Cezary Łazarewicz, zdobywca ubiegłorocznej Nagrody Nike za reportaż „Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka”, powraca do najsłynniejszego procesu II RP przypominając wiecznie żywą historię Rity Gorgonowej i znakomicie portretując przedwojenną Polskę. Zbrodnia, która w grudniową noc 1931 roku wydarzyła się w willi znanego architekta w Brzuchowicach, ledwie kilka kilometrów od Lwowa, stała się jedną z najgłośniejszych w historii polskiego sądownictwa. Twarz Gorgonowej już na zawsze weszła do pop kultury i kojarzy się z twarzą Ewy Dałkowskiej, która w filmie Janusza Majewskiego znakomicie zagrała tragiczne losy Gorgonowej.
Bodaj najbardziej znienawidzonej kobiety II RP, której zła sława przetrwała do dziś. Oskarżona i skazana za mord na 17 – letniej Lusi, córce znanego lwowskiego architekta, Henryka Zaremby. Sprawa jest jednak dużo bardziej skomplikowana i już 100 lat temu wywoływała nie małe zgorszenie.
Bogaty inżynier ma dwoje dzieci oraz żonę zamkniętą w zakładzie dla psychicznie chorych. Szukając opiekunki dla Lusi i Stasia, poznaje młodą, niespełna 30-letnią Serbkę, która do Lwowa trafiła dzięki polskiemu mężowi. Piękna Rita porzucona przez męża – żołnierza, który wyjechał do USA i słuch po nim zaginął, opuszczona przez polskich teściów, którzy odebrali jej syna, próbuje przetrwać w przedwojennym Lwowie, ale z pracy ekspedientki ledwo starcza jej na przeżycie. Praca u zamożnego lwowskiego architekta zdaje się prezentem od losu, do czasu. Rita i Henryk szybko zostają kochankami, z nieformalnego związku rodzi się córka Romusia, a w domu narastają konflikty i nieporozumienia między kochanką ojca, a dorastającymi dziećmi Zaremby. Ostatecznie, Zaremba decyduje się opuścić Ritę, ta z nieślubną córką ma osiąść w letniej willi w Brzuchowicach, a inżynier z dziećmi w lwowskim mieszkaniu. Nigdy jednak do tego nie dojdzie, wcześniej Rita Gorgonowa zamorduje swoją niedoszłą pasierbicę – tak uzna sąd w procesie poszlakowym, a wszystkie przedwojenne media umieszczą to na czołówka gazet.
Cezary Łazarewicz w swojej najnowszej książce wraca do tej historii pod wpływem opowieści „córki morderczyni”, Ewy – uradzonej już w więzieniu ( w chwili popełnienia zbrodni Gorgonowa była w ciąży), która po ponad 80 latach podjęła walkę o uniewinnienie matki. Podrzuca nowe tropy, odnajduje nieznane dokumenty, a sprawa Gorgonowej znów staje się gorącym tematem i znów padają pytania, czy aby na pewno Rita Gorgonowa zabiła Lusię Zarembę.
Dzięki temu, że w latach 30. XX wieku proces wzbudzał niebywałe zainteresowanie, Łazarewiczowi udało się stworzyć znakomity portret przedwojennej Polski posiłkując się na bardzo szczegółowych relacjach prasowych, jakie w tamtym czasie się ukazywały. W sprawę tajemniczej kobiety z Bałkanów zaangażowali się najlepsi ówcześni lwowscy i krakowscy adwokaci, a procesy we Lwowie i Krakowie prowadzone były wzorcowo, co wielokrotnie Łazarewicz w swoje książce podkreśla.
Opowieść znakomitego reportażysty, to skrupulatna relacja wydarzeń sprzed lat i ogromna dbałość o dotarcie do wszystkich możliwych źródeł, które mogłyby rzucić nowe światło w tej skomplikowanej historii. Tym bardziej, że był to proces poszlakowy i do dziś niektóre dowody oraz zeznania świadków wzbudzają wątpliwości. Autor, bynajmniej nie poddaje pod wątpliwość wyroków przedwojennych sądów, raczej koncentruje się na emocjach, jakie sprawa Gorgonowej wywoływała w społeczeństwie. Z jednej strony żądna krwi ulica, z drugiej aktywne feministki z rodzących się ruchów emancypacyjnych robiące wszystko, by z Gorgonowej uczynić ofiarę. Sama oskarżona nigdy nie przyznała się do winy, jednakże sąd w oparciu o posiadane dowody, nie dopuścił się żadnych zaniedbań i wyrok, jaki zapadł, przesądza o jej winie. Tak, jest prawie pewne, że Gorgonowa zabiła Lusię Zarembę.
Inną kwestią pozostaje historia Rity Gorgonowej i psychologiczny portret kobiety, wielokrotnie zdradzanej i poniżanej.
Cezary Łazarewicz, „Koronkowa robota. Sprawa Gorgonowej”, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2018.