Jesteśmy coraz bliżej stworzenia człowieka maszyny, a wciąż nie wiemy na pewno, skąd się wzięło życie. To tajemnica tak frapująca, że dziesiątki zainspirowanych nią plastyków stworzyło prace w ramach projektu Art & Science pt. „Sztuka powstania życia”. Efekty można podziwiać właśnie w rzeszowskim BWA. To już czwarta edycja wydarzenia, które wynikło z rzeszowsko-warszawskiej przyjaźni i łączy naukowców z artystami. Służy kreacji i wyobraźni. Zostawia po sobie ważny ślad – dzięki współpracy z Uniwersytetem Rzeszowskim i artystami z całego świata przy Instytucie Nenckiego PAN powstaje kolekcja sztuki współczesnej na wzór amerykańskich uniwersytetów Stanford czy Yale.
Dzieła niemal 60 artystów z Europy, Azji i obu Ameryk składają się na wystawę „Art & Science 4 – Sztuka powstania życia/The Art od tej Origin od Life”, którą od 29 kwietnia do 23 maja 2021 roku można obejrzeć w rzeszowskiej galerii BWA. Tytuł wystawy to zarazem tytuł wyjątkowego projektu, którego pomysł opiera się na tym, by naukowcy i artyści nawzajem się inspirowali. Zorganizowany został już po raz czwarty przez Instytut Nenckiego Polskiej Akademii Nauk i Instytut Sztuk Pięknych Uniwersytetu Rzeszowskiego. Najpierw naukowcy – biolodzy i filozofowie, teoretycy sztuki i artyści spotkali się na sympozjum, obejmującym wykłady na temat „Sztuki powstania życia”. Następnie zainspirowani nimi artyści stworzyli prace plastyczne. Powstała wystawa, która po raz pierwszy prezentowana jest właśnie w Rzeszowie. Następnie trafi do Jarosławia, Bardejova, Miskolca oraz Warszawy. Finisaż w Rzeszowie odbędzie się 21 maja, o godz. 17.17.
Jak naukowcy spotkali się z artystami
– Pierwsza edycja sympozjum zaczęła się od spotkania biologów z PAN z zaproszonymi przez organizatorów artystami, na stacji badawczej PAN w Mikołajkach. Stało się to dzięki inicjatywie prof. Adama Szewczyka z Instytutu Nenckiego, który jesienią 2017 roku zaprosił Uniwersytet Rzeszowski do stałej współpracy naukowo-artystycznej. Tematem pierwszego sympozjum było „Obrazowanie Biologiczne: inspiracje niewidzialnym światem”. Projekt obejmował wykłady, zajęcia malarskie i wizyty w laboratoriach stacji badawczej, gdzie artyści mogli pod mikroskopem zobaczyć świat, którego gołym okiem dostrzec nie sposób, a potem zainspirowani wykładami biologów stworzyli dzieła, które były prezentowane na wystawie w Instytucie Nenckiego w Warszawie, również w galerii UWM oraz w Rzeszowie, w Galerii Sztuki im. prof. Włodzimierza Kotkowskiego – wspomina dr hab. Marek Olszyński z Instytutu Sztuk Pięknych UR w Rzeszowie, który jest współtwórcą projektu, a z prof. Szewczykiem łączy go przyjaźń i … przeworskie korzenie.
– Ta pierwsza edycja była dla mnie dużym wyzwaniem. Nie byłem przekonany, czy biolodzy znajdą wspólny język z artystami. Okazało się, że łączy nas ciekawość świata. Także z filozofami, uczestniczącymi w tym projekcie. Ta ciekawość zmusza nas do zadawania sobie pytań: skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd idziemy? Przełożenie tematów naukowych na język wypowiedzi plastycznej jest twórcze dla każdej ze stron. I naukowiec i artysta musi kwestionować pewne zasady, zastane dogmaty, by próbować je na nowo zinterpretować. W sztuce nazywamy to transgresją artystyczną, czyli odwagą przekraczania pewnych kanonów. Tematy, które poruszaliśmy na sympozjach, były bardzo inspirujące. Dialog, jaki podejmujemy podczas Art & Science, naukowcom pomaga za pomocą sztuk wizualnych promować swoje dość hermetyczne tematy, a nas zmusza do poszerzenia wiedzy na temat tych inspiracji. Od czasu, kiedy po raz pierwszy w Mikołajkach zobaczyłem pod mikroskopem kroplę wody, mam wrażenie, że te światy mikro i makro są bardzo podobne. Dużo się dzieje – jakieś pościgi, wzajemne zjadanie się i próby dominacji. Biologia to wspaniałe źródło inspiracji – zauważa prof. Olszyński.
– Naukowcy i artyści świetnie się rozumieją, dobrze nam się ze sobą rozmawia – potwierdza prof. Adam Szewczyk, nazywany ojcem chrzestnym projektu Art & Science. – Oba środowiska mają wrodzoną ciekawość świata. Po drugie, kreatywność jest immanentną cechą tych zawodów. Wreszcie, nasza praca cieszy się pewną autonomią i wolnością działań, które podejmujemy. To sprawia, że spotykamy się już od kilku lat i zrealizowaliśmy już czwarty projekt Art & Science. Tym razem w nietypowych czasach. Planowaliśmy spotkać się znów w Mikołajkach na stacji badawczej. Zmieniły się jednak okoliczności. Mogliśmy odłożyć projekt z powodu pandemii lub zorganizować go w innej formule. Wybraliśmy to drugie rozwiązanie.
W projekt zorganizowany w Internecie włączyło się wiele instytucji. Obok Instytutu Nenckiego i Instytutu Sztuk Pięknych Uniwersytetu Rzeszowskiego, także Kolegium Nauk Przyrodniczych i Instytut Filozofii UR, Akademia Sztuk Pięknych w Szczecinie, Muzeum Hermana Otto w Miszkolcu (Węgry), Galeria BWA w Rzeszowie, Centrum Kultury i Promocji w Jarosławiu, Basta – Kulturalno Komunitné Centrum (Słowacja). A partnerem było Polskie Towarzystwo Biochemiczne.
Lista artystów, biorących udział w wystawie.
Życie w szkiełku i oku, życie w wyobraźni
Podczas internetowego sympozjum, które odbyło się w listopadzie, artyści wysłuchali wykładów biologów, filozofów.
Prof. Krzysztof Dołowy z Katedry Fizyki i Biofizyki Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie próbował odpowiedzieć, jak daleko dotarła dziś nauka w odpowiedzi na pytanie, skąd się wzięło życie? – Jedna hipoteza mówi, że zostało stworzone przez Siłę Wyższą i tym nauka się nie zajmuje. Druga hipoteza zakłada, że przyleciało na Ziemię z kosmosu. To nie jest wykluczone, ale nie jest to dobra naukowa hipoteza, ponieważ nadal nie będziemy wiedzieli, jak powstało w kosmosie. Wobec tego zajmujemy się trzecią hipotezą, która mówi, że w takich warunkach, w jakich Ziemia była między 5,5 a 4,5 mld lat temu, życie musiałoby powstać. I że to naturalna konsekwencja warunków, w jakich znalazła się wtedy chemia na ziemi – wyjaśniał Krzysztof Dołowy uczestnikom sympozjum Art & Science.
– Naukowców frapują cztery zagadnienia. Pierwsze: w jaki sposób mogły powstać skomplikowane molekuły, z których składa się nasz organizm? Czy z bardzo prostych substancji, jakie były dostępne wówczas na Ziemi, czy z tak prostych gazów da się stworzyć skomplikowane molekuły organiczne? Kolejne pytanie: jak to się stało, że te molekuły nie rozproszyły się, ale utworzyły większe molekuły, które są w naszych organizmach. I – tu rodzi się trzecie pytanie – co było źródłem energii do tego procesu? Bo na pewno nie błyskawica. To musiało być nieduże, ale stałe źródło energii. Wreszcie czwarte pytanie, w stylu „co było pierwsze: jajko czy kura” – czy pierwsze były kwasy rybonukleinowe, a dokładniej RNA, czy też białka. Bo RNA to przepis na robienie białek, a białka robią RNA. Co więc było pierwsze? – zastanawiał się profesor Dołowy.
Na pierwsze pytanie odpowiedź już znamy. – Stanley Miller w 1952 roku wykonał doświadczenie: wziął wodę i proste gazy: metan, amoniak, wodór. Gotował to, a w parach przepuszczał iskry elektryczne. Później chłodził i całość zawracała wielokrotnie w zamkniętym obwodzie. Po tygodniu cały roztwór stał się brunatny, a analiza chemiczna wskazała, że w środku jest mnóstwo związków organicznych, które są dziś w naszych organizmach. Po tym doświadczeniu naukowiec trafił na okładki najważniejszych czasopism jako odkrywca pochodzenia życia – opisywał prof. Dołowy, przypominając, że potwierdzeniem tej hipotezy miał być meteoryt węglowy, który spadł w Australii w 1969 roku. – Jego skład chemiczny pokazał podobne wyniki do doświadczenia Millera. Od tego czasu zrobiono wiele doświadczeń używając różnych źródeł energii, wysokiej temperatury, ciśnienia, promieniowania rentgenowskiego, promieniowania ultrafiloletowego. Podsumowując te wszystkie doświadczenia, możemy powiedzieć, że doładowując proste gazy potężną energią, dostajemy wszystko, co może w organizmie być – powiedział profesor, przyznając, że pytania kolejne, jak z prostych związków organicznych powstały większe molekuły, a w końcu żywe organizmy jest trudniejsze. Chociaż i tutaj są pewne hipotezy, mówiące o tym, że warunki do takich zmian występowały w na dnie oceanu, na głębokościach 2-3 kilometrów, w miejscach nachodzenia na siebie lub oddalenia się płyt tektonicznych, gdzie wydobywały się źródła gorącej wody pochodzącej z magmy, w tzw. czarnych i białych kominach hydrotermalnych.
Jak te i inne naukowe dociekania i refleksje zainspirowały artystów?
– Zastanawiając się nad tym, jak twórczo odnieść się do tematu sympozjum, postanowiłem spojrzeć nań z bardzo osobistej perspektywy – mówi prof. Antoni Nikiel z Instytutu Sztuki UR. – Na wystawę wybrałem obraz z 2006 roku, jeden z pierwszych, które namalowałem po traumatycznym doświadczeniu śmierci klinicznej, po niemal rocznym okresie przerwy. Moje obrazy z tamtego czasu, również ten, są zapisem twórczego odrodzenia, zapisem szczerego, autentycznego namysłu nad własnym życiem i dziękczynieniem za wszystko, co życiu nadaje smak i sens.
Prof. Marek Olszyński, w którego obrazy wpisany jest tragizm i niedoskonałość świata, o swoim dziele w Art & Science opowiada: – Wykłady poświęcone początkom życia dla mnie był tak szokujące i wstrząsające, że postanowiłem pójść z duchem czasu i stworzyłem własny mit założycielski. Opowiadam swoją historię na bazie tego mitu.
Nie na micie, ale opowieści o człowieku we współczesnym świecie, zbudował swój artystyczny przekaz prof. Mirosław Pawłowski. – Moja praca jest częścią serii zatytułowanej „Kamuflaż”. Dodałem do niej drugi człon „Utopiologia”. Dotyczy człowieka we współczesnym świecie, gdzie biologia, technika, przestrzenie wirtualne i cybernetyczne przenikają się. Prowadzone są doświadczenia, włącznie z próbami wnikania w materię biologiczną człowieka. Żyjemy w czasach, w których trudno przewidzieć, co się z nami stanie wobec eksperymentów, które dziś powstają, gdzieś są nielegalnie prowadzone. Zadajemy sobie pytanie, w jakim kierunku to prowadzi? Ta biologia, która jest matką wszelkich nauk, w połączeniu z komputerem, cyfrą, przetworzeniami genetycznymi może budować świat, o którym wcześniej można było przeczytać w literaturze – świat cyborgów, ludzi maszyn. Moja praca opowiada o naszym zagubieniu. Stawiam pytanie o naszą tożsamość i istnienie – mówi prof. Pawłowski. Artysta grafik z ogromnym dorobkiem, na który składa się ponad 60 wystaw indywidualnych i ponad 300 zbiorowych, wielokrotnie nagradzany, od pierwszej edycji tworzy oprawę wizualną Art & Science – graficzną formę katalogów, plakatów i zaproszeń. Także katalog do 4. edycji.
Powstaje kolekcja sztuki współczesnej
Kolejne edycje "Art & Science mają różne tematy i przyłączają się do nich kolejni artyści. Po wspomnianej inauguracji naukowo-artystycznych warsztatów w Mikołajkach, w 2017 roku, drugą edycję pt. „Sztuki bioróżnorodności” zorganizowano rok później, pod Rzeszowem, w gospodarstwie agroturystycznym „Boska Dolina” w Dylągówce. Grono artystów biorących udział w projekcie poszerzyło się o plastyków z ośrodków akademickich Lublina, Radomia i Poznania. W sympozjum obok naukowców – biologów i filozofów – udział wzięli także teoretycy i historycy sztuki z Rzeszowa. Wystawę można było podziwiać w Instytucie Nenckiego w Warszawie i Galerii Miejskiej w Rzeszowie.
Trzecia edycja pn. „Siła struktur biologicznych” odbyła się w Przeworsku – miasteczku bliskim profesorowi Szewczykowi i profesorowi Olszyńskiemu za sprawą historii ich rodzin – i tam udało się zgromadzić najliczniejsze grono uczestników. Prace stworzyli artyści z Rzeszowa, Lublina i Szczecina, i w tych miastach, a także w Warszawie, była prezentowana wystawa. Sympozja dały także początek ciekawej kolekcji – Nencki Art Collection.
Prof. Hanna Fabczak, prezes Fundacji Marcelego Nenckiego Wspierania Nauk Biologicznych, podkreśla, że Nencki Art Collection jest unikalnym zbiorem sztuki współczesnej, którym może się poszczycić Instytut Nenckiego. – Mamy nadzieję, że jest to początek kolekcji na wzór kolekcji przy tak znanych amerykańskich uniwersytetach jak Stanford, Princeton czy Yale. Pierwsze dzieła zostały włączone do kolekcji Nencki Art Collection po warsztatach w Mikołajkach. W tej chwili możemy pochwalić się 50 pracami, które stanowią żywą kolekcję eksponowaną w pomieszczeniach Instytutu. Budzi ona zainteresowanie wielu osób odwiedzających nasz Instytut – mówi prof. Hanna Fabczak.
Trwałym śladem projektu są także wspomniane wydawnictwa – katalogi. Prezentujące prace artystów i eseje naukowców. – Stanowią one logiczną całość naszej koncepcji, której celem jest rozszerzanie rozumienia przyrody i sztuk wizualnych – dodaje prof. Olszyński. – Aby zwiększać możliwości takiego wpływu, do poszczególnych edycji zapraszano artystów i naukowców z: Krakowa, Rzeszowa, Warszawy, Lublina, Częstochowy, Szczecina, Torunia, Radomia, Poznania i Olsztyna. Jednym z zaproszonych był też pracownik NASA (USA). Czwarta edycja będzie prezentowana również za granicą. W Miszkolcu na Węgrzech odbędą się, prowadzone razem z węgierskimi artystami oraz polskimi biologami, warsztaty w zakresie praktycznego zastosowania innowacyjnych technologii plastycznych. Inspiracją jest odkrycie przez zespół biologów pod kierunkiem prof. Macieja Wnuka z UR, możliwości wykorzystania w technikach plastycznych pigmentu pochodzenia organicznego. Gwarantuje to w przyszłości ewentualne profity dla gospodarki krajowej jak i korzyści w ochronie środowiska. Takie praktyczne zastosowanie tych badań jest możliwe dzięki współpracy naukowców z artystami.
Wystawę „Art & Science 4 – Sztuka powstania życia/The Art of The Origin od Life" w BWA można podziwiać do 23 maja (galeria jest już czynna, w niedzielę zwiedzanie gratis). Kuratorami są: prof. Mirosław Pawłowski, dr hab. Marek Olszyński, dr hab. Magdalena Uchman, dr Kamila Bednarska, dr Patrycja Longawa i prof. Marek Pokrywka. Wystawie głównej towarzyszy wystawa „Art Bio”, w której udział biorą studenci i absolwenci Instytutu Sztuk Plastycznych UR, pod egidą Studenckiego Koła Artystyczno-Naukowego „Razem”.
W sierpniu, jako wydarzenie towarzyszące projektowi, planowana jest międzynarodowa wystawa „Art & Life” w francuskiej galerii – Wela Art Gallery. – Ponieważ wystawami w galerii zarządza stowarzyszenie, poszukujemy wolontariuszy, którzy będą mogli nam pomóc, oraz dobroczyńców – podsumowuje prof. Marek Olszyński.
Okładka wydawnictwa towarzyszącego sympozjum i wystawie autorstwa prof. M. Pawłowskiego