska artystycznej sceny tamtych lat. Zbiór ten, został wystawiony w biblioteczkach o nietypowym kształcie, skąpanych w barwach, tworzących iluzję powolnego zanurzania się w oceaniczną toń. Ten niezwykły morski korytarz wprowadza nas do ostatniej z sal wystawowych, gdzie wpadamy wprost w objęcia błękitnych jak ocean oczu Wyspiańskiego, śledzących nas uważnie aż do samego wyjścia, z najbardziej znanego pastelowego autoportretu artysty – tego samego, którego przedruk na ogromnym banerze, wita zwiedzających jako wizytówka wystawy, na fasadzie Muzeum Narodowego.

Wyspiański niezapomniany
 
Na komfortowe przejście wystawy, tak, by móc w pełni się nią nacieszyć trzeba przeznaczyć około dwóch godzin. Przez wzgląd na prace konserwacyjne ekspozycja dostępna jest jedynie w godzinach od dziesiątej do szesnastej, od wtorku do niedzieli. Koszt biletu to piętnaście złotych (bilet ulgowy) i dwadzieścia złotych (bilet normalny). Ponadto zdecydowanie polecam zaopatrzenie się w przewodnik audio, którego koszt wynosi zaledwie siedem złotych (w cenie normalnej) i pięć (w cenie ulgowej). Wystawa znajduje się na drugim piętrze w budynku głównym – najlepiej jest ją oglądać w dniu na tygodniu, tak by uniknąć tłumów turystów.
Kraków Wyspiańskim stoi – a krakowski Wyspiański nieznany, to bez wątpienia Wyspiański niezapomniany. Po zobaczeniu tej ekspozycji, późniejsze zwiedzanie Krakowa nabierze z pewnością nowego, nieznanego dotychczas smaku.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy