Zamek w Baranowie Sandomierskim należy do klejnotów naszej architektury. Jeszcze niedawno w ramach pozbywania się przez państwo deficytowych obiektów kultury był oferowany na sprzedaż. Niewiele brakowało, by jego właścicielem został chiński multimilioner. Obroniony przez miejscową społeczność pozostał w polskich rękach. A teraz dzięki nowemu albumowi Tadeusza Budzińskiego i Wydawnictwa BOSZ stał się przykładem promocji Podkarpacia na europejskim poziomie.
Stwierdzenie, iż baranowski zamek jest „perłą renesansu” wprowadza w błąd. Rezydencja powstała bowiem w stylu manierystycznym, który w Polsce panował na przełomie XVI/XVII stuleci i był zaprzeczeniem renesansu. Burzył klasyczną harmonię, porządek i elegancję form, wprowadzając w ich miejsce nadmierną ekspresję, przerysowanie i kontrasty, a także nieoczekiwane efekty wizualne. Wchodzący na dziedziniec zamku w Baranowie Sandomierskim zobaczy najpierw pustą, nieciekawą, pozbawioną jakichkolwiek ozdób ścianę. Dopiero gdy odwróci się, jego oczom niespodziewanie ukazuje się kolumnada dziedzińca o wytwornych, jeszcze renesansowych proporcjach. Kontrastują z nią dekoracyjne portale z fantastycznymi głowami smoków oraz niesamowite maszkarony na postumentach kolumn. Architektura na naszych oczach przeobraża się w groźne bestiarium będące oprawą dla umieszczonych w przyczółkach portali magnackich herbów. W końcu XVII stulecia wybitny architekt Tylman z Gameren dobudował od zachodu elegancką galerię zdobioną sztukaterią, zaś w 1898 r. powstała się secesyjna kaplica z witrażami Józefa Mehoffera.
Ten zespół arcydzieł fotografować jest niezmiernie trudno. Można zrobić to w konwencji pocztówki, na której „widać wszystko” – a tak naprawdę nie oglądamy niczego ciekawego. Można również zaprosić wybitnego fotografika, który wrażliwy jest nie tylko na piękno natury, lecz także architektury dawnych wieków. Przed rokiem pisałem – przy okazji wydania albumu Tadeusza Budzińskiego o zamku w Krasiczynie – iż każda jego publikacja staje się wydarzeniem artystycznym. Teraz należy to stwierdzenie powtórzyć. Artysta fotografik wybiera niewielki fragment zamku i ukrywa go wśród zieleni starego parku. Kiedy indziej rozerwaną koronkę manierystycznej attyki umieszcza obok zrywającego się do lotu stada ptaków. Ich szaro-grafitowe upierzenie jest identyczne jak kolor gzymsu. Na innym ujęciu czarne kontury drzew z rozkwitającymi pączkami kryją niespokojną linię bielącej się w głębi attyki. Kontrast czerni i bieli łagodzą pasma złocistego ugru na pilastrach. Finezyjny cień kraty pada na kolumny krużganków dziedzińca pogrążającego się w ciemniejącym błękicie podczas zachodu słońca. Tylko na podłuczu arkady widać jego delikatny różowawy refleks.
Baranów Sandomierski, fotografie: Tadeusz Budziński, koncepcja i projekt graficzny: Lech Majewski, tekst: Jakub Puchalski, drukarnia: Skleniarz, Kraków, Wydawnictwo BOSZ, Olszanica 2016. Album powstał przy współpracy z Fundacją PRO ARTE ET HISTORIA.
Dla naszych Czytelników przygotowaliśmy książkowy prezent – otrzyma go osoba, która na adres biznesistyl@sagier.pl prześle odpowiedź, kto jest autorem zdjęć do albumu Baranów Sandomierski.