Reklama

Kultura

Adam Bielecki. W drodze na najwyższe szczyty Ziemi

Aneta Gieroń
Dodano: 02.03.2017
31417_Bielecki_3
Share
Udostępnij
Należy do jednych z najmocniejszych himalaistów na świecie. Po zimowym zdobyciu Broad Peak, w trakcie którego zaginęli Maciej Berbeka i Tomasz Kowalski, został wyklęty. Adam Bielecki debiutuje właśnie książką "Spod zmarzniętych powiek", w której opisuje drogę, jaką przebył z rodzinnego Zabrza na najwyższe szczyty Ziemi.
 
Więcej ludzi poleciało w kosmos, niż zimą stanęło na ośmiotysięczniku. Adam Bielecki dokonał tego dwukrotnie, zdobywając Gaszerbrum I i Broad Peak. Jest nieprawdopodobnie utalentowanym himalaistą młodego pokolenia, który od dziecka zasypiał w cieniu plakatu z Krzysztofem Wielicki nad łóżkiem.
 
Miał 15 – lat, gdy od taternika usłyszał, że w ciągu kilku najbliższych lat, albo się zabije albo będzie z niego zajebisty… wspinacz.  W 2000 roku skończył 17 – lat i jako najmłodszy na świecie człowiek dokonał samotnego wejścia w stylu alpejskim na Chan Tengri (7010 m n.p.m.).
 
We wrześniu  2011 roku wszedł na swój pierwszy w życiu ośmiotysięcznik. Wspólnie z Arturem Hajzerem i Tomaszem Wolfartem bez używania tlenu zdobyli piąty szczyt świata, Makalu. W  marca 2012 Bielecki i Janusz Gołąb dokonali pierwszego zimowego wejścia na Gaszerbrum I (8068 m n.p.m.) w Karakorum, w Pakistanie, bijąc tym samym rekord wysokości osiągniętej przez człowieka zimą w Karakorum. W lipcu 2012 zdobył drugi szczyt świata K2 (8611 m n.p.m.).  5 marca 2013 roku Adam Bielecki, Maciej Berbeka, Tomasz Kowalski oraz Artur Małek dokonali pierwszego zimowego wejścia na Broad Peak (8047 m n.p.m.). Berbeka i Kowalski zaginęli podczas zejścia ze szczytu. Po tej wyprawie na głowę Bieleckiego posypały się gromy.
 
Uznano, że jego samotne wejście i zejście ze szczytu, gdy nie zaczekał na pozostałych  uczestników wyprawy, było nieetyczne. Gdy opadły emocje, oceny już tak surowe nie były. Po pierwsze, Bieleckiego najostrzej oceniali himalaiści, którzy zimą w Karakorum nigdy się nie wspinali. Po drugie na wysokości ponad 8 tys. m n.p.m. każdy ma prawo do własnych decyzji i nie można nikogo siłą zmusić do przerwania ataku szczytowego. Na tej wysokości zimą panują tak nieludzkie warunki, że  niemożliwe jest czekanie kilkanaście minut na innych wspinaczy. To oznacza pewne odmrożenia, a przede wszystkim śmierć.
 
Sam Bielecki w książce pisze: "Chcesz poznać człowieka? Przegłódź go, zmęcz, wychłódź, nie daj mu się wyspać. Wtedy zrzuci maskę, bo nie będzie miał siły jej nosić. Jeśli chcesz zobaczyć , do czego zdolny jest twój przyjaciel, zabierz go na wyprawę. Mamy wyobrażenia na swój temat. Himalaizm weryfikuje je bezlitośnie. Jednym z piękniejszych aspektów wspinania jest to,  że w pewnym momencie w moim umyśle nie ma nic poza kilkoma metrami kwadratowymi skały, świadomością własnego ciała i analizą warunków. Podczas ataku szczytowego jestem poza lękiem, polityką, tym, co się dzieje na dole. To stan bardzo głębokiej koncentracji, bardzo oczyszczający. Góry są moją świecką formą duchowości."
 
Ta książka, to zapis drogi, jaką Bielecki wędruje jako wspinacz od nastoletniego chłopaka do dojrzałego, ale ciągle młodego człowieka gór. Nie ma w niej patosu, próby wymigania się z trudnych sytuacji, jest bardzo uporządkowany zapis wydarzeń, radości i słabości. 
 
"Spod zamarzniętych powiek" jest też swego rodzajem podziękowania dla Artura Hajzera, twórcy i szefa programu "Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015", dzięki któremu Adam Bielecki po raz pierwszy w życiu w najwyższe góry wyjechał.

Ciekawym i bardzo pięknym dodatkiem do książki są zamieszczone QR kody, dzięki którym można oglądać filmy z jego wypraw. 
 
Adam Bielecki i Dominik Szczepański, "Spod zamarzniętych powiek", Wydawnictwo Agora 2017
 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy