W sferze sacrum czy profanum? Choć właściwiej byłoby zapytać; w sferze rozmodlenia, czy konsumpcyjnego szaleństwa pozostajemy w czasie świąt Bożego Narodzenia i na wiele tygodni przed nimi? Wnioski mogą być zaskakujące, bo choć nie zdajemy sobie z tego sprawy, to nasze umiłowanie do przedświątecznych zakupów wynika z podświadomego kultywowania tradycji naszych przodków, gdzie przed wiekami czas Bożego Narodzenia był najbardziej sytym, co gwarantować miało pomyślność na cały kolejny rok.
Uroczystość Narodzenia Pańskiego przypadająca według kalendarza gregoriańskiego na 25 grudnia w tradycji chrześcijańskiej, jest świętem upamiętniającym narodziny Jezusa Chrystusa. Co ciekawe, czas świąteczny w kręgu kultury chrześcijańskiej wpisuje się w czas jeszcze pogańskich obrządków związanych z przesileniem jesienno-zimowym.
– W tradycji ludowej było przekonanie, że do 23 grudnia nad ziemią dominują siły ciemności, co związane było z szybko zachodzącym słońcem do tej daty, a po 23 grudnia następował okres przesilenia jesienno-zimowego, dnia już przybywało, a ludzie wyczekiwali lepszych czasów; słońca, wiosny, początków życia w przyrodzie – mówią pracownicy Muzeum Etnograficznego w Rzeszowie.
Klientom galerii zima niestraszna
Dziś oprócz niedogodności, jakim jest deficyt światła dziennego w związku z późno wschodzącym i szybko zachodzącym słońcem, ograniczeń jako takich nie odczuwamy. Wręcz przeciwnie, nic nie jest w stanie zatrzymać tłumów klientów, które do Wigilii szturmują hipermarkety i galerie handlowe. Zdaniem Andrzeja Sawickiego, ekonomisty, z roku na rok coraz trudniej zdefiniować Boże Narodzenie jako apogeum naszej religijności, bo coraz częściej zamienia się w apogeum aktywności konsumenckiej.
– Mikołaj, gwiazdka, każda okazja jest dobra, żeby wydać pieniądze – mówi Sawicki. – Handel jest ogromną machiną, w trybach której marketingowcy i psycholodzy pracują nieustanie, by klient wydawał, wydawał i jeszcze raz wydawał pieniądze.
Machina jest chyba bardziej niż skuteczna, bo z każdym rokiem w grudniu obroty handlowców rosną, a w niektórych branżach zyski z tego jednego, przedświątecznego miesiąca stanowią nawet 40 proc. udziałów w zyskach z całego roku.
Jak tłumaczy Piotr Długosz, socjolog z Uniwersytetu Rzeszowskiego, od kilku lat zachodnioeuropejska i amerykańska tradycja obchodzenia Bożego Narodzenia, gdzie najważniejsze są prezenty i wspólne biesiadowanie, ma w Polsce coraz większe grono naśladowców. – Czy nad tym ubolewać? – zastanawia się Długosz. – Raczej nie, bo w dziejach ludzkich następuje cykliczność, czyli po okresie skomercjalizowania świąt, powinien nadejść okres powrotu do ich typowo religijnego charakteru.
Święta mają coś z bajki
Bo czy ktoś potrafi oprzeć się magii, kolorom i neonom towarzyszącym Bożemu Narodzeniu i okresowi poprzedzającemu narodziny Chrystusa? W Polsce Boże Narodzenie ma wyjątkową tradycję. Na dobre zaczyna się już 24 grudnia Wigilią, zwaną dawniej Gwiazdką albo Godami.
W tym dniu tradycyjnie pościmy, choć obowiązek postu jest już w Kościele katolickim zniesiony, a księża jedynie zalecają powstrzymywanie się od spożywania mięsa. Kwintesencją Wigilii jest uroczysta kolacja, do której tradycja nakazuje zasiadać po pojawieniu się na niebie pierwszej gwiazdki, na pamiątkę gwiazdy prowadzącej Trzech Króli do stajenki. Według polskiej literatury kulinarnej, w czasie wieczerzy wigilijnej powinna być parzysta liczba gości (plus jeden talerz dla nieobecnych/zmarłych/niespodziewanych przybyszów/Dzieciątka). Nie ma natomiast zgodności co do liczby potraw: według niektórych źródeł powinno ich być 12, zaś w innych podkreśla się, że winna być nieparzysta, generalnie 13 liczba dań.
Zielone drzewko od wieków było podczas różnych świąt obwieszane świecidełkami. Ostrokrzew służył Celtom do obłaskawiania chochlików, a jemioła do praktyk okultystycznych. W Polsce choinka bożonarodzeniowa w formie, jaką dziś znamy, obecna jest od XIX wieku. To wokół niej w Boże Narodzenie dzieje się tak wiele; pod nią ustawimy bożonarodzeniowe szopki, gwiazdkowe prezenty, w jej pobliżu łamiemy się wigilijnym opłatkiem i śpiewamy kolędy.