Lanie woskiem, wyścig butów, rzucanie skórką od jabłka… to andrzejkowe wróżby dobrze znane przez wszystkich, ale na tym nie koniec. Nie każdy wie, że dawniej do najpopularniejszych wróżb należało sianie ziaren konopi i lnu. Kiedyś imieniny św. Andrzeja były zarezerwowane na zabawę wyłącznie dla dziewcząt, które chciały sobie wywróżyć pomyślne małżeństwo. Z biegiem czasu zmieniły się potrzeby i obyczaje, więc tradycja andrzejkowa ewoluowała.
Tradycja wróżb w dzień św. Andrzeja jest w pewien sposób związana z rokiem liturgicznym i postrzeganiem w tradycji ludowej św. Katarzyny i św. Andrzeja jako rodzeństwa. Obydwie postacie mają swoje święta w kalendarzu „niedaleko od siebie”. To właśnie do tych postaci zwracali się kawalerowie i panny, aby pomogli oni, w swoje święto, odczytać im przyszłość związaną z wyjściem za mąż i ożenkiem. Kiedyś takie wróżby były bardzo istotne – mówi Jolanta Dragan, kustosz Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej.
Rok liturgiczny ma tutaj duże znaczenie, ponieważ właśnie w tym czasie rozpoczyna się Adwent, czas postu i oczekiwania na święta Bożego Narodzenia. Gdyby rozważać sam termin, zapominając o tym, że jest to początek Adwentu, a więc data ważna i przełomowa, to święto Andrzeja i Katarzyny nie powinny mieć związku z tradycją wróżb i „zaglądania w przyszłość”.
– Wróżby to de facto próba odsunięcia pewnej zasłony, możliwość zajrzenia do innego świata. Zwykle robiło się to wtedy, kiedy nastawał szczególny czas, jak na przykład przesilenie letnie, wiosenne, równonoc czy obrzędy zaduszkowe. Były to zazwyczaj terminy, w których jak wierzono, granica pomiędzy życiem, a śmiercią jest bardzo cienka. Zmarli mogli odwiedzać ziemię, a żywi mogli zaglądać w obcy świat tych, którzy już odeszli. Jeżeli pamiętamy, że w roku liturgicznym rozpoczyna się Adwent, data 30 listopada staje się istotna – dodaje Jolanta Dragan.
Dzień św. Andrzeja rozpoczyna Adwent. To okres, w którym oczekiwanie na narodziny Chrystusa zwiastuje wiele zmian. W niektórych domach zmieniała się omasta dań podczas postu, w innych dołączano olej do potraw, a w niektórych zmieniano nawet cały jadłospis. W życiu katolickim da się zauważyć różnicę, pomiędzy Adwentem, a pozostałym okresem w roku liturgicznym. W tradycji ludowej dzień 30 listopada uchodził za moment wyjątkowy.
– To, że panny i kawalerowie są ciekawi swojego losu to nic nadzwyczajnego. Do dzisiaj jest podobnie. Różnica jest znacząca przede wszystkim w podejściu do wróżb. Dawniej wróżby katarzynkowe i andrzejkowe były czymś mocno opiniotwórczym. Kiedy panny zbierały się w izbie w dzień św. Andrzeja i wróżyły sobie przyszłość, uznawały to za moment szczególny i bardzo głęboko wierzyły, w to, że ta wróżba się spełni. Dzisiaj może niekoniecznie, jednak hołdując tradycji, dalej przeprowadza się niektóre z wróżb – wyjaśnia Jolanta Dragan.
– Wróżba, której w zasadzie nikt dzisiaj nie pamięta związana jest z konopią i lnem. Dziewczyny siały ziarna tych roślin, a jeżeli te wzrosły do Wigilii, oznaczało to, że panna wyjdzie za mąż niebawem. Zachowały się nawet oryginalne teksty, pewnego rodzaju magiczne formuły, które dziewczęta wymawiały podczas siania ziaren: Święty Andrzeju, ja tobie len siej, daj mnie znać, z kim się będę brać. Rośliny siano lewą ręką. Tradycja ta podkreśla szczególny okres podczas andrzejek – informuje kustosz Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej.
Panny nasłuchiwały też szczekania psa. Z kierunku, z którego dobiegał odgłos zwierzęcia, miał w przyszłości przybyć wybranek.
Nieznaną wróżbą było także wpatrywanie się w lustro w samotności tuż przed północą, przy zapalonej świecy poświęconej dla św. Andrzeja. Panna modliła się i prosiła, by święty pomógł jej zobaczyć twarz przyszłego męża. Kobiety wpatrywały się ciągle w swoje odbicie, czekając na to, aż ujrzą „wybranka z lustra”. Na Śląsku i w Niemczech wróżba głosiła, że panna ma siedzieć przed lustrem nago.
Panna, która chciała poznać imię swojego przyszłego męża pisała na karteczkach imiona mężczyzn, którzy w tym okresie starali się zdobyć jej serce i wkładała przed snem pod poduszkę wraz z jedną pustą kartką. O poranku wyciągała jedną z nich i sprawdzała, który adorator jest jej przeznaczony. Jeżeli kawałek papieru był pusty, oznaczało to, że żaden z wypisanych kawalerów nie zostanie mężem dziewczyny.