Reklama

Kultura

Rzeszów pachnący Zanzibarem. W Rzeszowskim Domu Sztuki

Aneta Gieroń
Dodano: 03.08.2022
65499_zanzibar
Share
Udostępnij
Cały sierpień w Rzeszowskim Domu Sztuki Adama Rajzera można oglądać piękne prace Iwony Urbańskiej-Bać. Ponad 20 obrazów zachwyca kolorem, klimatem, wręcza zapachem Zanzibaru, gdzie artystka systematycznie bywa w domu swojej córki. Prawdziwa afirmacja wyspy i rozkosz patrzenia na portrety kobiet i dzieci w afrykańskim słońcu. Niektóre z obrazów ciągle można jeszcze kupić.
 
– Te prace są jak lekarstwo w dobie zabiegania, depresji i niezrozumienia piękna, które mimo wszystko nas otacza. Zachody słońca, piaszczyste plaże, kobiety chowające się przed słońcem, owinięte w piękne tkaniny i dzieci bawiące się przed domem. Wędrując z obrazami po wystawie „Kontrasty”, ma się wrażenie, że Iwona Urbańska-Bać trafiła do Raju. Jest szczęśliwa, być może dotknęła miejsca między bytowaniem a miejscem stanu wiecznej szczęśliwości – twierdzi Jacek Nowak, prezes Podkarpackiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych.
 
Sama Iwona Urbańska-Bać przyznaje, że każdy wyjazd na Zanzibar jest dla niej wytchnieniem od codzienności. Tam od kilku lat mieszka jej córka Oliwia, z mężem i córeczką Sky. Tam jest ich domu, a dla artystki niezwykle inspirujące miejsce, gdzie czuje się coraz swobodniej, a i przez miejscowych nie jest już traktowana jak turystka.
 
– Maluje całe życie i zawsze marzyłam, by malowanie było moją najważniejszą aktywnością. Obawiałam się jednak, że przy sztalugach nie zarobię na życie – opowiada artystka. – Dlatego studiowałam w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych we Wrocławiu, dzisiejszej Akademii Sztuk Pięknych, na Wydziale Projektowania Plastycznego – Architektury Wnętrz i Wzornictwa Przemysłowego. Projektowanie wnętrz jest pracą, malowanie pasją, z której nigdy nie zrezygnowałam. Od kilku lat, gdy jestem już na emeryturze, malowanie pochłania mnie coraz bardziej. Interesuje mnie to, co aktualnie przeżywam, co mnie otocza. Malowałam martwą naturę, akty, portrety, pejzaże. Uwielbiam plenery malarskie, które bardzo mnie inspirują. 
 
 
Fot. Archiwum BiznesiStyl.pl
 
Iwona Urbańska-Bać co roku na Zanzibarze spędza 2-3 miesiące. Tam robi notatki, szkice, fotografie, a po powrocie do Polski nie odchodzi od sztalug. Obrazy prezentowane w Rzeszowskiej Galerii Sztuki w większości powstały w ciągu ostatnich 12 miesięcy.
 
– Bardzo bliski jest mi obraz córki z wnuczką – dodaje. – Jest w nim spokój i błogość, jakie odnajduję na Zanzibarze. Tam życie zwalnia, koncentruje się na codzienności. Prawie wszyscy chodzą na bosaka, nigdzie się nie spieszą i gdy sama raz na jakiś czas wybieram się do miasta, długą chwilę muszę szukać klapek. Bardzo tam odpoczywam, żyję blisko przyrody, choć po kilku miesiącach tęsknię już za Europą i Polską. 
 
Artystka uczyła się w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych we Wrocławiu. Po ukończeniu studiów wraz z mężem, artystą plastykiem przeprowadziła się do Boguchwały, kilka kilometrów oddalonej od Rzeszowa, gdzie mieszkała przez wiele lat. W ostatnim czasie na stałe związała się z Rzeszowem. Od 2004 roku bierze udział w plenerach malarskich oraz poplenerowych wystawach odbywających się w Boguchwale.
 
– Obrazami Iwony Urbańskiej-Bać rozpoczynamy cykl prezentacji prac artystów związanych z Rzeszowem – zapowiada Adam Rajzer, właściciel Rzeszowskiego Domu Sztuki. – Tłum gości, jaki odwiedził nas przy okazji wernisażu Iwony, tylko potwierdza, że każdy czas jest dobry na dobrą sztukę, także ten wakacyjny.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy